• Litwa
  • 21 sierpnia, 2013 6:00

Dodatkowe miliony z Rosji na pranie mózgów Litwinom

Rosja czyni coraz bardziej agresywne manewry na froncie wojny informacyjnej. Kreml zwiększył dofinansowanie instytucji, która odpowiada za to, by język rosyjski i kultura jeszcze szerzej rozprzestrzeniła się w obszarze postsowieckim. W tym samym czasie pożywniej karmi rosyjską armię, a do służb specjalnych wciąga blogerów. Czy społeczeństwo litewskie ma powody do niepokoju?

lrytas.lt
Dodatkowe miliony z Rosji na pranie mózgów Litwinom

W centrum Wilna rośnie budynek, który ma szczególne przeznaczenie. Majestatyczna budowla przy skrzyżowaniu ulic Rinktinės ir A.Juozapavičiaus ma się stać jeszcze jednym narzędziem do zwiększania wpływu informacyjnego Rosji na Litwie.

Mówi się, że w tak zwanym Moskiewskim Domu zadomowią się również specjaliści agencji „Rossotrudniczestwo”. Ta instytucja – to narzędzie miękkiej siły Rosji. Kreml zapowiedział, że finansowanie tej instytucji pięciokrotnie się zwiększy.

Prawie w tym samym czasie, w końcu sierpnia, trwały ćwiczenia sił specjalnych Rosji i Białorusi. Swoją moc demonstrowało nie tylko wojsko, lecz i dwunastu blogerów. Ich celem było szerzenie pozytywnych wiadomości o wojsku rosyjskim. Mieli się oni przyczynić do tego, by społeczeństwo pozytywnie oceniło zwiększenie finansowania na potrzeby armii.

Wydatki Rosji na rzecz bezpieczeństwa narodowego będą szybko rosły. W ciągu trzech lat wzrosną o 63 proc. i w 2016 r. wyniosą 105 mlrd. dolarów. To prawie jedna czwarta wszystkich wydatków państwa. Modernizacja wojska rosyjskiego staje się priorytetem władzy w Kremlu. Nie ulega zwątpieniu, że część tych środków zostanie przeznaczona na zwiększenie wpływów informacyjnych.

W jaki sposób te posunięcia Rosji znajdą swoje odzwierciedlenie na Litwie? Czy nasze instytucje państwowe i służby specjalne powinny zainteresować się tym, że Kreml zwiększa finansowanie na wpływy informacyjne? Czy można stwierdzić, że zagrożenie ze strony sąsiedniego państwa wzrosło?

Powtarza propagandę sowiecką

Agencję „Rossotrudniczestwo” w roku 2008 założył ówczesny prezydent Dmitrij Miedwiedew. Ma ona służyć protegowaniu politycznych i ekonomicznych interesów państwa poza jego granicami. Instytucja zajmuje się rozpowszechnianiem wpływów i poprawą wizerunku kraju.

Ostatnimi czasy instytucja ma coraz większy wpływ i staje się coraz bardziej zauważalna.

„Przeznaczane finanse, zasoby ludzkie, wsparcie elity Kremla na propagowane badania i strategie pokazują, że staje się ona ważnym narzędziem do zwiększania wpływów Rosji” – portalowi lrytas.lt powiedział dr Nerijus Maliukevičius, wykładowca Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych.

Naukowiec podkreślił – działalność agencji „Rossotrudniczestwo” bardziej przypomina propagandę komunistyczną niż wojnę informacyjną. I stukturą, i ideami, i tam pracującymi ludźmi. Ta organizacja nawet powstała na rozwalinach sowieckiej infrastruktury. Powtarza ona system komunistycznej propagandy, która miała na celu troszczyć się o stosunki kulturowe podbitych narodów.

Organizacja ma swoją siatkę agentów w krajach postsowieckich.

Narzędzie miękkiej siły

Świeżego powietrza „Rossotrudniczestwo” nabrało tylko w teraźniejszych czasach, gdy jego dyrektorem został polityk rosyjski Konstatin Kosacziow. Jego idee zostały wsparte przez Wladimira Putina oraz jego otoczenie.

W sierpniu przywódca kraju podpisał rozporządzenie, którym do 2020 r. roczny budżet „Rossotrudniczestwa” zostanie zwiększony z 60 mln. do 300 mln. dolarów. Innymi słowy, Kreml przeznaczy pięć razy większą sumę na to, by rosyjski język, kultura, wpływy polityczne i ekonomiczne rozprzestrzeniły się na terytoriach sąsiednich krajów.

Na przykład w tym roku 1,5 mlrd. rubli były przeznaczone wyłącznie na projekt centrów kultury. Poprzez te centra język rosyjski będzie popularyzowany w krajach byłego Związku Sowieckiego, Unii Europejskiej, na Kubie i w Chinach. Projekt koordynuje przez specjalny komitet, którym zarządza asystentka premiera Olga Golodec. Oczywiście w tym komitecie będą pracowali również reprezentanci „Rossotrudniczestwa”.

