zw.lt: Galeria Znad Wilii po raz pierwszy wzięła udział w targach sztuki ArtVilnius 2013, i jest to debiut dość wyrazisty.
Wanda Mieczkowska: Tym targom przyglądałam się od pierwszej edycji. Chciałam się przekonać, w jakim kierunku pójdzie ten projekt. Zobaczyłam, że jest to przedsięwzięcie ambitne i o określonej renomie. W tym roku, wiedząc, jakie są tendencje w sztuce współczesnej, a jednocześnie mając „namierzonych” bardzo dobrych autorów, postanowiłam wziąć udział w targach. Spośród 70 zgłoszeń jury wybrało 50 galerii, w tym Galerię Znad Wilii.
Jakich artystów przedstawia galeria?
Aby pokazać środowisko malarzy wileńskich, litewskich Polaków, wybrałam Ryszarda Filistowicza. Nie muszę dużo mówić o tym nazwisku, gdyż jest to autor znany na całym świecie, uznany wśród krytyków i miłośników sztuki. Do niego dokoptowałam dwie dziewczyny z Polski: Agę Pietrzykowską i Laurę La Wasilewską. To malarki młode, perspektywiczne, i – to nie tylko moje zdanie – bardzo, bardzo dobre.
Jedna z nich, Aga Pietrzykowska, znalazła się nawet wśród kandydatów do tytułu najlepszego młodego artysty zagranicznego targów ArtVilnius 2013…
Nie została laureatką, sam fakt jednak, że znalazła się w trójce najlepszych artystów spośród setek twórców, których przedstawiają galerie, jest bardzo wymowny. Bardzo mnie to cieszy i utwierdza w przekonaniu, że idę dobrą drogą. Oznacza to bowiem, że o Polskiej Galerii Artystycznej, przedstawiającej artystów takiego formatu, będzie mowa. A zależy nam, by o nas mówiono.
Udział w takim przedsięwzięciu jest dla galerii prestiżem?
Tak, myślę, że to duży prestiż, bo galerii jest dużo, a składających wnioski do udziału w targach było o wiele więcej, niż się zakwalifikowało. Po 18 latach prowadzenia galerii wiem, że uznanie można zdobyć też inną drogą. Można wystawiać autorów, którzy dobrze się sprzedają. Można szukać nowatorskich kierunków. A można być polską galerią, wystawiającą artystów różnych narodowości, można zapomnieć o niesnaskach między narodami. Można mieć przekonanie i mówić o tym wszem i wobec, że kultura i sztuka łączą, a nie dzielą. Można być apolitycznym, a robić swoją politykę.
Do kogo są skierowane te targi?
To najlepsza droga nabycia dzieł sztuki dla ludzi, którzy mają pieniądze, bo są tu wystawieni najlepsi artyści i najlepsze prace. Dla ludzi, którzy, studiują sztukę czy piszą o niej, to sposób na pogłębienie wiedzy o nowoczesnych kierunkach. Dla zwykłego zwiedzającego, który nie jest w stanie nabyć dzieła sztuki – a wiemy, w jakich realiach żyjemy – to możliwość, by nasycić oczy i duszę. Tak się złożyło, że targi odbywają się w porze wakacyjnej, ale dla nauczycieli plastyki to też mogłaby być wspaniała okazja, by zapoznać uczniów ze sztuką współczesną: wszystko, co powiedzą swoim wychowankom, w najbliższym czasie zakiełkuje. Jest to też przedsięwzięcie dla wszystkich, komu ważne są wyższe wartości, którzy chcą żyć inaczej, chcą zbudować swój własny świat i w nim żyć. Dla chcących cokolwiek zmienić – w swoim domu, w swojej rodzinie, w państwie. Bo takie imprezy rozszerzają światopogląd.
A czym jest ArtVilnius dla ludzi sztuki?
W przeddzień otwarcia wystawy, czekając na swoje artystki, które zbłądziły po drodze do Wilna, obserwowałam, jak wszyscy artyści z tych 50 galerii tworzą jedno wielkie społeczeństwo. Jak jedna galeria współpracuje z drugą, jak artyści budują ten cały ArtVilnius. Cieszyłam się widząc ten wielki wspólny proces twórczy. Dla galerii, dla galerzystów uczestniczących w tym przedsięwzięciu, też jest to bardzo ważne, mimo że nie jesteśmy artystami, tylko raczej biznesmenami. Ważne, bo żyjemy po to, by ludziom było przyjemnie, by chcieli oglądać to, co im pokazujemy.
Podkreśla Pani, że sztuka jest ponad podziałami narodowościowymi. Zapewne jest to jednak miłe, że Galeria Znad Wilii pośród najlepszych galerii z Litwy i z zagranicy może zaprezentować polską sztukę?
I to dobrą sztukę! Jestem bardzo dumna, bo w tym momencie Galeria Znad Wilii pokazuje, że można inaczej. Że można nie kłócić się, ale swoją pracą sprawić, by o nas mówiono, i mówiono bardzo pozytywnie. Oczywiście, wymaga to wiele wysiłku. Trzeba być otwartym, trzeba potrafić podejść, nawiązać rozmowę, powiedzieć bardzo dobrze po litewsku i po angielsku. Ale też rozmawiając między sobą po polsku, nie ściszać głosu. A nie muszę dziś ściszać głosu, mogę krzyczeć głośno, bo mam bardzo dobrych artystów.