Życie w „Kalwarjacie” lub polscy żołnierze na Litwie

1 września 1939 r. od niemieckiego ataku na Polskę rozpoczęła się II wojna światowa. Chociaż w pierwszej połowie września sytuacja Wojska Polskiego była trudna, jednak Polska wciąż się broniła. Jednak sytuacja dramatycznie zmieniła się 17 września, kiedy realizując założenia paktu Ribbentrop – Mołotow sowiecka Armia Czerwona zaatakowała polską granicę wschodnią. Wobec beznadziejnej sytuacji podjęto decyzję wycofania się wojskowych oraz cywilów na Litwę oraz do Łotwy.

Tomasz Bożerocki
Życie w „Kalwarjacie” lub polscy żołnierze na Litwie

Wycofanie się na Litwę

Decyzja wycofania się na Litwę lub Łotwę wynikała z możliwości lżejszej ewakuacji z tych państw na Zachód, np. do Francji, dokąd zmierzał cały rząd RP. Przekraczanie granicy litewskiej przez polskie oddziały rozpoczęło się 18 września i trwało do 26 września, po tym terminie na Litwę trafiały już tylko pojedyncze osoby. W nocy z 18 na 19 września polsko-litewską granicę zaczęli przekraczać żołnierze z garnizonu Wilna. Jak podaje Stanisław Jaczyński, 19 września granicę przekroczył oddział pułkownika Alfreda Szmidta. Nocą z 19 na 20 września w okolicach Mejszagoły skoncentrowały się oddziały pod dowództwem podpułkownika Jana Pawlika, składające się z ośrodka zapasowego 1 DP Leg., ośrodka zapasowego Wileńskiej Brygady Kawalerii i większości batalionu KOP „Niemenczyn” oraz pomniejsze grupy Straży Granicznej, policji itp., które przekroczyły granicę. Wśród żołnierzy 1. Dywizji Piechoty Legionów znalazł się między innymi porucznik Władysław Pastuszko – dowódca plutonu z 6. Pułku Piechoty Legionów.

W ciągu kolejnych dni granicę przekroczyli żołnierze KOP. 22 września o godz. 9.00 granicę w miejscowości Kopciowo przekroczył płk. dypl. Benedykt Chłusiewicz wraz ze sztabem Korpusu Nr. III. W rejonie Kalet 22 września granicę przekroczyły resztki Batalionu KOP „Nowe Święciany”. W nocy z 23 na 24 września przeszła na litewską stronę część Zgrupowania Kawalerii „Wołkowysk” pod dowództwem gen. Wacława Przeździeckiego, licząca ok. 1200 żołnierzy. W dniach 23–24 września dotarli do granicy z Litwą m.in. ośrodek zapasowy 29 DP i Batalion KOP „Sejny”. Według istniejących danych, na Litwę trafiło ok. 14 tys. polskich żołnierzy, w tym 2,5 tys. oficerów, a także około 25 tys. cywilów.

Pułkownik Leon Mitkiewicz tak opisywał przybycie uchodźców do Litwy:

Dziś o godzinie 4 otrzymałem z Wilna wiadomość o wkroczeniu wojsk Rosji Sowieckiej na całej przestrzeni polskiej granicy wschodniej bez wypowiedzenia wojny. […]

Z Polski przez Wilno i Suwałki zaczyna się ucieczka, istny exodus różnych ludzi przed bolszewikami. […] W nocy z 17 na 18 września przekroczyli granicę litewską wojewoda wileński Maruszewski, były premier Aleksander Prystor i szereg innych osób. […] Oddziały polskie z wycofały się na terytorium Litwy, gdzie zostały rozbrojone i internowane. […]

Władze litewskie odniosły się bardzo przychylnie do naszych internowanych żołnierzy. […] Oficerowie zawodowi myślą już o wyjeździe do Francji. […]

Napływa masa uchodźców z Polski. Bez pieniędzy, bez żadnych środków i wszystko to idzie do poselstwa o pomoc. Coraz więcej oficerów i szeregowych w obozach internowanych. Nastrój naszych ludzi jest wręcz fatalny […]

Organizacja obozów dla internowanych

Władze litewskie zaczęły pośpiesznie organizować obozy dla internowanych. Sprawami internowania polskich żołnierzy zajęło się wojsko litewskie oraz Ministerstwo spraw wewnętrznych. Internowani żołnierze w obozach byli zaopatrywani i żywieni tak samo jak żołnierze wojska litewskiego – o wiele lepiej aniżeli uchodźcy cywile. Chociaż porządek pobytu w obozach internowanych był ustalony Statutem porządku obozu żołnierzy internowanych, jednak wszystkie sprawy były regulowane rozkazami komendantów obozów.

