• Litwa
  • 10 lipca, 2020 11:12

Dowódca Sił Zbrojnych: litewskie zdolności obronne na wyższym poziomie

Gdy Litwa uzyskała nabyty od Norwegii system obrony powietrznej średniego zasięgu NASAMS, zdolności obronne Litwy wzrosły – mówi generał porucznik Valdemaras Rupšys, dowódca Sił Zbrojnych.

BNS
Dowódca Sił Zbrojnych: litewskie zdolności obronne na wyższym poziomie

Fot. BNS/Lukas Balandis

Jak twierdzi dowódca Litewskich Sił Zbrojnych, posiadana przez Litwę tarcza obrony powietrznej pozwala obecnie objąć odcinek od Wilna do Kowna. W dalszej perspektywie system zostanie zintegrowany z jednolitym systemem obrony powietrznej NATO.

– System obrony powietrznej średniego zasięgu NASAMS został już sprowadzony na Litwę. Co to zmienia?

– Zwiększa to nasze możliwości w dziedzinie obrony powietrznej. Do tej pory mieliśmy zdolność prowadzenia obrony powietrznej tylko przed samolotami latającymi stosunkowo nisko, na wysokości do pięciu kilometrów. Teraz mamy w zasięgu wzroku przestrzeń na wysokości dziesięciu kilometrów, a nawet wyżej. Zasięg strzału również się wydłuża. Wszystkie systemy zostaną wkrótce zintegrowane z innymi systemami obrony – centrami przeciwpożarowymi, systemami transmisji łączności.

Nasze czujniki lub radary niekoniecznie będą musiały widzieć cel, aby skierować na niego posiadane systemy broni – będzie on widoczny dla sojuszniczych czujników lub lokalizatorów i wspólnie będziemy w stanie go namierzyć. NASAMS umożliwia walkę z samolotami wroga za pomocą informacji udostępnianych we wspólnej sieci, co znacznie zwiększa ich rzetelność. W rodzinie systemów obrony powietrznej średniego zasięgu jest to obecnie najnowocześniejszy system, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie jego komponenty.

– Jakiego rodzaju obiekty na Litwie będzie chronił ten system?

– Będzie to zależeć od konkretnej operacji i jej zadań. Takim zadaniem może być ochrona i obrona zarówno obiektu, jak i określonego obszaru. To system mobilny – system kierowania ogniem, pociski, wyrzutnie i czujniki mogą się poruszać. Nie będzie miała miejsca taka sytuacja, w której będziemy chronić wyłącznie jednego obiektu, takiego jak pałac prezydencki czy elektrownia jądrowa. Nasze działania będą realizowane według celu operacyjnego i zgodnie z operacyjnym planem obrony – będziemy w stanie bronić zarówno jednostki manewrowej, jak i wybranych obiektów i obszarów.

– Ile systemów posiadamy obecnie i czy planujemy zakupić więcej?

– Obecnie posiadamy trzy baterie. Jest to pierwszy etap rozwoju systemu obrony powietrznej średniego zasięgu. Kolejny etap planowany jest po 2030 r., a ponieważ nie jest to najtańszy system, należy nauczyć się nim dobrze zarządzać oraz zintegrować go z pozostałymi. To już duży krok naprzód, jeśli chodzi nasz o region. Litwa jest w tej kwestii przodującym krajem bałtyckim.

– Jak wyjaśnić cywilowi, co oznaczają trzy baterie? Jaki obszar będą one obejmować?

– Nie mogę zdradzić zbyt wielu szczegółów technicznych, ale jeśli spojrzymy na oś między Wilnem a Kownem, to będzie to mniej więcej taki odcinek.

– Jakie są plany w zakresie specjalistycznego szkolenia z obsługi systemu?

