
„Naprawdę było i będzie okazji, by dostrzec i zabrać ze sobą optymizm, ponieważ (…) zdecydowana większość państw nie tylko wspiera Ukrainę działaniami i konkretną pomocą, ale także popiera członkostwo Ukrainy w NATO” – w wywiadzie dla BNS powiedział szef litewskiej dyplomacji, Kęstutis Budrys.
„Patrząc na dłuższą perspektywę, widzimy to jako coś wykonalnego” – dodał.
Jednak szef litewskiej dyplomacji zaznaczył, że w rozmowach temat Ukrainy był zwykle akcentowany pod kątem potrzeby zapewnienia w kraju zawieszenia broni w konflikcie z Rosją, a w końcu także pokoju.
„Bez pokoju nie przejdziemy do kwestii członkostwa w NATO” – powiedział minister.
W deklaracji końcowej szczytu NATO, potwierdzono „niezachwiane suwerenne zobowiązania sojuszników do wspierania Ukrainy, której bezpieczeństwo przyczynia się do naszego bezpieczeństwa”, jednak o członkostwie kraju nie wspomniano, mimo że wcześniejsze dokumenty końcowe spotkań mówiły, że Ukraina ostatecznie stanie się częścią bloku.
K. Budrys apelował, by nie porównywać tej deklaracji z wcześniejszymi.
„Patrzyłbym raczej na to, co udało się zawrzeć i wymienić w deklaracji, która ma pięć punktów, pół strony, a nie na to, czego nie ma, w porównaniu z rokiem ubiegłym” – powiedział K. Budrys.
„W tym roku, co mamy w tym szczycie, to jest wspomniana Ukraina i znaczenie walki Ukrainy dla naszego bezpieczeństwa. (…) Fakt, że mieliśmy Radę NATO-Ukraina, (…) mieliśmy naprawdę wysokiej jakości i dobre rozmowy. To, że mamy tutaj obecnego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego – to jest sukces” – podkreślił.
Zachęcał, by obecną sytuację porównywać nie z okresem sprzed roku czy dwóch, lecz z nastrojami, z jakimi sojusznicy obserwowali pierwsze działania prezydenta USA Donalda Trumpa przed i po jego inauguracji.
„Było dużo, i sami pamiętamy, obaw, że może ten szczyt w Hadze w ogóle się nie odbędzie, czy prezydent USA przyjedzie, czy nie, czy artykuł 5 pozostanie w mocy” – powiedział szef litewskiej dyplomacji.
„Dzisiaj, co usłyszałem również od prezydenta Trumpa podczas spotkania liderów, to, że zaangażowanie USA działa, że USA potrzebują silnego sojuszu, że chcą, abyśmy wszyscy wykonywali swoją część – i tak powinno być” – podsumował K. Budrys.
BNS pisało także, że liderzy NATO zgodzili się osiągnąć do 2035 roku poziom wydatków na obronność wynoszący 5% produktu krajowego brutto (PKB), z czego 1,5% PKB miałoby być przeznaczone na pokrycie wydatków pośrednich związanych z obroną kraju.