Rynek sztuki przeżywa renesans. Sztuka świetną formą inwestycji na przyszłość?

W 2012 r. domy aukcyjne sprzedały dzieła o łącznej wartości 12,2 mld dolarów. Rekord wszech czasów śrubowany jest drugi rok z rzędu. Sztuka to świetna forma inwestycji na przyszłość - mówią eksperci.

PAP
Rynek sztuki przeżywa renesans. Sztuka świetną formą inwestycji na przyszłość?

Obroty na rynku aukcyjnym w 2012 r. wyniosły, bagatela, 12 mld i 269 mln dolarów – głosi najnowszy raport ArtPrice. Nigdy w historii nie były aż tak wysokie. Sądzono, że rekord z 2011 r. nie prędko zostanie pobity.

Najbardziej spektakularnym wydarzeniem ostatnich miesięcy była sprzedaż obrazu Edvarda Muncha „Krzyk”. Podczas aukcji w Nowym Jorku wylicytowano go za 120 mln dolarów, co było najwyższą kwotą w historii za obraz. Wcześniej za najdroższy uchodził obraz pędzla Pablo Picassa „Akt, zielone liście i popiersie”, sprzedany dwa lata temu w domu aukcyjnym „Christie’s”.

W 2012 r. pobito też rekord najdrożej sprzedanego dzieła sztuki powojennej. Za płótno „Orange, red, yellow” Marka Rothko nabywca musiał zapłacić 86,9 mln dolarów. Z kolei dzieło artysty z nurtu pop-art, Roya Lichtensteina, „Sleeping Girl” wylicytowano za 44,8 mln dolarów. Wpisuje się to w trend umacniania się sztuki powojennej i współczesnej.

„Pod względem politycznym i gospodarczym to był trudny rok i w wielu krajach upłynął pod znakiem walki z kryzysem. W tych niesprzyjających okolicznościach rynek sztuki po raz kolejny pokazał swoją odporność i szczególną atrakcyjność w oczach inwestorów” – uważa Karolina Nowak z Wealth Solutions, instytucji zajmującej się zarządzaniem inwestycjami alternatywnymi.

Wbrew stereotypom, nabywcami sztuki nie są tylko najbogatsi. Kupują ją również przedstawiciele klasy średniej. Odpowiadają oni za większą część rynku w Europie Zachodniej i USA.

„To nie tylko ciekawość i chęć obcowania z prawdziwym pięknem zachęcają kolejne tysiące osób do zainteresowania się sztuką – największym wabikiem jest odporność na giełdowe wahania nastrojów i w zasadzie nieograniczony potencjał wzrostu cen” – tłumaczą eksperci z Wealth Solutions.

PODCASTY I GALERIE