„Podstawowa idea Kosacziowa – Rosja powinna realizować tak zwaną taktykę miękkiej siły. I otrzymał on wsparcie rosyjskiej elity politycznej. Można zauważyć, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Kosacziow został kierownikiem „Rossotrudniczestwa”, w swojej retoryce terminu miękkiej siły zaczął również używać Putin” – opowiadał ekspert N.Maliukevičius.

Analityk wytłumaczył – ta agencja nie jest flagową instytucją agresywnej polityki zagranicznej. Jej działalność koncentruje się właśnie na miękkiej sile. To popularyzacja kultury rosyjskiej, wystawy, koncerty.

Próbują skopiować doświadczenia Zachodu

Taktyka miękkiej siły, którą stosuje „Rossotrudniczestwo”, nie jest wynalazkiem Kremla. Wymyślili ją Amerykanie. W taki sposób swoje wpływy zwiększają wszystkie potężne państwa Zachodu. Jednak opiniotwórca tygodnika „Veidas” Audrius Bačiulis podkreślił, że stosowana przez Rosję miękka siła różni się od miękkiej siły Ameryki, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Francji.

„To cywilizowane, demokratyczne państwa, które rozpowszechniają te same ideały wolności, demokracji, poszanowania praw człowieka. To, że mają w tym jakieś swoje własne interesy, nie zmienia tych podstawowych ideałów. Nie czynią oni żadnej szkody ani Litwie, ani innych państwom, które znajdują się na ich terytorium wpływów informacyjnych”- mówił opiniotwórca.

Przypomniał, że sytuacja Rosji jest inna. Krajem rządzi reżim, który został sformowany z przedstawicieli sowieckich służb specjalnych. Elita Kremla jest autorytarna, sprzeciwia się podstawowym zasadom demokracji, nie uznaje praw człowieka i wolności słowa, jest skorumpowana do cna.

„W Rosji bez zatajania morduje się nie tylko działaczy o jawnej wrogiej postawie politycznej, ale również i osoby neutralne, które próbowały nagłośnić finansowe nadużycia władz. Otwarcie popierana jest ideologia sowieckiego rewanżyzmu, agresja wobec państw sąsiednich, które obrały drogę demokracji. Sam reżym podąża w stronę prostego faszyzmu” – mówił dziennikarz A.Bačiulis.

Opiniotwórca nie ukrywał – rozpowszechnianie sowieckiego rewanżyzmu, autorytaryzmu, ideologi państwowej przemocy, któremu towarzyszy nieodłączna rosyjska korupcja, stawi Litwę oraz inne małe państwa sąsiednie w niebezpiecznej sytuacji.

Dofinansowanie wzrośnie pięciokrotnie

Jak wzrost wpływów „Rossotrudnicziestwa” oraz Rosyjskie manewry w przestrzeni informacyjnej wpłyną na społeczeństwo litewskie? Przecież nasze państwo również jest na celowniku Kremla.

Politolog N.Maliukevičius mówił, że działalność „Rossotrudnicziestwo” poczujemy wówczas, gdy w Wilnie zostanie zbudowany tak zwany Moskiewski Dom. Jednak również podkreślił, że wtedy wpływy Rosji można będzie lżej zidentyfikować.

„Być może zabrzmi to paradoksalnie, ale wzrost wpływów tej agencji powoduje dwojakie nastroje. Z jednej strony, to pokazuje, że rosyjska polityka informacyjna będzie prowadzona na Litwie znacznie intensywniej, niż kiedyś. Z drugiej strony, gdy ten Moskiewski Dom zostanie zbudowany i rozpocznie swoją politykę informacyjną, być może Litwie będzie łatwiej i prościej. Kreml przemówił już o koncepcji zachodniej, dlatego dla nas będzie łatwiej zrozumieć, co i jak się odbywa” – wytłumaczył naukowiec.

Opiniotwórca A.Bačiulis również uważa, że bić dzwonów na trwogę nie trzeba: „Zwiększone finansowanie raczej wskazuje na zwiększony apetyt osób pochłaniających te pieniądze. Nie wątpię, że minimum 300 mln. dolarów będzie po prostu rozdzielone wśród swoich.

Dziennikarz przypuszczał, że zwiększenie wpływów „Rossotrudniczestwa” wskazuje na to, że wszystkie wcześniejsze próby kremlowskich propagandystów nie osiągnęły oczekiwanego rezultatu.

Dlaczego Rosja potrzebuje Litwy?

Nie tylko zwiększenie dofinansowania agencji „Rossotrudniczestwo”, czy zaangażowanie blogerów wskazuje na to, że Rosja chce coraz mocniej oddziaływać na państwa postsowieckie. Nawet w wojskowej doktrynie rosyjskiej wiele pisze się o znaczeniu wpływów informacyjnych. Dlaczego Rosja chce wpływać na Litwę i inne państwa sąsiednie?

