Polak w jury Kino Pavasaris: Naszym celem jest to, żeby stosunki polsko-litewskie poprawiać

I już po 24. Festiwalu Kino Pavasaris - największej imprezie filmowej na Litwie - który w tym roku zawitał do 19 litewskich miast. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się wczoraj wieczorem w Forum Cinemas Vingis. Filmy oceniało międzynarodowe jury, w składzie którego znalazł się też Polak - Marcin Pieńkowski, dyrektor artystyczny MFF Nowe Horyzonty.

Renata Butkiewicz
Polak w jury Kino Pavasaris: Naszym celem jest to, żeby stosunki polsko-litewskie poprawiać

Marcin Pieńskowski/ Fot. Joanna Bożerodska

Film Ray & Liz – wielkim zwycięzcą Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Kino Pavasaris. Brytyjski dramat swą premierę miał w Locarno. Debiut reżyserski Richarda Billinghama urzekł jury przepięknymi zdjęciami. Reżyser jest znakomitym fotografem, przez wiele lat dokumentował życie swojej rodziny, życie niższych klas brytyjskich i w pewnym momencie postanowił przenieść na pole filmowe. Film fenomenalny pod kontem aktorskim. Kostiumy, scenografia mają doprecyzowane każdy szczegół. Ray & Liz już zdobył kilka nagród na innych festiwalach, ale na Litwie też się bardzo wybił i bardzo wyróżnił.

Zsófia Szilágyi dostała nagrodę za reżyserię za film Pewnego Dnia. Film bardzo zwykły, bo opowiadający o rutynie kobiety, która opiekuje się dziećmi. Niesamowite jest to, że ten węgierski mały film ogląda się jak thriller. Zwykła rutyna, która człowieka przytłacza. Razem z główną bohaterką jesteśmy sfrustrowani. Jednak to jest coś świeżego w kinie, co nas bardzo dotyka. I nie tylko kobiecą część jury – uzasadnia werdykt Marcin Pieńkowski.

Film hiszpański, który zdobył nagrodę aktorską (Lola Dueñas – nagroda za najlepszą kreację aktorską), Podróż do Pokoju Matki, reż. Celia Rico Clavellino, to również obraz bardzo kameralny, właściwie rozgrywający się w jednym mieszkaniu, opowiadający o relacjach matki i córki. Opowieść o samotności, codziennym życiu. „To jest kino bardzo wartościowe, zbliża nas do bohaterów. Nie zawsze w kinie są ważne fajerwerki, a ważna jest emocja” – mówi M. Pieńkowski.

Największym odkryciem tego festiwalu był film litewski Animus Animalis reż. Aistė Žegulytė. Trochę dokument, trochę hybryda, esej właściwie. Esej o kontakcie człowieka ze zwierzętami. Ale ten kontakt nie jest zbytnio przyjemny, bo to jest opowieść o myśliwych, którzy polują, opowieść o ludziach, którzy wypychają zwierzęta dla różnych celów – zoologicznych, ale czasami również konkursowych. Przedziwna opowieść. Momentami zabawna, a czasem przerażająca i przeszywająca. Bardzo skromny, ale niesamowicie zrealizowany film.

Filmowa polsko-litewska współpraca

Wszystko zaczęło się od tego, że przedstawiciele Kino Pavasaris zaczęli przyjeżdżać do Wrocławia na Nowe Horyzonty, podglądać, jak ten festiwal jest organizowany. Zaglądali na Polish Days, czyli wydarzenie branżowe, gdzie pokazywane jest polskie kino, projekty z polskich filmów na bardzo różnych fazach. Być może to wpłynęło na to, że niektóre polskie filmy, jak Cicha Noc, trafiają na litewskie ekrany. „Rozmawiając z dyrektorem Kino Pavasaris Algirdasem Ramašką, zaczęliśmy dochodzić do wniosku, że nasze festiwale są podobne do siebie. Oczywiście trudno te rynki porównywać chociażby ze względu, że Litwa jest mniejszym krajem, ale myślę, że współpraca będzie bardzo mocno rozwijana. I też naszym celem jest to, żeby te stosunki polsko-litewskie poprawiać. Jest dużo do zrobienia pod tym kątem” – mówi dyrektor artystyczny MFF Nowe Horyzonty.

Co potrzeba, by polski film odniósł sukces? Ma być uniwersalny. Są filmy zanurzone w polskim społeczeństwie, w polskiej kulturze, takie jak 7 uczuć Marka Koterskiego , gdzie też język jest tak ważny. Nie da się tego przetłumaczyć. Takie filmy nie mają szans na sukces międzynarodowy. Natomiast są takie, jak Zimna Wojna Pawła Pawlikowskiego, które mogą dotrzeć do każdego widza, w różnych kodach kulturowych – to może być Azja, Ameryka Południowa, nie wspominając o Europie. Na szczęście takich filmów powstaje coraz więcej i o polskim kinie słychać coraz głośniej. Ale również litewskie kino zaczyna odnosić sukcesy. Ostatnie dwa-trzy lata pokazały, że kino litewskie zaczyna być obecne na zagranicznych festiwalach, bardziej niż estońskie czy łotewskie.

Z Cannes czy Wenecją nie po drodze

Transylvania Film Festival w Rumunii, Festiwal w Lizbonie, czyli Kino Pavasaris w Wilnie są festiwalami mniejszymi, ale promują kino ambitne, artystyczne arthouse’owe i jednocześnie są w stanie skupić cały kraj wokół. To jest fascynujące, że Kino Pavasaris odbywa się nie tylko w Wilnie, ale też w dziewiętnastu miastach litewskich. Dociera prawie wszędzie, bo nie każdy ma dostęp do kina festiwalowego. ,,Do Wrocławia na Nowe Horyzonty przyjeżdżają ludzie z całej Polski, ale jednak z dużych miast i też nam to uświadamia, że może powinniśmy coś zrobić, żeby docierać do innych miejscowości, zwłaszcza, że Polska na mapie jest dość długim i szerokim krajem” – dodaje M. Pieńkowski.

Czego szuka widz?

Ostatnio mamy do czynienia z nadprodukcją filmów, ale wcale nie trzeba wsadzać kija w mrowisko, by się wyróżnić. Skandal ma zazwyczaj krótkie nogi. Do świadomości widzów przebijają się te filmy, które dają przede wszystkim emocje, takie jak Roma, Kafarnaum czy Zimna Wojna. Natomiast wokół na co dzień króluje kino banalne. I to bez względu na kraj. Rządzą komedie romantyczne, amerykańskie blockbustery. Jednak jak przyznaje Marcin Pieńkowski, to czego widz potrzebuje w tych chaotycznych czasach, to jest mądre kino, które będzie zapewniało czyste emocje.

Właśnie najlepsze filmy z Kino Pavasaris będą jeszcze pokazywane w kinach przez najbliższy tydzień. Warto się wybrać.

PODCASTY I GALERIE