Symbol przeszłości, wzór na przyszłość: afrykański imigrant, który stał się bohaterem Powstania Warszawskiego

Wczoraj obchodziliśmy 76. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Powstanie trwało od 1 sierpnia do 2 października 1944 r., a jego celem było wyzwolenie Warszawy spod okupacji niemieckiej. W Powstaniu wzięło udział do 50 tys. osób, z czego około 18 tys. zginęło, a 25 tys. zostało rannych. Zginęło również ponad 200 tys. cywilów. Ok. 600-650 tys. warszawiaków zostało wydalonych z miasta, a znaczna ich liczba trafiła do hitlerowskich obozów koncentracyjnych i obozów pracy. O wielu powstańcach i ich dokonaniach wiemy i pamiętamy, ale czy na pewno o wszystkich?

Notes from Poland
Symbol przeszłości, wzór na przyszłość: afrykański imigrant, który stał się bohaterem Powstania Warszawskiego

Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego/Notes From Poland

Nieznany bohater

Weterani 63-dniowej operacji, która zapisała się na kartach historii jako Powstanie Warszawskie, należą do najbardziej heroicznych polskich obywateli. Gdy polski naród, a przede wszystkim warszawiacy, upamiętniają wzniośle ten historyczny czas, oczy niektórych mogą natrafić na minimalistyczny monolit z polerowanego kamienia, wzniesiony rok temu na warszawskiej Starówce.

Jest to pomnik ku czci Augusta Agbooli Browne’a, który według istniejących zapisów był jedynym czarnoskórym mężczyzną walczącym w Powstaniu Warszawskim.

Fot. Krystian Dobuszyński/warszawa.naszemiasto.pl/

Po przybyciu do Polski w 1922 r. z rodzinnej Nigerii, wówczas kolonii brytyjskiej, Browne szybko zyskał uznanie jako perkusista jazzowy. W Warszawie lat 30. znany był ze swojego talentu i charyzmy. Do ruchu oporu wstąpił w momencie niemieckiej inwazji w 1939 r., a w Powstaniu walczył pod kryptonimem „Ali”.

Jeszcze dziesięć lat temu historia Browne’a była zupełnie nieznana. Jednak od czasu, gdy jego historię poznało szersze grono odbiorców, w niektórych kręgach zaczął być uznawany nie tylko jako dumny symbol polskiej przeszłości, ale także obiecujący wzór dla jej teraźniejszości i przyszłości.

„Miałem obowiązek, moralny obowiązek napisać o Alim” – powiedział Wojciech Karpieszuk, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który w 2010 i 2011 r. napisał pierwsze artykuły o Brownie.

„Aby powiedzieć: «Zobacz, on był migrantem, przyjechał tutaj i stał się częścią naszego społeczeństwa». Urodziłem się w Białymstoku, we wschodniej Polsce. Gdy ta historia była publikowana, w moim mieście rodzinnym miało miejsce wiele ataków na tle rasistowskim.” – dodaje dziennikarz.

„Myślę, że historia Ali’ego jest w dzisiejszej Polsce ważniejsza niż jeszcze dziesięć lat temu, ze względu na kryzys uchodźczy w 2015 r. i to, jak wykorzystała go partia rządząca, Prawo i Sprawiedliwość (PiS) i inne organy władzy. Użyli oni migrantów, uchodźców, jako kozłów ofiarnych. (…) Jestem zwolennikiem zróżnicowanego społeczeństwa i uważam, że historia Ali’ego jest świetnym przykładem pokazującym zalety różnorodności”.

Karpieszuk dowiedział się o Alim z książki „Afryka w Warszawie”, wydanej w 2010 r. przez Fundację Afryka Inaczej, która powstała w 2008 r. w celu promowania „wiedzy i komunikacji” między Polakami i Afrykanami. Zredagowali ją współzałożyciele organizacji – Mamadou Diouf, zawodowy muzyk i pisarz oraz dr Paweł Średziński, historyk i dziennikarz.

