
Jak informuje w swoim oświadczeniu Departament, celem zmiany jest dostarczenie opinii publicznej możliwie najdokładniejszych informacji.
„Publikacja wszystkich danych będzie odbywać się w tym samym czasie i będzie można przeprowadzić szczegółowe analizy danych. Statystycy opracują również metodologię obliczania wskaźników, która pomoże uniknąć różnych manipulacji informacjami i zrozumieć, w jaki sposób obliczane są te dane. Nasz Departament posiada niezbędną wykwalifikowaną kadrę do wykonania tej pracy. Ponadto będziemy przedstawiać społeczeństwu więcej analiz i raportów”- twierdzi Jūratė Petrauskienė, dyrektor generalny litewskiego Departamentu Statystyki.
Do tej pory część danych pochodziła z portalu e-sveikata, który jest częścią Departamentu Statystyki, a część z Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego. Raporty zbiorcze przedstawiało społeczeństwu Centrum.
Wedłiug dyrektor Departamentu, przy zbieraniu danych z różnych źródeł zawsze istnieje możliwość, że nie zostaną one zsynchronizowane, nie będą stosowane te same reguły, a centralizacja przetwarzania, analizy i publikacji informacji pomoże uniknąć tych błędów.
Birutė Stolytė, specjalistka Departamentu Statystyki powiedziała portalowi 15min.lt, że zdarzały się mylnie zestawione raporty na temat zachorowań na koronawirusa i obwiniła za to pracowników Centrum.
W tym tygodniu wybuchł skandal, gdy podczas prac nad cyfryzacją Centrum wyszło na jaw, że w raportach „zagubiło się” 804 zgonów, z których 324 były bezpośrednio związane z zachorowaniem na wirusa a 430 osób zmarło na choroby towarzyszące. Zgony te nie były wykazane w żadnych statystykach.
Po ujawnieniu tych faktów Centrum spotkało się z ostrą krytyką premier Ingidy Šimonytė i ministra zdrowia Arūnasa Dulkysa.
„Przez cały kryzys powtarzały się nieścisłości w statystykach. Szczególnie tych związanych z działalnością Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego. Dla mnie, jako ministra, jest to nie do przyjęcia” – stwierdził Dulkys, którego cytuje ELTA.
Krytyka Centrum spowodowała, że jego pracownicy napisali list otwarty do premier i ministra zdrowia.
W liście pracownicy NVSC wyrazili zaniepokojenie „bezpodstawną krytyką” Centrum i jego szefa, twierdząc, że zakłóca to „pracę NVSC, który i tak już jest obciążony ponad swoje możliwościowi”. „Ma to również bardzo negatywny wpływ na wszystkich pracowników instytucji, którzy tę krytykę przyjmują osobiście” – czytamy w liście. Autorzy twierdzą, że „ataki demotywują i negatywnie wpływają na pracowników NVSC, ich stan emocjonalny i psychiczny”.