Ze względu na koniec okresu urlopowego i nadające się do zagospodarowania pomieszczenia, obozy dla internowanych zaczęto organizować w miejscowościach letniskowych bądź uzdrowiskach. Polscy żołnierze znaleźli się w Połądze, Birsztanach, Kołatowo, Rakiszkach, Kurszanach, w byłym carskim forcie w Kownie. W listopadzie założono obóz także w Kalwarii Suwalskiej w szpitalu psychiatrycznym. Ta lokacja została wybrana ze względu na zbliżającą się zimę, a ponieważ nie wszystkie pomieszczenia letnisk miały ogrzewania, część internowanych przeniesiono do szpitala psychiatrycznego w Kalwarii. Otóż w obozie internowanych w Kalwarii Suwalskiej prawdopodobnie także znalazł się i por. W. Pastuszko z 6. Pułku Piechoty Legionów.

Attaché wojskowy Polski pułk. L. Mitkiewicz zaczął szukać sposobów wydostania żołnierzy z obozów i przerzucenia ich do Francji, gdzie zaczęto formować oddziały Wojska Polskiego. L. Mitkiewicz zapisał w swym pamiętniku:

Zastanawiam się nad dalszymi losami internowanych na Litwie. Jeszcze nie mam ich ogólnej liczby, zdaje się, że przekroczy ona liczbę kilkunastu tysięcy. Dzisiaj poruszyłem tę sprawę z porucznikiem Pichonem, zastępcą attaché wojskowego Francji, który sam zaproponował mi wycofanie ich małymi partiami do Francji. Jest to bardzo wskazane, szczególnie jeśli chodzi o oficerów i podoficerów zawodowych, i to młodych i dobrych, tylko jak to zrobić? Droga bardzo długa, najeżona trudnościami wizowymi i trzeba przejść legalnie szereg granic: Łotwa, Estonia, ewentualnie Finlandia, Szwecja i Norwegia. O masowych wyjazdach nie ma mowy, ale pojedynczo i małymi grupami trzeba spróbować. Koszt na jednego żołnierza wyniesie 50 dolarów. Licząc po dwie grupy w jednym tygodniu, może zdążę stąd wyciągnąć do 200 żołnierzy. Potrzebne mi jest 30000 dolarów. […] Trzeba zorganizować punkty oczekiwania w kilkunastu dworach polskich na Litwie; tam wysłani z Kowna żołnierze będą przyjeżdżali z obozów internowanych na krótki odpoczynek, z którego już nie powrócą. Oczywiście, bez wiedzy i przynajmniej cichej zgody władz wojskowych i policyjnych litewskich nic nie da się zrobić. […]

Jeszcze jedna osobliwość, na którą zwrócił uwagę attaché wojskowy Polski pułk. L. Mitkiewicz:

pomiędzy godziną 11 a 15 byłem w polskim obozie internowanych żołnierzy w Kołatowie. Towarzyszył mi podpułkownik Pranckonis z litewskiego oddziału II, mówiący doskonałą polszczyzną. Komendant obozu, pułkownik Braziulevicius, też mówił po polsku, ale z wyraźnym akcentem wileńskim. […]

Komendanci litewski i polski urzędują wspólnie, w jednym pokoju, w najlepszej harmonii i zgodzie. Rozmawiają jednak… po rosyjsku. Zdołałem podać pułkownikowi Oziewiczowi wiadomości o projektowanym wyjeździe do Francji, do tworzącej się tam armii polskiej i prosiłem go, aby mi przysłał imienne spisy wszystkich żołnierzy w tym obozie. ]…]. Na ogół nastrój oficerów polskich w Kołatowie jest mierny. Wszyscy chcą jechać do Francji, czemu się zupełnie nie dziwię, ale na razie zajmują się bzdurami, banialukami i narzekaniem na los. […]

Przygotowuję akcję zwalniania z obozów i wyjazdów. […] Litewskie władze wojskowe i policyjne patrzą przez palce na wyjazdy oficerów z obozu – kontroli imiennej czy liczebnej właściwie nie ma.

Od pierwszych dni internowania prawie we wszystkich obozach zorganizowano na szeroką skalę zbiorowe lub pojedyncze ucieczki. Do końca listopada z obozów zbiegło około 1500 internowanych. Jedni mający „lepsze” papiery oraz dodatkowe środki finansowe przedostawali się do Szwecji drogą lotniczą. Wśród oficerów, którzy otrzymali dokumenty z polskiej placówki w Kownie znalazł się także por. W. Pastuszko. Jego zaświadczenie pozwalające opuścić Litwę zostało wystawione 10 października 1939 r. przez I sekretarza poselstwa RP na Litwie Bernarda Fuksiewicza. Interesujące jest to, że w zaświadczeniu wskazano zatrudnienie oficera W. Pastuszko jako urzędnika, taki zapis miał ułatwić podróż na Zachód. W pierwszej kolejności miano przerzucić na Zachód oficerów wojsk pancernych oraz lotnictwa, a dopiero później piechotę. Do Francji przedostawano się przez Szwecję. Część internowanych wyraziła chęć powrotu na Wileńszczyznę jako miejsce swego zamieszkania. Ważną rolę w organizowaniu pomocy dla internowanych odegrali Polacy z Litwy, o czym zresztą pisał w swych wspomnieniach pułk. L. Mitkiewicz.

