
„Uważam, że doszliśmy do takiej sytuacji, w której konieczny jest rozgłos takich spółek, które nadal aktywnie współpracują z Rosją. Prasa musi nagłaśniać, pokazywać opinii publicznej. Wierzę w dojrzałość i postawę naszego narodu wobec tego, co dzieje się na Ukrainie i jaka jest wizja naszego narodu. Nie można tego tolerować” – zapewnił w piątek radiu Žinių Radijas A. Mazuronis.
„Tak, to źle, że handlują, że nie zdają sobie sprawy z tego, że nie powinni mieć relacji z tymi krajami” –dodał.
Zdaniem parlamentarzysty, wymuszone sankcje nie przyniosą korzyści takiemu biznesowi.
„Nie powinniśmy iść drogą represji. Możemy zaakceptować różne wymuszone sankcje… Wierzę, że możemy znaleźć się w takiej sytuacji, że ci, którzy chcą handlować, znajdą na to sposoby” – powiedział A. Mazuronis.
Według niego udowodniły to Chiny – ponieważ od jesieni 2021 r. nie pozwalały na litewską produkcję, a firmy chcące handlować znalazły sposoby na obejście zakazów.
„W wolnej przestrzeni rynkowej, w której żyjemy, mała Litwa nie będzie mogła zastosować żadnych represji, które uniemożliwiłyby handel z tymi krajami” – zapewniał A. Mazuronis.
Na podstawie danych Państwowej Agencji Danych (dawnego Departamentu Statystyki) krajowy nadawca LRT poinformował w tym tygodniu, że w ciągu 10 miesięcy ubiegłego roku nieco ponad połowa litewskich firm zaprzestała eksportu do Rosji, podczas gdy liczba spółek eksportujących na Białoruś wzrosła o kilkadziesiąt.
Najwięcej litewskich spółek przewoziło do Rosji urządzenia optyczne, medyczne i pomiarowe (90 spółek), pojazdy (87), sprzęt elektryczny i audiowizualny (85), kotły i urządzenia mechaniczne (84), watę, filc, liny (56).
Według danych Państwowej Agencji Danych, w pierwszym kwartale ubiegłego roku wartość litewskiego eksportu do Rosji wyniosła 772 mln EUR, natomiast w trzecim kwartale osiągnęła 856 mln EUR.