Wystawa „Polska i Litwa – razem w imię wolności”: Nasze kraje są połączone więzami krwi

Muzeum Historii Polski oraz Ambasada RP w Wilnie przygotowały wystawę na temat przełomowych w historii obu krajów wydarzeń lat 1989-90. Ekspozycję uroczyście otworzył Minister Spraw Zagranicznych Polski Zbigniew Rau oraz Minister Spraw Zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis.

Ewelina Knutowicz
Wystawa „Polska i Litwa – razem w imię wolności”: Nasze kraje są połączone więzami krwi

Fot. Joanna Bożerodska

Minister Spraw Zagranicznych RP Zbigniew Rau w swoim przemówieniu podkreślił, że warto szczycić się tym, że na Litwie została podjęta walka o wolność na długo przed powstaniem „Solidarności”. „Kiedy myślimy o naszej wspólnej polsko-litewskiej drodze do wolności, przychodzi od razu na myśl wspólny etos solidarności Sąjūdisu. Nie wszyscy w Polsce pamiętają, ale to jest rzecz, o której warto przypomnieć. Tak zwani Żołnierze Wyklęci albo na Litwie Leśni Bracia – to byli młodzi ludzie, którzy od razu po wojnie nie dali się uwieść komunistycznej ideologii. Wiedzieli, że kosztem najwyższych rzeczy – utratą życia – powinni wstać po stronie wolności. Potem, szczególnie na Litwie, powstał na masową skalę w Związku Sowieckim samizdat. Na Litwie był nurt narodowy, był również nurt bliski socjaldemokracji. To stanowiło pluralizm postaw i poglądów” – stwierdził Rau.

Jak dodał, w przypadku Polski, taki pluralizm był możliwy na kartach pism emigracyjnych, szczególnie „Kultury” Jerzego Giedroycia, „którego możemy nazywać ostatnim obywatelem Wielkiego Księstwa Litewskiego”. „To on był propagatorem bardzo ważnego dla polskiej tożsamości, razem z Juliuszem Mieroszewskim, przekonania, że wolni będziemy tylko wtedy, jeśli będziemy stali razem z Litwinami, Białorusinami czy Ukraińcami” – tłumaczy szef resortu.

„To, co widzimy na tej wystawie, to jest tylko naturalna kolej rzeczy. W tej sytuacji było rzeczą absolutnie naturalną, że w najbliższej okazji będziemy walczyć o wolność, niepodległość naszych narodów i suwerenność naszych państw. To rzeczywiście miało miejsce. Dlatego dzisiaj jesteśmy razem, jesteśmy z tego bardzo dumni. Nasza wspólna przeszłość stanowi dzisiaj zobowiązanie do wspólnego działania, które nie tylko doprowadzi do skutecznej obrony naszej niepodległości. Jesteśmy świadkami ogromnych zagrożeń. Dlatego musimy być razem z innymi państwami, które dzielą nasze doświadczenia i wartości, żebyśmy szukali rozwiązań, które będą kontynuować to, co kiedyś my, Polacy, nazwaliśmy walką o naszą i waszą wolność” – podsumował szef polskiego MSZ.

Wcześniej Zbigniew Rau odwiedził m.in. Cmentarz na Antokolu, gdzie złożył wieńce pod Pomnikiem Poległych w Walkach o Niepodległość Litwy, jak również na Kwaterze Żołnierzy Polskich. Odbył też spotkania z prezydentem Litwy Gitanasem Nausėdą, ministrem spraw zagranicznych Litwy Gabrieliusem Landsbergisem oraz marszałek Sejmu Litwy Viktoriją Čmilytė-Nielsen. Dzisiaj planowane jest spotkanie z premier Litwy Ingridą Šimonytė, dyskusja ze studentami Uniwersytetu Wileńskiego, a także wizyta w Centrum Nauk Fizycznych i Technologii.