„W 2009 r. dla zabawy szukaliśmy historii Afrykanów w Polsce” – mówi Diouf. „Tak się to wszystko zaczęło. Na początku nie sądziliśmy, że cokolwiek znajdziemy. Ale ostatecznie wydaliśmy 200-stronicową książkę!”

Krótki rozdział w książce „Powstaniec z Nigerii” dotyczy Browne’a (w obiegu jest kilka różnych zapisów jego nazwisk), którego autorem jest historyk dr Zbigniew Osiński, archiwista z Muzeum Powstania Warszawskiego. W 2008 r. Osiński był w trakcie opracowywania słownika wszystkich znanych powstańców, kiedy trafił na złożony w 1949 r. wniosek Browne’a o członkostwo w ZBoWiD, organizacji kombatanckiej. Formularz zawierał wszystkie dane identyfikacyjne wnioskodawcy. Data i miejsce urodzenia: 22 lipca 1895 r. w Lagos, Nigerii. Imiona rodziców: Wallace i Józefina. Batalion: Iwo. Dowódca: kapral Aleksander Marciński ps. „Łabędź”. Miejsce operacji: Śródmieście. Pseudonim: „Ali”.

„To bardzo ciekawa historia, ten nasz Nigeryjczyk” – twierdzi Osiński. „Był on obywatelem zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Polski. My, jako Polacy, możemy «wykorzystać» jego historię. Możemy mówić, że był taki człowiek, który czuł się Polakiem, a ponadto walczył w kampanii wrześniowej w ochotniczym batalionie na warszawskiej Ochocie, a później w czasie Powstania Warszawskiego. Był on już wtedy dorosłym mężczyzną, nie był młodym chłopcem. Miał około 47 lub 48 lat, więc bynajmniej nie był młodzikiem.”

„Sensacja” i inspiracja

„Wiadomo było, że w wojnie uczestniczyli ludzie wielu narodowości” – mówi Diouf, obywatel RP, który w 1983 r. przyjechał do Polski z Senegalu jako student i postanowił uczynić Polskę swoim domem. „Ale Polacy nie wiedzieli, że jest wśród nich Afrykanin. To przede wszystkim jego udział w Powstaniu postawił Agboolę w centrum uwagi. Gdyby był on tylko muzykiem, nikt nie byłby nim tak naprawdę zainteresowany ”.

Diouf i Średziński dołożyli wszelkich starań, aby nagłośnić powyższą historię. Diouf wspominał, że w jednym z wywiadów telewizyjnych, aby uzyskać dramatyczny efekt, „zaprosiliśmy przyjaciela z Tanzanii, by podszywał się pod Agboolę” – wiadomości oczarowały publiczność. „Dla Polaków oznaczało to coś niezwykłego” – mówi Diouf.

Naukowcy, którzy pisali o Powstaniu Warszawskim, uznali historię Ali’ego za „sensację”, jak powiedział Karpieszukowi historyk wojskowości dr Krzysztof Komorowski.

Wśród młodszych Polaków Browne zainspirował falę kreatywności. Artysta wizualny Karol Radziszewski namalował cykl obrazów pt. „Ali”, spośród których dwa zostały zakupione przez Muzeum Warszawy. Radziszewski naszkicował także Syrenkę, symbol Warszawy, pod postacią Ali’ego, wymachującą toporem bojowym i tarczą plemienną zamiast tradycyjnego miecza i okrągłej tarczy. Na otwarciu wystawy w 2016 r. wszystkie przedmioty z wizerunkiem Syrenki-Ali’ego „wyprzedały się w godzinę” – powiedział Radziszewski.

W tym samym roku eksperymentalny zespół muzyczny „The D.N.Acid Rock” opublikował na YouTube kompozycję instrumentalną zatytułowaną „31 lipca 1944. Dedykowana Augustowi Agboli O’Brown”. Z kolei w 2018 r. dr Asia Jasitczak, historyk, której ekscentryczne filmy na kanale „Satyrycznie Historycznie” wyjaśniają wydarzenia z historii za pomocą metod teatralnych, opublikowała odcinek o Brownie, w którym ona sama wraz z koleżanką wcieliły się w afrykańskiego bohatera i jego pierwszą żonę.

