„Wraz ze śmiercią Jacques’a Delorsa odchodzi właściwe ostatni ojciec założyciel Europy” – napisał dziennik „Ouest France”.
Delors, który zmarł w Paryżu w środę rano w wieku 98 lat, stał się zwolennikiem budowania powojennej wspólnoty w Europie już jako bardzo młody człowiek, tuż po ogłoszeniu tzw. Planu Schumana, czyli przedstawionego 9 maja 1950 roku przez ministra spraw zagranicznych Francji Roberta Schumana projektu koordynowania produkcji węgla i stali w RFN i Francji.
W wywiadzie dla „Ouest France” Delors wyjaśnił, że uznał plan Schumana za inspirujący, ponieważ on sam był pod wielkim wpływem ojca, rannego w pierwszej wojnie światowej, który uważał, że Europa musi wypracować sposób na „zakończenie bratobójczych wojen”.
Po studiach prawniczych na Sorbonie Delors pracował w banku centralnym Francji, gdzie zajmował się rynkami monetarnymi, co nie przeszkadzało mu pozostawać działaczem centrali związkowej Chrześcijańska Konfederacja Francuskich Pracowników (CFTC).
W 1979 r. został eurodeputowanym, ale mandat ten przerwał, by w 1981 r. objąć tekę ministra gospodarki i finansów za prezydentury Francois Mitterranda.
W 1985 roku został szefem Komisji Europejskiej. W wywiadzie dla „Ouest France” wyjaśnił, że to, co ułatwiało mu budowanie porozumienia podczas sprawowania tego urzędu, to jego „podwójne przywiązanie filozoficzne – jednocześnie do socjaldemokracji i chrześcijańskiej demokracji”, ponieważ Unia Europejska „została utworzona w oparciu o te dwa nurty”.
Przez dziesięć lat sprawowania funkcji szefa KE (1985 – 1995), między innymi dzięki zaufaniu jakim darzyli go Mitterand i kanclerz Niemiec Helmut Kohl, Delors został współautorem nowej koncepcji Unii Europejskiej, poszerzonej o nowe kraje i połączonej wspólnym rynkiem, a dla części państw również unią walutową.
Był architektem takich zmian we Wspólnocie jak Jednolity akt europejski, porozumienie z Schengen, reforma wspólnej polityki rolnej, czy utworzenie programu Erasmus.
Zmarły polityk był faworytem sondaży w wyborach prezydenckich, gdy po zakończeniu pracy w Brukseli wrócił do Paryża. Na swego następcę rekomendował go sam Mitterand. Jednak Delors – jak powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Le Point” – uznał, że nie chce ubiegać się o urząd szefa państwa i nie ma przekonania, czy miałby wystraczające poparcie partii Mitteranda, czyli socjalistów. „Nie żałuję tego (…), ale nie twierdzę, że miałem rację” – przyznał w tej samej rozmowie z „Le Point”.
Delors wyjaśniał w wywiadach, że jego wizja UE, to „federacja państw narodowych”; o swych poglądach mówił, że jest „socjaldemokratą w nordyckim stylu”.
Prezydent Francji Emmanuel Macron nazwał Delorsa niewyczerpanym architektem „naszej Europy”; szefowa KE Ursula Von der Leyen zaapelowała o „uczczenie dziedzictwa” Delorsa; przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel nazwał go „wielkim Francuzem i wielkim Europejczykiem”.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz napisał w serwisie X, że „składa hołd wizjonerowi, który stał się architektem Unii Europejskiej”. „Naszą odpowiedzialnością jest teraz kontynuować jego pracę dla dobra Europy” – dodał.