
Geneza
23 sierpnia 1939 r. w Moskwie minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop oraz komisarz do spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesław Mołotow podpisali pakt o nieagresji między III Rzeszą oraz ZSRS. Pakt miał załączone tajne protokoły dodatkowe, w których Europa Środkowa została podzielona na strefy wpływów między ZSRS a III Rzeszą. W tajnych protokołach ustalono jakie państwa zostaną okupowane przez te mocarstwa.
III Rzesza w chwili podpisania paktu, była już gotowa do operacji Fall Weiss – wojny przeciwko Polsce, ponieważ przyszykowania do niej trwały od wiosny 1939 r. Natomiast Związek Radziecki zaczął przygotowywać się do agresji tylko po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow. 1 września 1939 r. Niemcy nazistowskie napadły na Polskę, natomiast sowieci tylko 3 września w 6 okręgach wojskowych ogłosili stan podwyższonej gotowości bojowej.
Sowieckie dowództwo specjalnie zwlekało, ponieważ chciało, aby cała operacja nie wyglądałaby na agresję, lecz na pomoc. W ten sposób chciano zdezorganizować ewentualną obronę Polski. Sowieci obawiali się, że Polska, która ciężko walczyła na zachodzie, być może miała spore rezerwy na wschodzie. Płaszczyk „bratniej pomocy” miał nie tylko zdezorganizować Polaków (zatarć jasną granicę między najazdem a pomocą), ale też zabezpieczyć sowietów przed ewentualną reakcją Zachodu.
Rozkaz nr. 16634
„Uderzać o świcie siedemnastego!” tymi słowami Kliment Woroszyłowrozpoczął rozkaz nr. 16634, w którymrozkazał Czerwonej Armii17 września rozpocząć działania zbrojne przeciwko Polsce.Związek Radziecki złamał pakt polsko-sowiecki o nieagresji z 1932 r., który miał obowiązywać do końca 1945 roku. Rano 17 września, rząd radziecki przekazał polskiemu ambasadorowi w Moskwie Wacławowi Grzybowskiemu notę o następującej treści:
„Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni operacji wojennych Polska utraciławszystkie swoje rejony przemysłowe i ośrodki kulturalne. Warszawa przestała istnieć jako stolica Polski. Rząd Polski rozpadł się i nie przejawia żadnych oznak życia. Oznacza to, iż państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Wskutek tego traktaty zawarte między ZSRR a Polską utraciły swą moc. Pozostawiona sobie samej i pozbawiona kierownictwa, Polska stała się wygodnym polem działania dla wszelkich poczynań i prób zaskoczenia, mogących zagrozić ZSRR. Dlatego też rząd radziecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów.
Rząd radziecki nie może również pozostać obojętnym w chwili, gdy bracia tej samej krwi, Ukraińcy i Białorusini, zamieszkujący na terenie Polski i pozostawieni swemu losowi, znajdują się bez żadnej obrony.
Biorąc pod uwagę tę sytuację, rząd radziecki wydał rozkazy naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby jej oddziały przekroczyły granicę i wzięły pod obronę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi.
Rząd radziecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie wysiłki, aby uwolnić lud polski od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy, i dać mu możliwość egzystencji w warunkach pokojowych.”
Rząd ZSRR podkreślał, że w wojnie między III Rzeszą a Polską zachowuje neutralność. Państwa zachodnie na wieść o inwazji ograniczyły się do formalnych protestów, mając nadzieję, że w przyszłości uda im się pozyskać Związek Radziecki jako sojusznika do walki z III Rzeszą.
W nocie wskazywano na rzekome już nieistnienie państwa polskiego, oznajmiono o wkroczeniu armii sowieckiej na ziemie polskie pod pretekstem opieki nad Białorusinami oraz Ukraińcami. Sowieci chcąc uzasadnić swe twierdzenia wskazane w nocie usiłowały ująć rząd polski, który wycofywał się w kierunku Rumunii. Te zadanie było powierzone dla 12 armii Frontu Białoruskiego, która była złożona z tzw. jednostek szybkich. Jednak tego zadania nie udało się zrealizować.