Życie w przedwojennej i wojennej Polsce

Browne dwukrotnie poślubił Polki i spłodził czworo dzieci. Jego pierwsze małżeństwo z Zofią Pykówną w Krakowie w 1925 lub 1926 r. było tak niespotykane, że zwróciło uwagę gazety, która opublikowała zdjęcie z wesela z podpisem „Czarno-białe małżeństwo… odbyło się w Krakowie, gdzie autentyczny murzyn pan August Braoun [sic] poślubił autentyczną Polkę, panią Zofię Pykówną. Egzotyczny ślub zgromadził tłumy w kościele”.

Browne’owie mieli dwóch synów, Ryszarda, urodzonego w 1928 r. i Aleksandra, urodzonego w 1929 r., ale ich małżeństwo wkrótce się rozpadło. W momencie wybuchu wojny Zofia i chłopcy, jako żona i dzieci obywatela brytyjskiego, mieli prawo ewakuować się do Wielkiej Brytanii i opuścić oblężoną Polskę.

Sam Ali pozostał w Polsce, aby walczyć. Służył w Armii Krajowej przede wszystkim dzięki swojej umiejętności przekazywania informacji wywiadowczych płynną polszczyzną. Uczył również języka angielskiego i handlował sprzętem elektronicznym. W cudowny wręcz sposób przeżył II wojnę światową, stając się jednym z zaledwie 6% przedwojennej warszawskiej ludności, która przeżyła. W 1949 r. pracował w Wydziale Kultury i Sztuki Urzędu m.st. Warszawy i stopniowo wrócił do jazzu. W 1953 r. zagrał rolę w filmie pt. „Żołnierz zwycięstwa” w reżyserii Wandy Jakubowskiej.

Życie diaspory i odbudowa narodu

W 1952 lub 1953 r. Browne ożenił się ponownie, tym razem z Olgą Miechowicz, która była od niego o 20 lat młodsza. Para przeniosła się do Paryża w 1956 r., a następnie w 1958 r. do Wielkiej Brytanii, gdzie osiedlili się na stałe. W 1959 r. urodziła się ich córka Tatiana. W Polsce mieszka obecnie starsza córka Browne’a, Beata Brown-Łuczak. O życiu Browne’a w Wielkiej Brytanii Tatiana wspomina, że jej ojciec pracował jako perkusista w Londynie, często grywał w studiu w dzielnicy Soho, kolebce londyńskiej sceny jazzowej i swingowej. Rodzina mieszkała w Camden Town w północno-zachodnim Londynie.

„Mój tatuś?”, mówi Tatiana zapytana o to, czy dorastała ze swoim ojcem. „Mieszkałam z nim. Wychował mnie”.

Czy widziała pomnik swojego ojca? „Tak, byłam tam w zeszłym roku i widziałam go” – mówi córka Browne’a. „Miło było zobaczyć, że został w taki sposób upamiętniony”.

W Londynie Browne znalazł się w środowisku kilku diaspor, do których należał w równym stopniu. W latach 60. Londyn i ogólnie Wielka Brytania stały się domem dla licznej czarnoskórej populacji, której większość stanowili imigranci z Karaibów, tzw. pokolenie Windrush, a dopełniali ich Afrykanie z byłych brytyjskich kolonii. Istniała też liczna społeczność polska, składająca się z byłych pracowników służby i ich rodzin, uchodźców i ekspatriatów.

