
Według przewodniczącego komisji, historyka i posła na sejm Arvydasa Anušauskasa, najwięcej funduszy potrzeba na zorganizowanie wizyt zagranicznych naukowców.
„Obecnie finansowanie wynosi około 300 tys. litów, ponieważ jednak na posiedzenia zapraszamy najsłynniejszych naukowców z całego świata, na ich przyjęcie potrzebne są środki” – tłumaczył A. Anušauskas.
Kolejne posiedzenie komisji odbędzie się prawdopodobnie w przyszłym roku.
Międzynarodowa komisja została powołana minionej jesieni dekretem prezydent Dalii Grybauskaitė. W jej skład weszły dziesiątki naukowców z Litwy i z zagranicy, którzy zbadają i spróbują wspólnie ocenić przestępstwa, których dokonano na Litwie w latach okupacji nazistowskiej i sowieckiej.
Po raz pierwszy tego rodzaju komisja była utworzona w roku 1998 przez ówczesnego prezydenta Valdasa Adamkusa. Komisja nie obradowała jednak od czasu, gdy jednemu z jej członków historykowi Yitzhakowi Aradowi litewska prokuratura postawiła zarzuty współuczestnictwa w mordach cywilów litewskich podczas II wojny światowej. Sam podejrzany kategorycznie zaprzeczał oskarżeniom, w 2008 r. śledztwo umorzono z braku dowodów.
W dekrecie Dalii Grybauskaitė podkreślona jest wyjątkowość zbrodni Holocaustu. Wskazuje się w nim, że komisja zostaje utworzona „ze względu na wyjątkową, bezprecedensową skalę i specyfikę Holocaustu, inne przestępstwa nazistów oraz bolesne skutki okupacji sowieckiej dla mieszkańców Litwy”.
Dokument wyraźnie oddziela sowiecki i nazistowski reżimy okupacyjne i dla badania zbrodni każdego z nich powołuje osobne podkomisje.
Litwa i niektóre kraje Europy Wschodniej spotykały się nieraz z krytyką, że próbują zrównać zbrodnie reżimów nazistowskiego i sowieckiego, pomniejszyć znaczenie Holocaustu. Władze Litwy odrzucają te oskarżenia i podkreślają, że na Zachodzie za mało znane są przestępstwa reżimów komunistycznych, a Rosja unika uczciwej oceny zbrodni Związku Radzieckiego.