Kubilius podkreślił, że nie należy uważać Litwy za odosobniony przypadek, jeśli chodzi o wpływy Kremla na polityków. Wskazał, że w wielu innych państwach europejskich i nie tylko, służby wywiadowcze znajdują osoby, które działają w interesie rosyjskiego rządu, często pełniąc różne funkcje publiczne lub polityczne. Dlatego, jego zdaniem, naturalne byłoby przypuszczenie, że podobna sytuacja może mieć miejsce również na Litwie.
„Nie należy myśleć, że Litwa wyróżnia się czymś na tle innych państw. Jeśli widzimy, że w innych krajach ich służby wywiadowcze znajdują osoby pracujące bezpośrednio dla Kremla zarówno wśród parlamentarzystów, jak i polityków, to nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że i na Litwie tak jest” – w rozmowie z dziennikarzami powiedział poseł do Parlamentu Europejskiego, Andrius Kubilius.
Polityk mówił to w kontekście pytania o istnienie na Litwie tzw. „piątej kolumny”. Termin ten odnosi się do grup lub organizacji działających na szkodę własnego państwa, często współpracujących z obcymi służbami wywiadowczymi lub wspierającymi interesy innych państw. W litewskim kontekście najczęściej odnosi się to do prorosyjskich aktywistów, którzy mogą prowadzić działania dezinformacyjne lub polityczne mające na celu osłabienie państwowych struktur i destabilizację sytuacji wewnętrznej.
Kubilius zaznaczył, że obecność „piątej kolumny” jest problemem nie tylko dla Litwy, ale także dla wielu innych krajów, które muszą zmagać się z wpływami obcych służb i propagandą wymierzoną w suwerenność i stabilność państwową.
Jego wypowiedź podkreśla potrzebę wzmożonej czujności i działań służb bezpieczeństwa, które powinny monitorować oraz przeciwdziałać tego typu zagrożeniom. Jednocześnie wskazuje na skalę problemu, który ma charakter międzynarodowy i wymaga współpracy między państwami w zakresie bezpieczeństwa i wymiany informacji wywiadowczych.