– Już w 2017 r., gdy podjęto decyzję o zakupie systemu, nawiązaliśmy ścisłą współpracę z norweskimi siłami zbrojnymi, a także pomiędzy dwoma ministerstwami. Norwescy specjaliści pomogli nam już wtedy w kwestiach specyfikacji technicznej, ponieważ sami nie posiadaliśmy takich kompetencji. W produkcję zaangażowani byli przedstawiciele czterech krajów, a później eksperci z Norwegii pomogli naszym specjalistom w przeprowadzeniu testów.

Szkolenie specjalistów w zakresie obsługi systemu obrony powietrznej zostało rozpoczęte już w pierwszej fazie projektu w Norwegii. Obecnie trwa szkolenie na Litwie – nasz Batalion Obrony Powietrznej w Radziwiliszkach zatrudnia norweskich specjalistów. Wierzę, że będziemy nadal utrzymywać relacje z norweskimi siłami zbrojnymi, przeprowadzać wspólne ćwiczenia i dzielić się doświadczeniami.

– Czy istnieją warunki do prowadzenia ćwiczeń z systemami NASAMS na Litwie?

– Rozwiązania techniczne wykorzystywane podczas ćwiczeń pozwolą nam na integrację i współpracę z innymi systemami obrony powietrznej zarówno na Litwie, jak i z sojusznikami NATO. Na Litwie możemy w pełni szkolić specjalistów w zakresie manewrów i taktyk, zastosowań operacyjnych.

Ćwiczenia taktyczne ze strzelaniem z amunicji bojowej prawdopodobnie będą musiały być prowadzone w Norwegii, być może w Polsce. Analizy i negocjacje wciąż trwają. 

– Na Litwie nie ma warunków do strzeleckiego szkolenia bojowego?

– Dzięki systemom bliskiego zasięgu możemy strzelać do celów powietrznych nad Morzem Bałtyckim. Tutaj, jeśli chodzi o odległości, trajektorię lotu rakiety, wszystkie prawa fizyczne działają nieco inaczej. Oczywiście przeanalizujemy, czy będą możliwości rozszerzenia możliwości ćwiczeniowych. Należy jednak zrozumieć, że nie każdy strzał jest tani, więc musimy przede wszystkim korzystać z opcji treningowych.

– Patrząc z perspektywy długoterminowej, kiedy Litwa może się spodziewać systemu obrony dalekiego zasięgu?

– W przyszłości możemy sobie takie możliwości wyobrazić, jednak obecnie polegamy w tej kwestii na sojusznikach. Realistycznie musimy najpierw opanować te systemy, które posiadamy. Moim zdaniem, mając wiarygodnych sojuszników, na kwestię systemu obrony powietrznej dalekiego zasięgu powinniśmy patrzeć przez pryzmat NATO.

– W tym tygodniu Amerykanie ogłosili, że Departament Stanu USA zatwierdził sprzedaż śmigłowców Black Hawk na Litwę. Kiedy zostanie podpisana umowa, a śmigłowce dotrą na Litwę?

– Wszystko idzie obecnie zgodnie z planem. Mam nadzieję, że Kongres wyrazi zgodę na sprzedaż, ponieważ lwia część pracy została już wykonana. Przewidujemy, że śmigłowce Black Hawk powinny dotrzeć do nas w 2024 r. Dokładny harmonogram będzie zależeć od podpisanej umowy. Po zatwierdzeniu zakupu przez Kongres przystąpimy do negocjacji cenowych.

Prawdopodobnie koszty będą niższe niż obecnie zapowiadane koszty, nie jest bowiem tajemnicą, że część tego zakupu zostanie pokryta przez USA. Oczywiście umowa przewiduje również szkolenie i wykorzystanie sprzętu ćwiczeniowego. Dla nas jest bardzo dobrze, że Black Hawk jest obsługiwany także przez naszego strategicznego partnera w sojuszniczej Gwardii Narodowej Pensylwanii. Z niecierpliwością czekamy na to, czego możemy się od nich nauczyć. Jestem przekonany, że jak tylko przybędą do nas śmigłowce, będziemy mieli zarówno gotowe załogi, jak i pełne kompetencje, aby móc je natychmiast obsługiwać. 

PODCASTY I GALERIE