Mieszkająca w Londynie Ela Grabinska-Raubusch, współpracowniczka Instytutu Sikorskiego, wspomina jak o Brownie mówiła jej ś.p. matka, Wanda Grabińską (z domu Radzikowska), powstańczyni warszawska. „Moja mama mówiła, że ​​był bardzo sławny w przedwojennej Warszawie, bo był chyba jedynym Murzynem w stolicy” – powiedziała. „Jeśli chodzi o jego powstańczą karierę, wiem tylko to, co przeczytałem w Internecie. Tyle że przypadkowo był w Śródmieściu Południe, moja mama też. Była w batalionie Ruczaj. Mama przyjechała do Londynu w 1957 r.. Z tego co wiem, pan Browne przyjechał tu w 1958 r.

„Mama mówiła o tym, jak spotkała pana Browne’a i że był ze swoją córką. Albo na Shepherd’s Bush Market, albo w biurze niejakiego Mehla, który zajmował się przelewami pieniędzy do Polski w latach 1950-80. Przez jakiś czas mieszkaliśmy w Shepherd’s Bush. W latach sześćdziesiątych Shepherd’s Bush Market był miejscem spotkań społeczności karaibskiej. Stoiska były prowadzone przez Indian Zachodnich, a także polskich Żydów. Moja mama nie mówiła po angielsku, więc mogła kupować u nich po polsku”.

Browne znalazł się ponownie w centrum projektu budowania narodu, tym razem przez migrantów, takich jak on, odbudowujących Wielką Brytanię. Ponieważ większość znajomych i naocznych świadków, takich jak Wanda Grabińska, już odeszła, rekonstrukcja życia Browne’a w Londynie z pełną dokładnością staje się coraz trudniejsza.

Browne zmarł na raka 8 września 1976 r. w wieku 81 lat. Spoczywa na londyńskim cmentarzu Hampstead. W 2017 r. jego nagrobek został zlokalizowany, wyczyszczony i wypolerowany przez londyński klub Against the Tide TV („Idź pod prąd TV”), prokreacjonistyczne polskie media przekazujące wiadomości z „biblijnej perspektywy”. W komunikacie prasowym założyciel organizacji, pastor Paweł Chojecki, przytoczył tę akcję jako dowód, że organizacja nie ma podłoża rasistowskiego, o czym mówi się powszechnie zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii. Wybitną postacią związaną z ugrupowaniem jest Marian Kowalski, który w wyborach prezydenckich w Polsce w 2015 r. kandydował z ramienia skrajnie prawicowego Ruchu Narodowego.

Nagrobek Browne’a stanowi jedno ze wspomnień jego niezwykłej podróży przez współczesną historię Europy. Drugą pamiątką jest oczywiście jego pomnik na warszawskiej Starówce.

„Wybierz miejsce i identyfikuj się z nim

Pomnik o wysokości 1,2 metra, który wykonał Jarema Dubiel, dyrektor Fundacji „Wolność i Pokój”, został odsłonięty 2 sierpnia 2019 r. Na jego spadzistym wierzchołku widnieje napis „Pamięci Augustyna Agbooli Browne’a, ps. «Ali», muzyka jazzowego i czarnoskórego powstańca warszawskiego, dla którego Polska była ojczyzną z wyboru”.

„Kiedy myślę o Alim, myślę o Polonii, polskiej diasporze” – mówi Diouf. „Na świecie jest od 10 do 20 milionów ludzi, którzy uważają się za Polaków, którzy podążają za polskimi tradycjami, uprawiają polską kulturę. [Mimo że] nie muszą. To ludzie, których rodzice lub dziadkowie opuścili Polskę pięćdziesiąt, sto lat temu, i wyjechali do Australii, USA, Brazylii, RPA. To właśnie mówię, gdy wdaję się w debaty z ludźmi sprzeciwiającym się imigracji. Taka jest ludzka natura, że w nowym miejscu robisz to samo, co robiłbyś w swoim kraju. Wybieram miejsce i identyfikuję się z nim. Jeśli to miejsce napotka jakiś problem, pracuję z ludźmi, aby go rozwiązać. I tyle.”

Tłumaczenie artykułu Nicholasa Bostona opublikowanego pt. „Symbol of the past, model for the future: the African immigrant who became a Warsaw Uprising hero” w Notes from Poland.

PODCASTY I GALERIE