
Jak podaje Narodowe Centrum Egzaminacyjne (Nacionalinis egzaminų centras), w całej Litwie na egzamin państwowy zarejestrowało się 23 465 kandydatów, na egzamin szkolny – 15 124 kandydatów. Kandydaci na obu poziomach będą mieli jedno zadanie: napisanie wypracowania. Będzie można wybrać jeden z czterech tematów.
„Obawiam się tematów zakręconych, czyli takich, w których główne zagadnienie nie jest od razu czytelne, żebym nie napisał nie na temat. Jest też obawa przed nieznajomością tych dzieł literackich, na których trzeba będzie się opierać. Chciałbym wśród tematów znaleźć temat poruszający wątek patriotyzmu, tak, żebym mógł wyrazić swoje myśli. W tej tematyce znam również najwięcej przykładów z literatury. Najbardziej boję się momentu, kiedy usiądę i zobaczę przed sobą kartę egzaminacyjną – po jej otwarciu będę wiedział, czy jestem przygotowany. Jako maturzyści nie jesteśmy przeciwni wymaganiom, jakie przed nami postawiono, bo wszystko da się nadrobić, tylko czasu mieliśmy zdecydowanie zbyt mało. Jeśli uda mi się dobrze zdać egzamin, będzie to tylko i wyłącznie zasługa mojej nauczycielki, Danutė Visockienė” – w przeddzień egzaminu mówił w rozmowie z zw.lt Grzegorz Zdanowicz z wileńskiego Gimnazjum im. A. Mickiewicza.
„Czuję się przygotowana do egzaminu na 80 procent, bo na 100 zabrakło czasu. Choć wiem, że egzamin zdam, to ogromnie się stresuję i ten strach jest spowodowany wielką niewiadomą, jeśli chodzi o tematy pisemne. Najbardziej chciałabym znaleźć na karcie egzaminacyjnej takie tematy jak wartości życiowe lub intelektualny świat człowieka. Choć wśród litewskich autorów nie mam swoich ulubieńców, ale Jonas Biliūnas, wśród wielu, których w tak krótkim czasie musieliśmy poznać, najłatwiej wchodził do głowy ze względu na jego psychologiczne, dające do myślenia nowele. Przygotowania do egzaminu z języka litewskiego pochłonęły zdecydowanie najwięcej czasu. Przede wszystkim dlatego, że poniekąd to nowy egzamin. Musiałam przerobić zdecydowanie zbyt dużo autorów, a to nie takie łatwe” – uważa Agata Dawgul z Gimnazjum im. F. Ruszczyca w Rudominie.
Tegoroczny egzamin z języka litewskiego wzbudzał kontrowersje już od dwóch lat, odkąd została przyjęta sporna Ustawa o oświacie, a wcześniej – podpisane rozporządzenie ministra oświaty (wówczas był nim liberał Gintaras Steponavičius), zgodnie z którym egzamin został ujednolicony. Na decyzje władz nie wpłynęły ani liczne protesty mniejszości narodowych, ani 60 tys. podpisów obywateli Litwy przeciwko ustawie.
Podstawowym argumentem protestujących były zbyt duże różnice w programach szkolnych, uniemożliwiające jednakowe przygotowanie się do egzaminu maturalnego. Uczniowie szkół mniejszości narodowych mieli w ciągu 12 lat o ponad 700 godzin lekcyjnych języka litewskiego mniej niż ich rówieśnicy ze szkół litewskich.
Po przystąpieniu Akcji Wyborczej Polaków na Litwie do koalicji rządzącej, jej przedstawicielom udało się wynegocjować pewne ulgi na egzaminie. Zgodnie z ostatnim rozporządzeniem ministra oświaty Dainiusa Pavalkisa, uczniowie zdający egzamin państwowy będą pisać wypracowanie na 400 słów (zamiast 500-600), zdający egzamin szkolny – na 250 słów (zamiast 400). Będą mogli także popełnić więcej błędów niż uczniowie szkół litewskich. Ponadto uczniowie wszystkich szkół będą mogli wybierać nie z 3, lecz z 7 wskazanych autorów, do których twórczości będą musieli się odnieść w wypracowaniu. Podczas egzaminu maturzyści będą także mogli korzystać ze słowników.
Przyznanie mniejszościom narodowym ulg na egzaminie wywołało z kolei protesty niektórych środowisk litewskich, w których przekonaniu nowy porządek dyskryminuje uczniów szkół litewskich. Przedstawiciele opozycji sejmowej na czele z eksministrem oświaty G. Steponavičiusem zaskarżyli rozporządzenie o ulgach w sądzie. W końcu marca Naczelny Sąd Administracyjny Litwy ogłosił, że sprawę będzie rozpatrywał w lipcu, czyli już po egzaminie.