
„Wydaje mi się, że najważniejsze jest podkreślenie, że spotkania się odbywają, kontakty mają miejsce, wymiana stanowisk również, a my wiemy, że pewne wyjściowe pozycje nieco się modyfikują. I to jest dobry znak” – powiedział w poniedziałek Kęstutis Budrys, szef litewskiej dyplomacji, w rozmowie z Radiem „M-1”.
Po nieudanej próbie rozmów w Białym Domu w lutym, w ubiegłym tygodniu w Watykanie odbyło się kolejne spotkanie prezydentów Stanów Zjednoczonych i Ukrainy, tym razem podczas ceremonii pogrzebowej papieża Franciszka.
Chociaż Donald Trump i Wołodymyr Zełenski spotkali się jedynie na krótko, przez 15 minut, Kijów uznał rozmowy za konstruktywne, a Biały Dom za bardzo produktywne.
To spotkanie Kęstutis Budrys nazwał „dobrym znakiem”.
„To kolejna okazja, by dostosować nasze postrzeganie, (…) i ta komunikacja, która miała miejsce wobec Rosji i Putina, jeszcze raz podkreślająca, że cierpliwość się kończy, i że na pewno nie będziemy pozwalać marnować czasu i po prostu ciągnąć tego procesu – to również bardzo dobry znak. Wciąż mam optymizm. A jako Litwa, na pewno wspieramy dyplomatyczne wysiłki Stanów Zjednoczonych w tym kierunku” – mówił minister Budrys.
Donald Trump w sobotę wyraził wątpliwości, czy prezydent Rosji Władimir Putin rzeczywiście chce zakończyć trwającą ponad trzy lata wojnę na Ukrainie.
Jednak zaledwie dzień wcześniej Trump stwierdził, że Ukraina i Rosja są „bardzo blisko porozumienia”.
Stany Zjednoczone proponują wstrzymanie inwazji na Ukrainę na obecnej linii frontu oraz zgodę na to, by anektowany przez Rosję Krym pozostał częścią Federacji Rosyjskiej. Gospodarz Białego Domu powiedział w niedzielę, że uważa, iż Wołodymyr Zełenski jest gotów zrezygnować z Krymu.
Tego typu wypowiedź jest bezpośrednio sprzeczna z oświadczeniami prezydenta Ukrainy, który nie uznaje aneksji Krymu przez Rosję.
Według Kęstutisa Budrysa, kwestia Krymu jest sprawą całej wspólnoty międzynarodowej, ponieważ uznanie nielegalnie anektowanych terytoriów wykracza poza ramy prawa międzynarodowego.
„Z punktu widzenia prawa międzynarodowego, jest to także coś, co wiąże się z odpowiedzialnością międzynarodową, ponieważ agresja to zbrodnia międzynarodowa. Nie możemy zalegalizować tych skutków jako faktów i mówić, że wszystko jest w porządku i kontynuujemy współpracę. Litwa się z tym nie zgadza i nie popiera tego” – powiedział K. Budrys.
Jak podała agencja BNS, sekretarz stanu USA, Mark Rubio, w niedzielę stwierdził, że nadchodzący tydzień może okazać się decydujący w zakończeniu trwającej już ponad trzy lata szeroko zakrojonej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Według Kęstutisa Budrysa, nadchodzące dwa tygodnie będą naprawdę napięte pod względem dyplomatycznym.
„Wszyscy mamy nadzieję, że w nadchodzących tygodniach, które Stany Zjednoczone wyznaczyły jako termin (…), uda się osiągnąć wynik, rozumiejąc, że przeszkodą w osiągnięciu porozumienia nie jest Ukraina, lecz Rosja. I jak bardzo uda się wpłynąć na stanowisko Putina, aby osiągnąć przynajmniej rozejm, co dla nich może być nie do przyjęcia, lub osiągnąć pokój, który byłby sprawiedliwy i trwały. To będzie widać, a wszystkie karty i klucze są w rękach Kremla” – powiedział szef litewskiej dyplomacji, Kęstutis Budrys.
Rosja, która rozpoczęła szeroko zakrojoną inwazję w lutym 2022 roku, twierdzi, że anektowała cztery wschodnie i południowe regiony Ukrainy, chociaż w praktyce nie kontroluje ich całkowicie.
Obecnie Rosja zajmuje około 20% terytorium Ukrainy, w tym Krym.