
Jeden z czołowych socjaldemokratów Aloyzas Sakalas zarzucił, że obecna prezydent Dalia Grybauskaitė musiała współpracować z KGB. Prezydent odrzuca wszelkie insynuacje, pisze portal delfi.lt.
„W prasie pojawiła się informacja, że Grybauskaitė w czasach radzieckich kierowała zagranicznymi delegacjami do krajów socjalistycznych i kapitalistycznych. Zgodnie z ówczesnym prawem kierownik delegacji po powrocie musiał napisać raport dla KGB” – oświadczył polityk. Zdaniem Sakalasa w raporcie powinna była znaleźć się następująca informacja: czy były spotkania z zagranicznymi politykami i działaczami społecznymi, które nie były przewidziane wcześniej; jak podczas podróży zachowywali się członkowie delegacji, czy spotykali się z cudzoziemcami, czy ich zachowanie odpowiadało normom obywatela ZSRR.
Grybauskaitė odrzuca wszelkie zarzuty. „Prezydent nigdy nie pracowała i nie współpracowała z KGB. Nigdy nie przekazywała żadnej wywiadowczej informacji strukturom KGB” – oświadczyła rzecznik prasowa prezydent Daiva Ulbinaitė. Rzecznik oświadczyła, że Grybauskaitė nigdy nie kierowała oficjalnymi delegacjami, a za granicą była tylko, jako turysta w krajach bloku socjalistycznego.