W Polsce odsłonięto pomnik majora Łupaszki

Przed domem w małopolskim Osielcu, w którym 71 lat temu aparat bezpieczeństwa aresztował uczestnika walk o niepodległość Polski majora Zygmunta Szendzielarza, ps. "Łupaszka", odsłonięto pomnik jego pamięci. W niedzielnej uroczystości uczestniczyła m.in. towarzyszka życia Łupaszki, Lidia Lwow - Eberle.

PAP
W Polsce odsłonięto pomnik majora Łupaszki

Fot. PAP

„”Łupaszka” był moim mężem, tylko myśmy nie mogli wziąć ślubu. Musieliśmy żyć pod obcymi nazwiskami i ukrywać się. On był bardzo wspaniałym człowiekiem. potrafił z każdym rozmawiać, lubił śpiewać, lubił muzykę” – wspominała Lidia Lwow – Eberle, pseudonim Lala, która była w partyzantce od 1943 r. w oddziale Antoniego Burzyńskiego ps. „Kmicic” na Wileńszczyźnie.

„Ukrywaliśmy się z Zygmuntem pod obcymi nazwiskami. Mieszkaliśmy przez rok w Zakopanem, ukrywając się w różnych miejscach. Co miesiąc zmienialiśmy mieszkania i wreszcie przyjechaliśmy tu, do Osielca. Tutaj przez miesiąc mieszkaliśmy w spokoju, w ciszy. „Łupaszka” miał zamiar wyjechać za granicę, ale nam się to nie udało i pewnego dnia przed śniadaniem zjechało przed dom wojsko. Grzecznie się zachowywali. Mnie wzięli do jednego pokoju, a „Łupaszkę” do kuchni i rozmawiali z nami. Później wsadzili nas na auto i zawieźli do Myślenic. W Myślenicach dopiero się ubrałam, bo jechałam w nocnej koszuli i później z Krakowa samolotem zabrali nas do Warszawy. Potem odbył się proces, na którym „Łupaszka: dostał wyrok 18-krotnej kary śmierci. Ja usłyszałam wyrok dożywocia. Siedziałam w Inowrocławiu w izolatce przeszło rok sama jedna, ale potem pracowałam w więzieniu jako kierownik hafciarni. Potem wyszłam na trzy tygodnie na przepustkę, ale na szczęście już nie wróciłam do więzienia, bo nastąpiły zmiany w Polsce. Ukończyłam archeologię i pracowałam później jako archeolog w Warszawie” – wspominała w rozmowie z PAP Lidia Lwow – Eberle.

Wicepremier Beata Szydło w odczytanym przez wojewodę małopolskiego Piotra Ćwika liście przypomniała, że „Łupaszka” poświęcił całe swoje życie służbie ojczyźnie, walcząc w obronie Polski najpierw w wojsku, a później w konspiracji. Za udział w wojnie obronnej 1939 r. otrzymał krzyż piątej klasy Orderu Virtuti Militari. W 1943 r. stanął na czele oddziału partyzanckiego AK, który później przyjął nazwę 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Oddział „Łupaszki”, znany jako Brygada Śmierci, prowadził walki zarówno z Niemcami, jak i z partyzantką sowiecką.

Po zajęciu Wileńszczyzny przez Armię Czerwoną, Zygmunt Szendzielarz nie złożył broni. Odtworzył Piątą Brygadą na Podlasiu, a później na Pomorzu. Jego oddział walczył z funkcjonariuszami NKWD, UB i Milicji Obywatelskiej.

„Za te działania, a także za rozprowadzanie ulotek antykomunistycznej treści, ówczesna propaganda przedstawiała go jako zbira i bandytę, który w czasie wojny współpracował z Niemcami, a później wydano na niego wyrok śmierci” – napisała Szydło.

„Łupaszka” został stracony w wieku zaledwie 41 lat. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r., a jego ciało zostało pochowane w nieznanym miejscu. Dopiero 42 lata później wyroki na Szyndzielarza zostały unieważnione. W 2007 r. „Łupaszka” został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Został pochowany z wojskowymi honorami 24 kwietnia 2016 roku na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

„Ilekroć będziecie mijali ten pomnik wspomnijcie tego wielkiego Polaka, jednego z najsłynniejszych Żołnierzy Wyklętych, wspomnijcie jego słynne słowa: „Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały naród, dlatego wypowiedzieliśmy walkę na śmierć i życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości”” – napisała Szydło.

„W Osielcu 30 czerwca 1948 roku dla funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki nastąpił koniec pewnej epoki. Wtedy aresztowali tego, za którym od dawna czynili starania, żeby go odnaleźć” – powiedział podczas niedzielnej uroczystości wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Krzysztof Szwagrzyk. „Wtedy, kiedy założyli mu kajdanki na ręce i wtedy, kiedy wieźli go do Warszawy, żeby pokazać swój sukces, myślę, że wreszcie wielu między sobą mówiło: „Udało się, mamy tego najgroźniejszego”. W Warszawie, kiedy przywieziono pana majora, nie było chyba nikogo z kierownictwa bezpieki, kto nie chciałby osobiście przekonać się, że istotnie do tego doszło, że wreszcie go mają” – mówił prof. Szwagrzyk.

„On nie został stracony, został zamordowany strzałem w potylicę. Nie przez pluton, tylko przez oprawcę, który strzelał na wzór katyński w głowę. Nie został pochowany na Łączce, bo chować to znaczy złożyć kogoś do grobu, pochować to znaczy oddać mu szacunek” – zaznaczył wiceprezes IPN.

Uroczystość poprzedziła msza w miejscowym kościele w intencji Żołnierzy Niezłomnych, którzy w latach niemieckiego i komunistycznego zniewolenia pozostali wierni ojczyźnie.

Zygmunt Szendzielarz urodził się 12 marca 1910 r. w Stryju. Tam też ukończył w 1929 r. gimnazjum matematyczno-przyrodnicze. W listopadzie 1931 r. wstąpił jako ochotnik na kurs Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowii Mazowieckiej, który zakończył w sierpniu następnego roku.

Pod koniec września 1939 r. dostał się do sowieckiej niewoli, z której po kilku dniach uciekł i dotarł do Lwowa. Po nieudanych próbach przedostania się na Węgry, w listopadzie 1939 r. wrócił do Wilna. Od początku 1940 r. działał w konspiracji w środowisku 4. Pułku Ułanów, przyjmując pseudonim „Łupaszka”. Pod koniec 1941 r. rozpoczął organizację siatki wywiadowczej na linii Wilno – Podbrodzie – Ryga i Łyntupy – Kiemieliszki – Świr. W kwietniu 1943 r. nawiązał kontakt z Komendą Wileńskiego Okręgu AK i w sierpniu rozkazem ppłk Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” został skierowany na stanowisko dowódcy oddziału partyzanckiego AK działającego na Pojezierzu Wileńskim pod dowództwem ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Po dotarciu do jego bazy dowiedział się, iż oddział został rozbrojony przez sowiecką brygadę partyzancką Fiodora Markowa, a „Kmicic” wraz z 80 żołnierzami AK

PODCASTY I GALERIE