Fot. Joanna Bożerodska

Tymczasem Minister Spraw Zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis podkreślił, że jest to bardzo dobra okazja, aby przypomnieć o tym, jak miło ujrzeć tak wiele osób, które miały wiele wspólnego z wydarzeniami, które można zobaczyć na zdjęciach. „Ci ludzie przypominają nam, że dane wydarzenia są nie tylko historią, ale również życiem teraźniejszym. Jest taki piękny termin, jakim nazywają nasz region – „krwiste ziemie”. Mimo, że nazwa ma mocne znaczenie, jednak to oznacza również, że nasze kraje są razem, powiązane więzami krwi. Nasze państwa wspólnie się rodziły i rozwijały. Gdy dzisiaj spoglądamy na naszą historię sprzed wieków, wciąż czujemy odpowiedzialność za braci po drugiej stronie granicy. To nie przypadek, że akurat teraz przedstawiamy nowy format, który nazywamy Trójkątem Lubelskim. Podpisaliśmy wspólny dokument, który jest chroniony w wileńskim Pałacu Władców. Podpisały go Litwa, Polska oraz Ukraina. Zostawiliśmy również miejsce dla Białorusi, gdy ta rzeczywiście zostanie wolna. Troska o kraje wschodniej Europy pojawia się z tego powodu, że czujemy wspólną odpowiedzialność. Najprawdopodobniej jest to nasze największe osiągnięcie” – cieszy się litewski minister.

Fot. Joanna Bożerodska

Wicemer Wilna Edita Tamošiūnaitė powiedziała, że dany moment – to możliwość zatrzymania się, w czasie którego można spojrzeć w przeszłość i określić cele w przyszłości. „Jestem pewna, że współpraca obu krajów jest bardzo ważna, ale również wierzę, że współpraca miast pomaga w kształtowaniu dobrych stosunków polsko-litewskich. W taki sposób tworzymy silniejszą Europę” – sądzi wicemer.

Dyrektor Muzeum Historii Polski w Warszawie Robert Kostro przypomniał, że wielu ludzi, również na Wschodzie, obawiało się niepodległości państw bałtyckich. Popularnością cieszył się wówczas Michaił Gorbaczow. „Na szczęście, nie wszyscy bali się niepodległej Litwy. Przede wszystkim, sami Litwini chcieli niepodległości. Nie bali się jej również Polacy. Już w okresie komunizmu wolnościowe aspiracje Litwinów, Ukraińców i Białorusinów znajdowały poparcie w działalności wielu ośrodków polskich, zwłaszcza imigracyjnej „Kultury” Giedroycia. Polacy wierzyli, że stabilność naszej części kontynentu zapewni nie Armia Czerwona, nie Gorbaczow, ale współpraca wolnych narodów – polskiego, litewskiego, estońskiego i innych. Drogo kosztowało odzyskanie niepodległości. Pamiętamy wydarzenia 13 stycznia 1991 r. Dramatyczne wydarzenia lat 1989-1991 przeszły do historii. Daną wystawą chcieliśmy przypomnieć te trudne dni, również te czasy, które do nich doprowadziły w latach 80-tych. Chcemy przypomnieć tych ludzi, którzy odegrali ważną rolę. Wielu z nich już odeszło” – powiedział dyrektor Muzeum Historii Polski.

Fot. Joanna Bożerodska

Przywódca niepodległej Litwy prof. Vytautas Landsbergis podkreślił w wypowiedzi dla mediów, że droga do niepodległości nie była prosta i na niej działy się różne rzeczy. „Na szczęście, ostatnio jest dobrze. W końcu, jesteśmy dostatecznie doświadczeni i rozumiemy, że musimy być razem. Wiemy, że trzeba kwestie wtórne pozostawić tam, gdzie i muszą się znajdować. Jeżeli ktoś czuje się niezadowolony, to nie jest najważniejsze ze względu na to, co się dzieje na świecie i wokół nas – szczególnie obok nas. Rozumiemy więc konieczność bycia razem. Sytuacja polityczna, w porównaniu do tej, co była 30 lat temu, może być nawet gorsza. Z drugiej strony, jesteśmy doświadczeni i bardziej wyrozumiali, bo rozumiemy, iż to niebezpieczeństwo nie jest tak groźne, jak mogło być w sytuacji, gdybyśmy byli rozdzieleni, walczylibyśmy między sobą. Razem na pewno jesteśmy silniejsi i tylko tak musi być” – twierdzi profesor.

PODCASTY I GALERIE