Niestety, rząd litewski podjął decyzję o przekazaniu do Związku Sowieckiego oraz III Rzeszy internowanych, pochodzących z terytoriów okupowanych przez te państwa. W związku z tym na Litwę przybyły specjalne komisje – sowiecka oraz niemiecka. Komisje te zwiedzały obozy internowanych i w czasie tych propagandowych wizyt zapraszały wrócić do domów, które już były w Związku Sowieckim lub okupowanej przez III Rzeszę części Polski. Część internowanych uwierzyło sowieckim „bajkom” i zgłosiła się na wyjazd do bolszewii. Oficerowie wojska, policji oraz KOP’u, którzy znaleźli się w tej grupie, zostali skierowani do obozów w Kozielsku oraz Ostaszkowie. Także część uwierzyło niemieckim zapewnieniom pozwolenia powrotu do domu.

Według Gintautasa Surgailisa, około 2.5 tys. internowanych uciekło z obozów, ponieważ w niektórych obozach panowały do tego dogodne warunki, a straż litewska przymykała na to oko. Dlatego liczba internowanych na Litwie gwałtownie zmalała z 14 tys. do 8 tys. w lutym 1940 r. Natomiast 1 czerwca w obozach internowania na Litwie przebywało już tylko 4812 osób, zaś w chwili rozpoczęcia wywózki do obozów NKWD przetrzymywano 4365 internowanych.

Życie w „Kalwarjacie” oczyma por. Władysława Pasztuszko

Wszystkie powyżej opisane szczegóły powołania obozów internowanych dla polskich żołnierzy znalazły odzwierciedlenie w satyrycznych rysunkach wspomnianego porucznika Władysława Pastuszko. Chociaż na jego zaświadczeniu pozwalającym opuścić Litwę widnieje data 10 października 1939 r., jednak na jego rysunkach są przedstawiane i o wiele późniejsze wydarzenia. Porucznik W. Pastuszko w dość satyryczny sposób przedstawił realia Wojska Polskiego jesienią 1939 roku. Między innymi, por. W. Pastuszko przestawił codzienne problemy, z którymi borykali się internowani, narzekał na powolność poczty litewskiej, brak zaopatrzenia, a nawet pogląd internowanych na tych, którzy zgłosili się wyjechać do III Rzeszy lub bolszewii. Także w rysunkach pokazano, że straż obozów przymykała oko na organizowane ucieczki żołnierzy.

Obóz w Kalwarii założono w listopadzie 1939 r. i tam został prawdopodobnie skierowany por. W. Pastuszko. Taki wniosek jest uzasadniony tym, że jego rysunki ilustrują życie żołnierzy z tego obozu, który przez samych internowanych był nazwany „Kalwarjatem”. Między innymi por. W. Pastuszko mieszkał z żoną w Wilnie przy ulicy Holandernia i tuż przed wybuchem wojny zdiagnozowano mu kamienicę nerkową i skierowano go na leczenie do Truskawca. Jednak wybuch wojny widocznie zmienił te plany. Niestety, na razie nie udało się ustalić dalszych losów wspomnianego oficera. Być może z przyczyn zdrowotnych nie udało się mu opuścić Litwy lub uciekł z obozu internowanych, zanim dotarło do niego zaświadczenie. Warto zaznaczyć, że na rozkaz pułk. L. Mitkiewicza zaświadczenia często wystawiano „tylną” datą.

Na podstawie:

MITKIEWICZ, Leon. Wspomnienia kowieńska 1938-1939. Warszawa 1989.

JACZYŃSKI, Stanisław. Przejęcie polskich internowanych na Litwie przez NKWD latem 1940 roku. Studia społeczno-polityczne, 2018, nr. 15.

Pastuško Vladyslavas (Pastuszko Władysław). Legionų 6-ojo pėstininkų pulko karininko asmens dokumentai. LCVA, f. 124, ap. 1, b. 60.

https://dzieje.pl/ksiazki/uchodzcy-wojenni-i-polscy-zolnierze-internowani-na-litwie

https://wbh.wp.mil.pl/pl/pages/oboz-dla-internowanych-nr-1-w-kalwarii-2020-01-22-1izy/

PODCASTY I GALERIE