„Przedstawienia były bardzo różnorodne. Widownia dopisała. Oczywiście zawsze mnie interesują jej opinie, ale jestem zadowolona z tych, którzy przyjechali i mogli podzielić się własnym dorobkiem” – powiedziała zw.lt Lilia Kiejzik, kierownik Polskiego Studia Teatralnego oraz organizator festiwalu.
„Wiem, że to jest potrzebne, skoro ludzie przychodzą i chcą oglądać” – dodała Kiejzik.
W tym roku festiwal odwiedziły teatry z Austrii, Ukrainy, Kanady oraz Polski.
Senator Barbara Borys-Damięcka, wieloletni przyjaciel festiwalu i Polskiego Studia Teatralnego, jest przekonana, że festiwal jest rozwojowy i w następnych latach jego geografia jeszcze bardziej się poszerzy.
„Po raz ósmy oceniam bardzo dobrze, bo po raz ósmy biorę udział, czyli uczestniczyłem od pierwszego festiwalu. Widzę bardzo duży postęp w różnego rodzaju inicjatywach. Coraz bogatsza i szersza oferta programowa. W tym festiwalu biorą udział i teatry z Polski, i z Litwy, i z Kanady, i Austrii to jest bardzo ważne” – powiedziała zw.lt senator, której teściowa Irena Górska-Damięcka rozpoczynała swą karierę aktorską w Teatrze na Pohulance. Dla Borys-Damięckiej czymś bardzo ważnym jest to, że trupy teatralne z różnych krajów grają po polsku i przeważnie biorą na warsztat polską literaturę.
Festiwal jest wspierany przez Senat RP. Marszałek senatu objął imprezę patronatem i przeznaczył nagrodę w wysokości 1 tys. euro dla najlepszego spektaklu. Nagroda powędrowała do „Szewców” z Ukrainy. „Senat bardzo mocno wspiera emocjonalnie i uczuciowo, ale również materialnie poprzez pozarządową organizację „Pomoc Polakom na Wschodzie”. To jest bardzo ważne” – podkreśliła senator.