
Szef departamentu poinformował, że chciano uprzedzić polityka o niebezpieczeństwie trafienia we wrogie strefy wpływów i ubolewał, że ten nie zgodził się na spotkanie.
Sam W. Tomaszewski powiedział litewskim dziennikarzom, że nie przystał na spotkanie, bo nie był pewien, czy telefonujący do niego przed dwoma tygodniami przedstawiciel departamentu nie jest prowokatorem.
„Osoba, która do mnie dzwoniła, nawet się nie przedstawiła, musiałem z niego wyciągać, kim jest. Później się przedstawił – jakiś specjalista Petrauskas, że chce się spotkać, zapytałem z jakiego powodu, powiedział, że to nie rozmowa na telefon. Nie widziałem go, nie wiem, może to jakiś prowokator, zaproponowałem, by działał zgodnie z prawem. Na zakończenie rozmowy powiedziałem mu: jeżeli pana kierownik Grina chce się ze mną spotkać, znajdę czas na spotkanie. Ale od samego Griny nie otrzymałem zaproszenia” – opowiedział lider AWPL.
W tegorocznym raporcie Departament Bezpieczeństwa podkreślił, że problemy wynikające na Litwie na tle narodowościowym chce wykorzystać również Rosja. „Działalność niektórych liderów polskiej społeczności na Litwie i ich żądania odpowiadają polityce zagranicznej Rosji” – napisano w raporcie.