Taką decyzję w poniedziałek podjął Wileński Sąd Rejonowy. Prokuratura oświadczyła, że wyrok zostanie zaskarżony w sądzie wyższej instancji. Prokurator Gintas Ivanauskas oświadczył, że zaskarżenie wyroku jest potrzebne, aby w praktyce sądowej pojawił się precedens na przyszłość.
„Wypadki tego typu nie są częste na Litwie, dlatego ma być ukształtowana pewna praktyka. Wydaje mi się, że wyrok trzeba zaskarżyć, aby było powiedziane, że faktycznie nie wystarcza dowodów oskarżenia, które sąd odrzucił” – zaznaczył prokurator.
Ulbinaitė oświadczyła, że oczekiwała takiego wyroku. „Nie wyrządziłam szkody ani państwu, ani mieszkańcom Litwy, dlatego oczekiwałem takiej decyzji (…) Najważniejsze, że teraz dziennikarze nie boją się pracować jako dziennikarze” – powiedziała była rzecznik prasowy.
Prokuratura żądała, aby sąd ukarał Ulbinaitė karą pieniężna w wysokości 9 tys. 420 litów.
Sprawa toczyła się od października 2013 r., kiedy agencja BNS napisała, że Departament Bezpieczeństwa Państwowego ma informację o tym, że Rosja szykuje ataki informacyjne przeciwko Litwie.
Redaktor naczelna BNS Jūratė Damulytė Semėnienė w sądzie nie chciała podać źródła, skąd agencja miała tę informację.
Po tym, jak sprawa trafiła do sądu Daiva Ulbinaitė podała się do dymisji i obecnie zajmuje się działalnością indywidualną.
Sąd podczas rozprawy oświadczył, że podsłuchiwanie dziennikarzy BNS było nielegalne.