Rafał Piesliak: Nie trzeba czekać na natchnienie. Wywiad z wileńskim artystą

Od wczoraj, po raz pierwszy można zobaczyć moje prace w LitExpo podczas międzynarodowej wystawy ArtVilnius 2013. Wystawiam się jako jeden z rzeźbiarzy w galerii Takas przy LitExpo – w wywiadzie dla portalu zw.lt powiedział wileński rzeźbiarz Rafał Piesliak.

Ewelina Mokrzecka

Ewelina Mokrzecka: Nie każdy artysta może się zaprezentować na ArtVilnius 2013. Mógłbyś w kilku słowach opisać zasady kwalifikacji do wystawy?

Rafał Piesliak: Na ArtVilnius 2013 swoje rzeźby i instalacje prezentuje dziesięciu rzeźbiarzy. Zostali oni wytypowani przez specjalną komisję, która wybrała najlepsze galerie, najlepszego artystę krajowego i zagranicznego. Dodatkowym wyróżnieniem jest możliwość prezentacji swojego dorobku w galerii Takas.

Czym zatem zadziwiłeś komisję konkursową i co zaprezentujesz zwiedzającym tegoroczną wystawę?

Przedstawię pracę, na którą składa się dziesięć identycznych rzeźb z betonu i stali, które połączyłem dodatkową instalacją elektryczną. Moja instalacja nie ma tytułu, ponieważ zazwyczaj nazywam swoje prace tylko wtedy, gdy są jakimiś ogromnymi pracami tematycznymi. Wierzę, że nie używając nazwy swojej pracy, automatycznie nie narzucam odbiorcy własnej interpretacji i jednocześnie pozwalam mu ją nazwać zgodnie z własnymi odczuciami, przeżyciami czy przemyśleniami. Jestem głęboko przekonany, że elementy instalacji – beton, stal i światło – same naprowadzają odbiorcę na jakiś temat.

Czym kierowałeś się wybierając tą instalację, a nie inną?

W swojej twórczości próbuję dopasować prace do miejsc, w które trafiają oraz staram się, aby miejsca te były dla mnie inspiracją. W przypadku ArtVilnius 2013 chodziło mi o rozwijające się miasto. Miasto się rozwija i co widzimy? Beton, stal, elektryczność i nic więcej. Dzisiaj przyroda zespala się z miastem, ale nie miasto z przyrodą. Dlatego też moja instalacja – prezentowana w posowieckich, betonowych, masywnych w formie budynkach LitExpo – jeszcze lepiej wpisuje się w charakter tego miejsca.

Czym jeszcze kierujesz się podczas tworzenia? Czy potrzebujesz natchnienia?

Tworzenie jest normalną pracą – chcesz coś przekazać, więc myślisz o tym i pracujesz nad tym. Nie trzeba czekać na natchnienie, bo można przegapić wiele ciekawych rzeczy.

Czy ze sztuki można się utrzymać?

Myślę, że jeśli się bardzo chce, to jest to możliwe. Jeżeli chodzi o mnie, to mam dodatkową pracę, i właśnie dzięki niej mogę tworzyć sztukę nie na zamówienie. Czuję się bardziej swobodnie, nie należę do żadnej galerii. Poza tym mogę powiedzieć, że sam finansuję swoją sztukę, jestem niezależny.

Jakie masz plany artystyczne na najbliższą przyszłość?

W pierwszym tygodniu lipca, podczas Nocy Kultury (Kultūros naktis, 05/06.07.2013) zaprezentuję swoją kolejną pracę – czterometrową instalację, do przygotowania której również użyję betonu i metalu. Rzeźba stanie przy moście Mendoga. Dalsze plany na lipiec, to cykl wykładów dla studentów sztuk pięknych, które poprowadzę w Polsce wraz z innymi artystami z Europy Wschodniej. Po raz drugi wystąpię jako wykładowca. Prawdę mówiąc, nigdy wcześniej nie widziałem siebie w takiej roli, ale ku mojemu zdziwieniu, studenci mieli zupełnie inne zdanie. Spodobałem się jako nauczyciel akademicki i ponownie otrzymałem zaproszenie.

Gdzie w Wilnie można zobaczyć dzisiaj Twoje prace?

W kilku miejscach – przy nowym budynku Akademii Sztuk Pięknych w Wilnie widnieje tablica mojego autorstwa, w parku w Lazdynai (Pasakų parkas) jest rzeźba, której jestem współautorem oraz przy ul. Literatów tablica z dedykacją dla Gałczyńskiego. To by było na tyle. Nie mam misji stawiania masywnych obiektów w mieście. Jestem zdania, że duże rzeźby powinny być co jakiś czas zmieniane. W swojej sztuce akcentuję to, co widzę – a widzę jak miasto szybko rośnie. Jeżeli widzę, że wszystko zalewane jest betonem i asfaltem, to próbuję wyciągać z tego jakieś wnioski i ustalić, w jaki sposób taka sytuacja się na człowieku skupia.

Czy Wilno zatem jest dobrym miastem dla artystów?

To zależy od artysty, czy widzi coś dla siebie w tej przestrzeni czy nie. Wpływ ma nie konkretne miasto, a konkretna przestrzeń. Ponadto mogę powiedzieć, że w Wilnie wśród artystów nie ma chorej konkurencji, tak jak ma to miejsce w dużych miastach. Zapraszamy siebie nawzajem do udziału we wspólnych wystawach. Jest to zdrowa niekomercyjna konkurencja, ponieważ tworzymy w różnych stylach, robimy różne rzeczy.

Gdzie zagranicą można było zobaczyć twoje prace?

Na Łotwie – w jednej z ryskich galerii, w Mińsku na Białorusi, we Wrocławiu oraz w Niemczech.

Jesteś nie tylko rzeźbiarzem, ale również aktorem i jak się okazuje scenografem? Jak to jest możliwe i skąd taka potrzeba?

Po prostu, nie dzielę sztuki na kategorie. W moim przekonaniu, scenografia to również przestrzeń, która wkracza w przestrzeń teatru, ingeruje w przestrzeń teatralną. Nie mam problemów z tworzeniem, mogę się tym zajmować codziennie.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej