
Przed rokiem Vaičekauskas proponował odwrotne rozwiązanie. Wówczas poseł chciał zwiększyć dozwoloną zawartość do 0,5 promila alkoholu we krwi. „Litwa pozycjonuje siebie jako kraj zachodni, czyli kulturalny, świadomy i innowacyjny. Niestety stosuje sankcje, jak w krajach postsowieckich. Zakazy świadczą o braku zaufania do obywateli” – mówił w październiku 2017 r. liberał.
Po roku polityk zmienił zdanie. „Nic się nie zmieniło, po prostu zmieniłem zdanie. W tym Sejmie ludzie zmieniają zdanie nawet raz czy dwa razy dziennie. Spotkałem się z krytyką, nawet spośród liberałów. Przeanalizowałem jeszcze raz program i chciałbym podkreślić, że naprawdę chcę, aby ludzie na Litwie pili mniej” – – wytłumaczył BNS zmianę w poglądach.
Zdaniem Vaičekauskas obecna regulacja stwarza warunki do kierowania pojazdem „po lampce wina, czy po kuflu piwa”.