W artykule ujawniono niepublikowane dotąd fakty – dziesięć ważnych epizodów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Jeden z działów publikacji dotyczył stosunków z Warszawą.
BNS podaje, że latem 2014 r. Grybauskaitė do ostatniej chwili odmawiała poparcia polskiego premiera Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. W rozmowie telefonicznej z belgijskim politykiem Hermanem Van Rompuy’em powiedziała: Litwa nie popiera Polski, tylko duńskiego premiera Hell Thorninga-Schmidta. Jednak po kilku dniach zwycięzcą został Tusk, a Grybauskaitė również przegłosowała za jego kandydaturą.
Stosunki między Litwą a Polską były wówczas zepsute. Winowajcą napięcia między dwoma krajami, zdaniem rozmówców, było powodowane głównie przez ministra spraw zagranicznych RP Radosława Sikorskiego, który wielokrotnie krytykował Litwę w kwestii praw polskiej mniejszości i niewłaściwego traktowania polskiej inwestycji w Możejkach. Sikorski zaczął namawiać Ministerstwo Obrony Narodowej RP, by nie wysyłało polskich mysliwców na Litwę i zakazało polskim ambasadorom organizowania wspólnych przyjęć z Litwinami.
Grybauskaitė nie miała wątpliwości, że to właśnie z inicjatywy Sikorskiego podczas jej wizyty w Warszawie spotkała się z gniewnymi protestującymi i musiała w złą pogodę długo czekać na podwórku. Cierpliwość prezydent skończyła się, kiedy Sikorski ujawnił agencji Reuters jej wypowiedź wygłoszoną na zamkniętym spotkaniu z dyplomatami, że Łukaszenko jest gwarancją stabilności na Białorusi, zaś opozycja jest nic nie warta. Sikorskiego na Litwie nikt nie lubił, jednak wielu wiązało nadzieję z posiadającym litewskie korzenie prezydentem Polski Bronisławem Komorowskim. Grybauskaitė jednak nie polubiła Komorowskiego. Już po jednym z pierwszych spotkań prywatnie skarżyła się, że Komorowski jest gadułą, który zbyt lubi wino, a później zdecydowała, że Komorowski zignorował jej uwagi na temat szantażu Sikorskiego i flirtu pracowników polskiej ambasady z Rosjanami w kwestii polskiej mniejszości.
Grybauskaitė złamała tradycję składania wizyty w Warszawie w Święto Niepodległości11 listopada, a później odrzuciła zaproszenie polskiego prezydenta, aby porozmawiać o sprawach NATO. „Nie trzeba poddawać się presji ze strony Polski. Nie ma potrzeby dramatyzować, że tak bardzo ich potrzebujemy” – powiedział w jednym z wywiadów głowa litewskiego państwa.
W oczach krytyków, z powodu ambicji Grybauskaitė, Litwa nie wykorzystała ery Komorowskiego, aby przyspieszyć realizację projektów energetycznych. Dodają, że cieplejsze stosunki otworzyłyby nowe możliwości ściślejszej trójstronnej współpracy wojskowej między Litwą, Polską i USA. Zwolennicy Grybauskaitė twierdzą, że broniła honoru państwa, ponieważ nie pozwoliła na bycie poniżaną. Dodają, że przyjaźń Valdasa Adamkusa z polskimi prezydentami nie przyniosła wymiernych rezultatów – ich zdaniem nie przyjaźń polityków, ale presja Brukseli doprowadziła do realizacji strategicznych projektów infrastrukturalnych.