Według Ingi Žilienė, sądząc po dzisiejszych danych giełdowych, cena gwarantowanej dostawy energii elektrycznej może osiągnąć 74-76 centów za kilowatogodzinę, a bez państwowej dotacji prawdopodobnie nie będzie niższa niż 50 centów za kilowatogodzinę.
„Od nowego roku cena dostaw publicznych na pewno wzrośnie tylko dlatego, że cena na rynku hurtowym wynosi obecnie 50-60 centów za kilowatogodzinę, więc przy dzisiejszych cenach hurtowych cena dostaw publicznych nie może być niższa” – powiedziała I. Žilienė w radiu LRT w piątek.
„Jak widać, cena dostaw publicznych jest bardzo zbliżona do ceny niezależnych dostawców. Mieszkańcy nie mogą oczekiwać, że bez dotacji państwa cena dostaw publicznych pozostanie niższa niż niezależnych dostawców” – dodała wiceminister.
Zdaniem I. Žilienė, gdyby Państwowa Rada Regulacji Energetyki miała ogłosić wstępną planowaną taryfę, łatwiej byłoby podjąć decyzję mieszkańcom.
„Byłoby dobrze, gdyby regulator ogłosił wysokość taryfy przynajmniej orientacyjnie. To naprawdę ułatwiłoby mieszkańcom podjęcie decyzji” – powiedziała I. Žilienė.
Według jej obliczeń cena gwarantowanej dostawy, sądząc po dzisiejszych danych giełdowych, może sięgać 74-76 centów za kilowatogodzinę.
„Taryfa bez dotacji prawdopodobnie nie będzie niższa niż 50 centów za kilowatogodzinę” – wyjaśniła I. Žilienė.
Cena dostaw publicznych, która obecnie wynosi 33 centów za kilowatogodzinę, ustalana jest co sześć miesięcy, począwszy od stycznia i od lipca.