17 września 1939 r. sowieccy czołgiści wjechali do Polski z wywieszonymi białymi flagami, a do strzelających Polaków krzyczeli ,,Riebiata! W pieriod, na Germańców!”, tym samym dezorganizując obrońców oraz całe polskie dowództwo.W wyniku tego w Kwaterze Głównej Naczelnego Wodza Rydza-Śmigłego postanowiono, by nie strzelać do sowietów, ewentualnie w obronie własnej. Podpułkownik Stanisław Szyłeyko, jeden z obrońców Wilna, 18 września w swym dzienniku zapisał:
„[…] Zanim wojska sowieckie wkroczyły do miasta, po południu osiemnastego września radiostacja wileńska nadała wiadomość o „rewolucji” w Niemczech i o wycofaniu się wojsk niemieckich i sowieckich z Polski. Tonący brzytwy się chwyta. Niektórzy przez chwilę wierzyli. Ponoć autorom komunikatu chodziło o zapobieżeniu bezprawiu i zbrojnym wystąpieniom komunistycznej piątek kolumny […]”.18 września, kiedy sowieci wkraczali do Wilna, Naczelny Wódz zarządził ogólne wycofanie się najkrótszymi drogami do Rumunii i Węgier.
Litwin, generał dywizji Stasys Raštikis, zapisał w swych wspomnieniach:
„[…] 17 września ruszyła Czerwona Armia, która przekroczyła wschodnie granice Polski […]. To był nieoczekiwany cios w plecy ciężko walczącej Polsce. Teraz cały świat zrozumiał, że te posunięcie Związku Sowieckiego jest częścią tajnego sowiecko–niemieckiego porozumienia. Hitler i Stalin w osobach swych ministrów spraw zagranicznych Ribbentropa oraz Mołotowa ustalili, że podzielą Polskę i tego dokonali. Los Polski został przesądzony, Polska została rozparcelowana przez swych odwiecznych wrogów – Niemców i Rosjan.”Rzeczywiście, to był nowy, czwarty z kolei, rozbiór Rzeczypospolitej Polskiej, dokonany przez te same mocarstwa zaborcze – Niemcy i Rosję. Jednak upadek niepodległej Polski pociągnął za sobą stopniową okupację całej Europy Środkowej.
Skutki agresji
Skutkiem agresji sowieckiej było nie tylko przyśpieszenie upadku walczącej Polski, ale też dostanie się do niewoli sowieckiej około 250 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego w różnych stopniach. Szeregowych i podoficerów osadzono w łagrach pracy. Oficerów, funkcjonariuszy policji i innych służb oddzielono i osadzono w specjalnych obozach. W Kozielsku (okolice Smoleńska) oraz w Starobielsku (okolice Charkowa) osadzono oficerów Wojska Polskiego. W Ostaszkowie (koło Twery, ówczesnego Kalinina) znaleźli się policjanci oraz przedstawiciele innych służb mundurowych. Oficerów oraz przedstawicieli służb mundurowych traktowano jako szczególnie niebezpieczny element dla ustroju socjalistycznego. Ich losy mogli potoczyć się różnie i być może nawet udałoby się dla większości wydostać się z sowieckiej opresji po ogłoszeniu amnestii. Początkowo planowo skaptować, przeciągnąć na stronę sowiecką za pomocą propagandy.
5 marca 1940 r. szef NKWD Ławrientij Beria wystąpił z wnioskiem do Stalina oraz Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) o rozstrzelaniu 14700 jeńców z Kozielska, Starobielska oraz Ostaszkowa. Także zaapelował o rozstrzelanie jeszcze 11000 więźniów oraz jeńców przetrzymywanych w innych miejscach odosobnienia. Wyroki śmierci wydawali Wsiewołod Mierkułow, Bogdan Kobułow oraz Leonid Basztak. Nielicznym udało się uniknąć śmierci. Jednych uznano za potrzebnych, ponieważ mogli mieć ważne informacje, np. członkowie wywiadu polskiego. Inni, jak np. ppłk. Zygmunt Berling dobrowolnie poszli na współpracę z sowietami. Jednych wybrano, a inni sami dokonali wyboru.
