
– Niestety, wskaźniki zachorowalności w państwach bałtyckich są aż kilkakrotnie wyższe niż w innych krajach europejskich. Nasi mieszkańcy bagatelizują kryjące się w wysokiej trawie niebezpieczeństwo, zbyt rzadko decydują się na szczepionki i często nawet nie stosują repelentów mających odstraszyć kleszcze. W wyniku tego rocznie notujemy średnio około 3 tysięcy przypadków chorób przenoszonych przez kleszcze. W zeszłym roku odnotowano 474 przypadki kleszczowego zapalenia mózgu oraz 2 826 przypadków boreliozy – powiedziała w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” entomolog medyczny, Milda Žygutienė z ULAC.
Jak zaznaczyła, litewska przyroda jest bardzo wdzięcznym środowiskiem dla rozmnażania się pajęczaków. Sprzyja temu nie tylko ocieplenie klimatu, ale też odpowiednia jego wilgoć, liczebność lasów i łąk oraz to, że litewskie miasta mają wiele parków i zielonych obszarów.
– Przypadki boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu zaczynamy notować już w kwietniu, gdy ludzie stęsknieni za przyrodą udają się do lasów. Niestety, wielu zapomina o bezpieczeństwie. Najczęstsze ofiary kleszczy to osoby w wieku starszym lub te, które udają się do lasów na zbieranie jagód, grzybów czy ziół. Dość często boreliozę wykrywamy u dzieci, które lubią biegać po trawie – opowiada Žygutienė.
Entomolog podkreśla, że trzeba pamiętać o zabezpieczaniu skóry podczas pobytu na terenach, na których spodziewamy się obecności kleszczy. Skórę należy przede wszystkim szczelnie osłonić ubraniem – mieć długie rękawy i spodnie, wysokie skarpety, które naciągamy na nogawki oraz buty z wyższą cholewką. Ubranie powinno mieć jasny kolor – nie jest to sposób na odstraszenie kleszcza, lecz dzięki temu łatwiej go zauważymy. Należy też stosować repelenty czyli środki odstraszające niepożądane owady.
Specjaliści podkreślają, że najlepszym sposobem zabezpieczenia się przed kleszczowym zapaleniem mózgu są szczepionki. Najlepiej jest zatroszczyć się o wakcynację jeszcze zanim rozpocznie się okres aktywności kleszczy.
– Idealną porą na szczepienia jest zima oraz początek wiosny, ale i teraz nie jest jeszcze za późno. Lepiej nie zwlekać, gdyż aby w organizmie całkowicie ukształtowała się odporność, potrzebne są trzy dawki szczepionki. Człowiek uzyskuje odporność na chorobę po upływie około dwóch tygodni po drugiej dawce. Wakcynacja, w zależności od wieku i stanu zdrowia, zalecana jest co 3-5 lat – zaznacza Milda Žygutienė.
Tymczasem wakcyna na boreliozę nie istnieje. Są jednak inne sposoby zapobiegania tej chorobie.
– Boreliozę roznosi średnio co dziesiąty kleszcz. Dobra wiadomość jest jednak taka, że żeby zarazić człowieka, pajęczak musi być wbity w skórę co najmniej pół doby. W ciągu tego czasu wpuszcza do miejsca ukąszenie ślinę, zawierającą bakterię Borrelia. Możliwość zarażenia zależy od tego, jak dużo takiej śliny zostanie wpuszczonej do rany – wyjaśnia entomolog.
Jak podkreśla specjalistka, nie należy korzystać z tzw. babcinych sposobów na kleszcze, takich jak smarowanie go tłuszczem, olejem czy spirytusem.
– Nie trzeba też go „denerwować” – kręcić, cisnąć itp. Najlepiej korzystać z pincety i chwytając przy główce, usunąć go jednym ruchem. Pozostałą rankę należy przetrzeć spirytusem. Jeżeli została w niej główka kleszcza, zostawmy ją w spokoju. Nie próbujmy szarpać rany samodzielnie – organizm sam ją naturalnie wydali jako obce ciało – radzi specjalistka.
Jak dodaje, miejsce ugryzienia oraz swoje samopoczucie należy obserwować około miesiąca – zazwyczaj w tym okresie można zaobserwować objawy choroby. Po zauważeniu niepokojących objawów należy udać się do lekarza.
Typowe objawy kleszczowego zapalenia mózgu pojawiają się zazwyczaj w okresie od 7 do 14 dni po ukąszeniu i przypominają grypę – gorączka, dreszcze, ból mięśni. Kolejny etap choroby może przebiegać znacznie bardziej burzliwie. Zaatakowany wirusem gorączkuje, wymiotuje, boli go głowa, ma nudności, może tracić przytomność. Leczenie szpitalne polega wówczas jedynie na łagodzeniu objawów.
Tymczasem pierwszym objawem boreliozy w ponad połowie przypadków jest bardzo charakterystyczny rumień – wysypka wyglądem przypominająca tarczę strzelniczą. Punkt ugryzienia przez kleszcza jest zaczerwieniony, a wokół niego występuje niezaatakowany wysypką okrąg. Całość zamyka kolisty rumień, który z każdym dniem wędruje coraz dalej. Rumień pojawia się na skórze między 7 a 14 dniem od ukąszenia. Nieleczony rumień utrzymuje się na skórze do 30 dni, następnie bakterie przedostać mogą się do krwi, a stamtąd zaatakować niemal każdy narząd wewnętrzny i rozpocząć drugą, późną fazę kliniczną choroby.