• Litwa
  • 4 stycznia, 2018 15:01

Jokubaitis: Nie Polska, a stanowisko Unii jest zagrożeniem dla demokracji

"Myśl, że w Polsce powstaje zagrożenie dla demokracji, jest całkowitym nieporozumieniem. Wydaje mi się, że większym zagrożeniem jest to, jak instytucje unijne traktują Polskę" - mówi profesor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wileńskiego Alvydas Jokubaitis w wywiadzie dla nadawcy publicznego LRT.

zw.lt
Jokubaitis: Nie Polska, a stanowisko Unii jest zagrożeniem dla demokracji

Fot. BNS/Irmantas Gelūnas

Politolog wyraża nadzieję, że gdyby doszło do głosowania nad sankcjami wobec Polski, Litwa co najmniej wstrzymałaby się od głosu.

„Na Litwie w ogóle trzeba powiedzieć, że należałoby skończyć z tą polityką sankcji. Unia Europejska jest stworzona nie po to, abyśmy szukali okazji zastosowania sankcji wobec siebie nawzajem. W takim przypadku nigdy nie będziemy mieli alternatywy, w tej unii nigdy nie można będzie szukać czegoś nowego, wszystko będzie skazane na stagnację. To, co robi Polska, jest wyzwaniem dla pewnej definicji demokracji, nie jest to jednak wyzwanie dla demokracji” – uważa politolog.

„Jest wiele spraw, które zawsze nas dzielą od Europy Zachodniej. To – historia, zupełnie inne doświadczenia. Myśl, że w Polsce powstaje zagrożenie dla demokracji, jest całkowitym nieporozumieniem. Wydaje mi się, że większym zagrożeniem jest to, jak instytucje unijne traktują Polskę. Obecne władze Polski mają poparcie obywateli Polski i nie robią nic, co byłoby skierowane przeciwko demokracji, jednak przychodzący z Brukseli pomysł wtrącenia się w wewnętrzne spory państwa, w politykę, działa przeciwko samej UE. To przypomina, czego doświadczyliśmy w czasach Związku Radzieckiego, gdy „Wielki Brat” postanawia pouczyć, żeby innym nie chciało się postępować, jak tamci postępują. To nawet gorzej charakteryzuje UE niż samą Polskę” – twierdzi prof. Jokubaitis w rozmowie z LRT.

W końcu grudnia Komisja Europejska zdecydowała o uruchomienie art. 7 traktatu unijnego wobec Polski. Mówi on o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Same sankcje są mało prawdopodobne, bo wymagają jednomyślności, ale już uruchomienie art 7. byłoby bezprecedensowym krokiem w historii UE i zmusiłoby stolice do zajęcia stanowiska wobec wydarzeń w Polsce.

PODCASTY I GALERIE