W lipcu Litwa rozpocznie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. To pierwsza tak znacząca rola naszego kraju na arenie międzynarodowej. Czy Litwa jest przygotowana do tego sprawdzianu?
Przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej to nie tylko nasz obowiązek – jako państwa członkowskiego UE – ale też możliwość, by przedstawić Litwę Europie, powiedzieć więcej o naszym kraju. W trakcie przewodnictwa będziemy zobowiązani pogodzić interesy wszystkich państw członkowskich. Dużo uwagi poświęcimy zakończeniu reglamentacji wieloletnich ram finansowych UE na lata 2014-2020, stabilności finansowej, polityce ekonomicznej. Szczególnie ważne kwestie – to pakt stabilności i wzrostu oraz rozszerzenie rynku wewnętrznego. Parlament Litwy zatwierdził priorytetowe dziedziny przewodnictwa: bezpieczeństwo energetyczne, Partnerstwo Wschodnie, umacnianie zewnętrznych granic Unii Europejskiej i strategię UE dla regionu Morza Bałtyckiego. Spodziewamy się, że w czasie naszego przewodnictwa Europa będzie postrzegana jako niezawodna, rosnąca i otwarta.
Mamy nadzieję na sukces prezydencji, bo intensywnie się do niej przygotowywaliśmy. W chwili obecnej jest już zatwierdzony przez rząd budżet litewskiej prezydencji, przygotowane jest kalendarium imprez, odbywają się przetargi. Urzędnicy aktywnie się szkolili, utworzono zespół stałego przedstawicielstwa w UE.
Wróćmy na litewskie podwórko. Niektórzy politycy i obserwatorzy życia politycznego zarzucają pańskiemu gabinetowi ministrów brak konkretnych działań. Według nich, tworzenie wielu grup roboczych wskazuje na brak kompetencji samych ministrów. Co sądzi Pan o takich zarzutach?
Wszystkie opinie mają rację bytu, mieszkamy przecież w demokratycznym państwie. Przypomnijmy jednak minione cztery lata, gdy rząd konserwatystów podejmował wszystkie decyzje bez dyskusji ze społeczeństwem, z ekspertami, gdy najczęściej były one podejmowane cichcem i na szybko. Czy taka taktyka bardziej by się podobała ludziom? Jestem przekonany, że tworzenie grup roboczych – a jeśli taka nazwa nie odpowiada, nazwijmy inaczej, po prostu zaangażowanie ekspertów do rozwiązywania podstawowych zagadnień życia ekonomicznego kraju – to oznaka dojrzałości. Za granicą analiza zysków i strat reform strukturalnych jest szeroko rozpowszechniona, dokonują jej niezależni eksperci, naukowcy.
Jak ocenia Pan pracę w koalicji rządzącej? Jak obecnie układają się relacje z przedstawicielami Akcji Wyborczej Polaków na Litwie?
Koalicja pracuje stabilnie, a wszelkie wynikłe kwestie rozwiązujemy na radzie politycznej, informując się wzajemnie i poszukując porozumienia.
W rządzie pracuje jeden minister i pięciu wiceministrów z ramienia AWPL. Jak ocenia Pan ich pracę?
Przedstawiciel AWPL Jarosław Niewierowicz kieruje jednym z najważniejszych resortów – Ministerstwem Energetyki. Jest kompetentnym, energicznym liderem, biegłym w swojej dziedzinie, nie mam powodów do narzekań. Ogólnie rzecz biorąc, cieszę się, że członkowie gabinetu ministrów pracują zespołowo, niezależnie od tego, jaką siłę polityczną reprezentują.
Obecny rząd od poprzedniego różni się tym, że deklaruje wolę polityczną i chęć rozwiązywania problemów polskiej (i nie tylko) mniejszości narodowej. Tak samo postępowali i byli premierzy z ramienia socjaldemokratów: Algirdas Brazauskas, Gediminas Kirkilas. Tym niemniej większość kwestii pozostaje nierozwiązana. Pana zdaniem, jakie są realne perspektywy rozwiązania problemów mniejszości polskiej?
Rozwiązanie każdego problemu musi być wyważone, a na to trzeba czasu. Konieczne są dyskuje, konieczne jest oparcie o wnioski prawne, trzeba kierować się dyplomacją, utrzymywać dobre stosunki z sąsiadami, toteż naturalne jest, że rozwiązanie niektórych kwestii się przedłuża. Uważam jednak, że sprawy ruszyły z miejsca – trzeba dobrej woli i obopólnego zrozumienia. Grupa robocza po zakończeniu pracy zaproponowała stworzyć Ustawę o mniejszościach narodowych. Tę kwestię kuruje Ministerstwo Kultury.
Jak Pan ocenia sytuację Polaków na Litwie? Które wymagania Polaków są, Pana zdaniem, uzasadnione, a które być może przesadne?
W sprawie zapisu imion i nazwisk z użyciem nielitewskich liter alfabetu otrzymaliśmy opinie grupy roboczej, rozmawiałem z przewodniczącą Komisji Języka Litewskiego (Lietuvių kalbos komisija). Uważam, że żądanie mniejszości narodowych jest uzasadnione. Potrzebne akty prawne przygotowuje Ministerstwo Sprawiedliwości.
Czy zgadza się Pan z poglądem niektórych polityków prawicy, że rozwiązywanie problemów Polaków mieszkających na Litwie, to tym samym uleganie Polsce?
W żadnym wypadku nie można się zgodzić z poglądem, że rozwiązywanie problemów obywateli Litwy, w tym także Polaków, to uleganie komukolwiek. Litwa powinna dbać o wszystkich swoich obywateli.
Priorytety pańskiego rządu są znane: reformy podatkowe, narodowa strategia energetyki, wprowadzenie euro i wiele innych aspektów ekonomicznych i socjalnych. Jaka jednak jest Pana ogólna wizja Litwy jako kraju, w którym chce się mieszkać? Jaką Litwę chciałby Pan widzieć za rok, za pięć lat?
Chciałoby się, by już dzisiaj ludzie poczuli lepsze życie, wszyscy jednak dobrze wiemy, że sytuację zmienić można tylko stopniowo. Naszym celem jest uczynić Litwę społecznie sprawiedliwym i konkurencyjnym krajem. W najbliższym czasie zamierzamy zrealizować program renowacji domów wielomieszkaniowych, stworzyć miejsca pracy, by ludzie nie musieli emigrować. Dążymy do pozyskania nowych inwestycji na Litwie, chcemy prosperować jako innowacyjny kraj.
Często się mówi o oczekiwaniach ludzi wobec władzy. A jakie premier ma oczekiwania wobec obywateli?
Społeczeństwo zmienia się niezależnie od naszych chęci. Jestem dumny z Litwy, po odzyskaniu niepodległości dużo osiągnęliśmy, ludzie swoją pracą, litewską pracowitością doszli do tego, co posiadamy dzisiaj. Chciałbym tylko życzyć więcej nadziei, więcej optymizmu.