N. Maliukevičius mówił, że agresja Rosji w litewskiej przestrzeni informacyjnej jest oznaką słabości wewnętrznej.

„Myślenie, że duże państwa nie dążą do racjonalnych celów geopolitycznych, jest naiwne. Rosja jest szczególna, gdyż w wewnątrz kraju panuje duże napięcie i są ciągłe problemy. Po części, te dążenie do oddziaływania informacyjnego na inne państwa i pokazywanie palcami na wrogów jest przeciwwagą tych problemów, skierowaną do wewnętrznego audytorium. Jest to swoisty instynkt, który zmienia problemy wewnętrzne, przekierowując je na zewnątrz” – mówił ekspert polityki zagranicznej.

Naukowiec mówił, że podstawową przyczyną, dlaczego Rosja tak agresywnie próbuje wpływać na Litwę, jest brak naturalnych granic tego państwa. Granice państwa rosyjskiego opierają się nie o oceany czy inne przeszkody naturalne, lecz o inne narody.

„Jeżeli narody są wrogie i niekontrolowane, stają się zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju. Zagrożenie można zmniejszać przy pomocy wojny. Można jednak spróbować się z nimi dogadać w sposób bardziej łagodny. Mówię nie tylko w złym tego słowa znaczeniu. Można to osiągnąć nie tylko przy pomocy wojny informacyjnej” – tłumaczył N.Maliukevičius.

Członek Sejmu Mantas Adomėnas przypomniał, że przez Litwę biegnie tranzyt do Kaliningradu – rosyjskiego centrum siły wojskowej w Europie. Polityk sądzi, że Kreml zamierza kontrolować procesy polityczne Litwy już tylko z powodu wygodnego połączenia z tym obwodem.

Oprócz tego, ważny jest również aspekt ekonomiczny. Szef sztabu generalnego Nikolaj Makarow powiedział otwarcie, że dążenie Zachodu do zapewnienia sobie niepodległości energetycznej jest podstawowym zagrożeniem wojskowego bezpieczeństwa Rosji. Przecież budżet państwa w dużym stopniu zależy od zysków z produktów energetycznych. Jeżeli zmniejszy się eksport gazu czy nafty, zmniejszy się też budżet wojskowy Rosji.

Wykształcone społeczeństwo – bronią Litwy

Czy Litwa jest w stanie wytrzymać nacisk Kremla? Co powinno robić nasze społeczeństwo i instytucje państwowe, żeby mogły odeprzeć wpływ Rosji, który może zaszkodzić rozwojowi państwa? Specjaliści obserwujący przestrzeń informacyjną podkreślili, że podstawową bronią jest wykształcone społeczeństwo, otwarte na idee Zachodu.

„Nie mamy możliwości stanowczo kontrolować przestrzeni informacyjnej, ochronić ją pancerzem od obcej kultury. Dlatego musimy rozwijać pluralizm. Mówię o wizji wielojęzykowego małego narodu. Taki naród miałby większy wybór kultur, wiadomości, idei. To stałoby się naszą przewagą. Oczywiste jest, że potrzeba bolesnego okresu, jednak w inny sposób nie stworzymy społeczeństwa, które będzie żyło zgodnie z wartościami zachodnimi” – mówił N.Maliukevičius.

Czy zachodnie społeczeństwo usłyszy?

A.Bačiulis sądzi, że Litwa jest zbyt małym krajem do walki informacyjnej z Rosją. Zasoby, wielkość, pozycja na arenie światowej znacznie się różnią.

„Rosja zawsze będzie słyszana już tylko dlatego, że to państwo jądrowe, zajmujące jedną szóstą Eurazji, kontrolujące dużą część zasobów naturalnych. Jednak to, że Rosję wszyscy zawsze słyszą nie oznacza, że jej przysłuchują. Już od ponad stu lat państwa zachodnie mają do czynienia z propagandą Kremla. Ich społeczeństwa, szczególnie elita, ma już wyrobioną odporność na bajki z Moskwy. Nawet jeżeli czasem udają, że temu wierzą, to tylko dlatego, że mają w tym swój ukyty cel, który próbują osiągnąć przy pomocy rosyjskich zasobów naturalnych czy ludzkich” – scharakteryzował pogląd Zachodu na Rosję A.Bačiulis.

Mówił, że odpowiedź Litwy ma być wymierzona nie w stronę Rosji, ale w stronę państw Europy Zachodniej: Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch.

„Nie trzeba tłumaczyć Rosji, że Litwini, Łotysze, Estończycy nie są „faszystowskimi pribałtami”. To się nie uda. Trzeba to tłumaczyć Niemcom, Francuzom, Holendrom, Brytyjczykom. Nie trzeba tłumaczyć Rosji i Ameryce, że Litwa nie była narodem wystrzeliwującym Żydów. Należało pojednać się z Żydami, rzetelnie wynagrodzić wyrządzoną im szkodę. Wówczas Szimon Perez, po przyjeździe do Wilna, powiedział, że wspólnotę żydowską zabili naziści i niektórzy tutejsi mieszkańcy. Tym jednym zdaniem przekreślił on długotrwałe próby skompromitowania Litwy przez Kreml” – A.Bačiulis przytoczył namacalny przykład.

PODCASTY I GALERIE