„Pan Borysovas, były ambasador, zakończył pracę w pierwszej dekadzie września i nagle niebo spadło na ziemię. Dwa, trzy miesiące było cicho, a teraz nagle niebo się wali. Dla mnie to trochę jak zorganizowana akcja, a nie naprawdę poważny problem” – powiedział prezydent.
Zapewnił także, że obecna sytuacja nie będzie miała wpływu na stosunki Litwy z Polską ze względu na jego bezpośredni kontakt z prezydentem Andrzejem Dudą.
W sprawę mianowania ambasadora Litwy w Polsce zaangażował się w tym tygodniu sejmowy komitet ds. Spraw Zagranicznych.
Sytuację dodatkowo zaostrzył główny doradca prezydenta Frederikas Jansonas, który stwierdził, że spór o powołanie nowych ambasadorów powstał w związku z dążeniem klanu państwowców do zajęcia ważnych stanowisk.
Prezydent nie skomentował wypowiedzi swojego doradcy.