
„Nie warto dramatyzować. To nie jest żaden dramat. Zakupy w Polsce to jest tak zwany handel przygraniczny. Tak się dzieje nie tylko u nas, ale w wielu krajach. Można podać przykłady Szwajcarii, Belgii, Krajów Skandynawskich. Na przykład połowa Norwegii jeździ na zakupy do Szwecji, ponieważ tam jest taniej” – oświadczyła Antanavičienė.
Zakupy w Polsce nie mają większego wpływu na sytuację ekonomiczną w kraju. ,,Tak mówi statystyka. sprzedaż detaliczna u nas ciągle rośnie, co świadczy o tym, że kupujemy i konsumujemy przede wszystkim u siebie, na Litwie. Oczywiście jest pewna grupa, która jeździła i nadal będzie jeździć” – dodała Antanavičienė.