Na posiedzeniu sejmowych komitetów omawiano dzisiaj bezpieczeństwo informacyjne na terytorium kraju. Pracowniczka Departamentu Bezpieczeństwa Państwa, której nazwiska nie ujawniono, poinformowała zgromadzonych, że rosyjskie kanały retransmitowane na Litwie są finansowane z Rosji. Jej zwierzchnik Gediminas Grina oznajmił, że oglądalność rosyjskich telewizji na Litwie wynosi od 5 do 10 proc. Grina retorycznie zapytał, dlaczego operatorzy telewizji kablowych maja dużo ofert rosyjskich i prawie wcale nie mają polskich za wyjątkiem TVP Polonia.
Przewodniczący Komisji Litewskiego Radia i Telewizji Edmundas Vaitekūnas przyznał, że Litwa ma bardzo ograniczone możliwości zwalczania rosyjskiej propagandy, bowiem całkowite wstrzymanie retransmisji jakiegokolwiek kanału jest bardzo skomplikowane.
,,Żeby wstrzymać retransmisję kanału muszą być spełnione jednocześnie cztery warunki – naruszenie, ustalenie nieprawidłowości przez odpowiednie organy w sprawie naruszenia, ponadto Komisja Europejska powinna przeprowadzić konsultacje z państwem, które transmituje. Jeżeli w ciągu 15 dni nie uda się dojść do porozumienia, wówczas warunki są naprawdę trudne” – oświadczył Vaitekūnas.
Przewodniczący podkreślił, że Komisja nie wydała licencji dla wspomnianych stacji telewizyjnych (RTR planeta oraz NTV Mir Lithuania – przyp. red.), dlatego też ograniczenia są kierowane do operatów. Pociąga to za sobą wszelkiego rodzaju kwestie problematyczne z telewizją satelitarną Viasat, która nadal retransmituje wstrzymane na Litwie programy.
,,Viasat nie jest objęty litewską jurysdykcją, dlatego też decyzje Komisji jej nie dotyczą. Zwróciliśmy się do prokuratury z prośbą o zbadanie legalności działań Viasat” – mówił Vaitekūnas.
Na wniosek Komisji Litewskiego Radia i Telewizji na trzy miesiące wstrzymano retransmisję RTR planeta oraz NTV Mir Lithuania. W ubiegłym roku taką decyzję podjęto w stosunku do PBK Lithuania.