Podsumowanie
Niestety, ale jeszcze i dzisiaj wciąż jest żywy mit o „nepobedimaj i legendarnajKrasnaj Armii”, która „wyciągnęła rękę bratniej pomocy” w rzeczywistości nie napominała zwycięzców a raczej bandę obdartusów. Dla tych, którzy wierzą ten mit przedstawiam kilka urywków ze wspomnień świadków nowej socjalistycznej rzeczywistości:
„Budzi mnie konny patrol sowieckich żołnierzy, człapiąc po bruku. Wyglądam przez okno. Bezbarwne płaszcze, parciane buty, szare „budionnówki” z czerwoną gwiazdą, jak na rycinach z dwudziestego roku. Łaciate, marne koniki. Ostatni jest tak mizerny, że co chwila przystaje i szczypie trawę przy ulicznym rynsztoku. Siedzący na nim żołnierz ma karabin przewieszony przez plecy – na sznurku. Nie pas, nie rzemień, ale zwykły podwójnie skręcony sznurek. Minęli. Za nimi pozostał zapach dziegciu i z tym zapachem kojarzyć się będą „krasnoarmiejcy”.
Znany dziennikarz Mirosław Ikonowicz też wspomina dzień 18 września, kiedy po raz pierwszy w życiu zderzył się z sowiecką rzeczywistością:
„[…] Żołnierze, którzy wysiedli z czołgu, wyglądali raczej groteskowo, niż groźnie. Bardziej na jakichś wschodnich pasterzy niż czołgistów, jakich widziałem na filmach. Tylko jeden, pewnie dowódca, miał na głowie skórzaną pilotkę. Dwaj pozostali – śmieszne spiczaste czapki z czerwonymi gwiazdami. Wszyscy – liche, usmolone kombinezony, a na nogach brezentowe buty w harmonijkę. Usiedli na trawie, wyjęli pudełeczka z tytoniem i zaczęli skręcać papierosy z kawałków gazety, którą jeden, ciemny na twarzy i skośnooki, wyciągnął z kieszeni.
– Azja, przyszła do nas Azja […] – szlochała przerażona matka […]”.
Wilnianie z wielkim żalem wspominają panowanie sowietów w Wilnie. Ten czas był naznaczony stałymi rabunkami oraz gwałtami. Sowieckie władze okupacyjne dążyli do jak najszybszego zrabowania miasta, które wyróżniało się niebywałym przepychem w porównaniu do rzeczywistości sowieckiej.Sowieci gospodarzyli w Wilnie do października 1939 roku. W październiku na mocy układów litewsko – sowieckich Wilno zostało przekazane dla Litwy. Ceną za Wilno było nie tylko pozwolenie na założenie sowieckich baz wojskowych na terenie Litwy (sowieciotrzymały bazy wojenne w Nowej Wilejce, Olicie, Prenach oraz w okolicach Janowa), ale też utrata przez Litwę niepodległości w czerwcu 1940 roku.
Wkroczenie Czerwonej Armii na wschodnie tereny Polski przyniosło wiele cierpień mieszkańcom tych terenów. Dzisiejsi rosyjscy propagandyści na czele z Władimirem Putinem twierdzą, że Armia Czerwona ratowała Białorusinów oraz Ukraińców, którzy zostali bez opieki. Jednak ci, którzy przychodzą pomóc nie mordują, nie gwałcą, nie rabują, nie zsyłają, a tak właśnie zachowywali się sowieci. Szkoda, że dzisiaj ci, którzy gloryfikują sowiecką przeszłość o tym zapominają. Nie da się mówić o „spokojnym i stabilnym życiu sowieckim” przemilczając rzeczywistą cenę tego życia.