„Na szczęście z moimi rodzicami, siostrą i bliskimi znajomymi wszystko ok. A co o tym wszystkim sądzę? Tak na gorąco, to nie jestem zaskoczony, tylko przerażony, jak to przyśpieszyło. To stało się cztery razy w ciągu roku” – powiedział dla zw.lt Jerry Meijer, paryżanin mający polskie pochodzenie, który od kilku lat mieszka na Litwie. ,,Nim się wyprowadziłem do Wilna pracowałem w pobliżu Stade de France” – poinformował Jerry.
,,Niektórzy znajomi oczekują, że społeczność międzynarodowa zareaguje w co szczerze wątpię. Poza tym mój kolega z policji powiedział mi, że i tak jest zaskoczony, że nie ma więcej zamachów przy takich możliwościach terrorystów” – dodał.
Wczoraj w Paryżu doszło do serii zamachów, w których zginęło co najmniej 150 osób. Ataki przeprowadzono w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników.
W zamachach rany odniosło także ponad 200 osób; 80 z nich jest w stanie ciężkim. Było to najtragiczniejsze wydarzenie, jakie dotknęło Francję od czasów drugiej wojny światowej – ocenia agencja Associated Press.