• Litwa
  • 13 stycznia, 2022 14:10

Ci, którzy zakłócili wydarzenie 13 stycznia, okazali brak szacunku – premier, marszałek Sejmu

Ludzie, którzy zebrali się w Sejmie w czwartek i hałasowali podczas wydarzenia 13 stycznia, okazywali brak szacunku dla mówców i krewnych ofiar, mówią szefowie rządu i Sejmu Ingrida Šimonytė i Viktorija Čmilytė-Nielsen.

BNS
Ci, którzy zakłócili wydarzenie 13 stycznia, okazali brak szacunku – premier, marszałek Sejmu

Fot. bns foto/Julius Kalinskas

Z kolei pierwszy były de facto przywódca Litwy Vytautas Landsbergis utożsamiał protestujących przeciwko rządowi z prosowieckim ruchem „Jedinstvo” i „faszystami”.

„Ci, którzy zginęli 13 stycznia, zginęli również za to, że ktoś mógłby gwizdać, gdy przemawiał rząd. Na co trzeba było okazywać brak szacunku innym mówcom, laureatom Nagrody Wolności, w rzeczywistości tego nie rozumiem” – powiedziała premier I. Šimonytė dziennikarzom na Placu Niepodległości pod Sejmem.

Zdziwiona zachowaniem tłumu, mówiła, że „wielu z tych osób twierdzi, że popiera tradycyjne wartości”.

„I, jak wiecie, tegorocznym laureatem Nagrody (Wolności) jest kronika Kościoła katolickiego, która wydaje mi się bardzo cenna dla każdego Litwina, nie mówiąc już o tym, że jest elementem tożsamości dla każdego wierzącego” – stwierdziła premier.

Marszałek Sejmu V. Čmilytė-Nielsen powiedziała wówczas, że w Dniu Obrońców Wolności powinniśmy mówić o wdzięczności tym ludziom, którzy „zapłacili najwyższą cenę, abyśmy dziś mogli cieszyć się naszą wolnością, naszą niezależnością i aby każdy mógłby zachowywać się swobodnie, nawet ci, kto możliwie dzisiaj zachowuje się nieładnie”.

„Nie jestem zła ani niezadowolona, jest mi wstyd przed zmarłymi i ich bliskimi, przed ofiarami, przed obrońcami wolności, mi jest szczerze wstyd przed nimi. Przepraszam ich” – powiedziała szef parlamentu.

Polityk powiedziała, że ​​jest wdzięczna tym, którzy „zachowali się poważnie” i podkreśliła, że ​​skandowanie tłumu nie powinno przesłaniać ważnych dla kraju obchodów.

„Jacy ludzie tutaj, tu Jedinstvo, nie trzeba nazywać ich Litwinami – faszyści, Jedinstvo. Problemem jest oczywiście wielu szalonych ludzi” – powiedział V. Landsbergis, przewodniczący Rady Najwyższej-Rekonstrukcyjnego Sejmu, oceniając zachowanie zgromadzonych.

„W naszych czasach wiece Jedinstva były oddzielne. Pewnego razu, tutaj pod Sejmem były wiece, wyszedłem i poprosiłem ludzi, aby się do nich nie zbliżali – niech krzyczą, co chcą, a nasze życie idzie po swojemu” – dodał.

Zdaniem profesora ci, którzy gwizdali i hałasowali podczas przemówień polityków i innych gości imprezy „odebrali im wolność”.

„Teraz im było, dozwolono zbyt dużo. W końcu pozbawili wolności słuchania tego, co zostało powiedziane podczas upamiętnienia, a tym samym pozbawili wolności. Wszyscy w radiu i telewizji na Litwie słyszeli, co mówili mówcy, ale na przykład zostałem pozbawiony wolności, chociaż siedziałem blisko” – powiedział V. Landsbergis.

Lider Litewskiego Ruchu Rodzin, Raimondas Grinevičius, powiedział, że ludzie przybyli w czwartek na Plac Niepodległości, aby zaprotestować „przeciwko obowiązkowym testom kosztem pracowników, paszportem możliwości”, a protestujący domagają się dymisji rządu.

13 stycznia obchodzony jest na Litwie jako Dzień Obrońców Wolności, upamiętniający tych, którzy zginęli 13 stycznia 1991 r. podczas agresji wojsk sowieckich na Wilno. Sowieci próbowali siłą wojskową obalić legalny Rząd Litwy, który 11 marca 1990 r. ogłosił niepodległość kraju od ZSRS.

PODCASTY I GALERIE