Trwają Bałtyckie Spotkania Ilustratorów w Gdańsku, ale za nami już kilka odsłon ich dziesiątej edycji, a to daje pole do podsumowań uczestnikom i organizatorom. Jakie wrażenia odnotowały Lina Dūdaitė i Rasa Joni ze Spotkań w Gdańsku? Nie była to Wasza pierwsza wizyta w Nadbałtyckim Centrum Kultury.
Rasa Joni: Ja po raz drugi biorę udział w Spotkaniach w Gdańsku i teraz, jak za pierwszym razem, impreza bardzo mi się podoba i jestem pod ogromnym wrażeniem zwłaszcza wystawy, warsztatów dla dzieci, bezcenne są też nowe znajomości.
Lina Dūdaitė: Ja też ogromnie cenię sobie spotkania z kolegami – twórcami, artystami, te spotkania są zawsze pełne dobrych emocji. Również po raz drugi jestem w Gdańsku i muszę powiedzieć, że to niesamowicie piękne miasto! Morze, słoneczne dni, ciepli ludzie i nawet jesień nieoczekiwanie przypominająca lato;) Impreza, którą organizuje Renata Malcer-Dymarska (Bałtyckie Spotkania Ilustratorów – przyp.red.) zbliża ludzi, którzy rzadko pracują w grupie, indywidualistów, a jednocześnie atmosfera pozostaje kameralna, niekomercyjna, wspaniała okazja do spotkania prawdziwych miłośników książek dla dzieci!
Renata Malcer – Dymarska: Bałtyckie Spotkania Ilustratorów to projekt, na który składa się wiele działań: wystawa, spotkania, wykłady, warsztaty.
Każde z tych działań ma swoich odbiorców – dorosłych i dzieci. Wykłady o ilustracji adresowane są do dorosłych, wystawę odwiedzają dorośli i dzieci, niektóre warsztaty adresowane są do dzieci, ale zaplanowaliśmy też dla dorosłych. Warsztaty, które prowadziły Rasa i Lina adresowane były do dzieci, ale ponieważ odbywały się w sobotę – dzień wolny od pracy, również opiekunowie – dorośli włączyli się w zabawę.
Tematem warsztatów punktem wyjścia, były książki pop up (książki „rozkładanki”, z ruchomymi elementami – przyp. red.) i za tę część odpowiedzialna była Lina Dūdaite , ale żywiołem i pasją Rasy Joni jest animacja, dlatego tegoroczne warsztaty, podobnie jak poprzednie – dwa lata temu, zakończyły się stworzeniem animowanych filmików. Mali artyści najpierw stworzyli formy przestrzenne, a potem je animowali. Tak więc każdy uczestnik ma pamiątkę w formie pliku ze wspólnie stworzonymi filmikami. To bardzo ważne – widzieć efekt wykonanej na warsztatach pracy.
Niegdyś rzadko, ale można było kupić książki pop-up, pamiętam czasy, gdy te były marzeniem lub chlubą w domowych kolekcjach, a dziś praktycznie nie są dostępne. Jak się na ten rodzaj książki zapatrują znawczynie książki obrazkowej?
Reanata Malcer-Dymarska: Książki pop up to książki artystyczne, czasem bardzo wyrafinowane. Wiele z nich to niesamowita inżynieria papieru.
Rasa Joni : Dzieci bardzo lubią książki pop-up i warsztaty polegające na tworzeniu tego typu ilustracji i animowaniu jej też się dzieciom bardzo podobają. Książki pop-up byłyby z pewnością bardziej popularne, gdyby tylko było ich więcej. Sądzę jednak, że problem polega na tym, że wydanie tego typu książki jest drogie i wydawnictwa rzadko mogą sobie pozwolić na taką inwestycję, mogą też być niedostępne cenowo dla czytelnika.
Lina Dūdaitė: Co ciekawe książki pop-up łączą zasady techniki, logiki i sztuki. Łączą też działanie z refleksją i to może być bardzo pociągające i angażujące zwłaszcza dzieci, które w dzisiejszych mało czytają. Artyzm tych książek zależy od ich przeznaczenia i samego ilustratora. Dowolna książka, przy użyciu fantazji i kreatywności twórcy, może stać się małym dziełem sztuki.
Lina Dūdaitė i Rasa Joni nie były pierwszymi gośćmi Bałtyckich Spotkań Ilustratorów, gdańska publiczność poznała wcześniej Sigutė Ach i Kęstutisa Kasparavičiusa, czy litewska książka obrazkowa łatwo dociera do polskiego czytelnika?
Renata Malcer – Dymarska: Gośćmi Spotkań był także Marius Jonutis oraz Sigutė Chlebinskaitė, która jest kobietą instytucją, animatorką i propagatorką działań na rzecz książki dla dzieci na Litwie i na forum międzynarodowym.
Widziałam, że Sigutė Chlebinskaite i Kęstutis Kasparavičius będą gośćmi litewskiej prezentacji na Targach Książki w Krakowie w październiku i będą prowadzić warsztaty, które na pewno zwrócą uwagę na litewskich autorów.
W ostatnim czasie ukazały się książki Kęstutisa Kasparavičiusa po polsku, tak więc warsztatom będzie towarzyszyć książka, co zawsze przyciąga większe zainteresowanie publiczności.
Lina Dūdaitė: Obraz i ilustracja, tak jak muzyka, mają swój własny ponadnarodowy język, łatwiejszy do zrozumienia od słów. Bez wątpienia litewskie książki w Polsce, tak jak polskie książki na Litwie, są potrzebne i wyczekiwane. “Książkowe geny” jednoczą nawet bardzo odległe kultury, a polską i litewską kulturę cechują i łączą nawet pewne podobieństwa, dlatego jeszcze łatwiej o wzajemne zrozumienie.
Rasa Joni: Zgadzam się, że polska i litewska szkoła ilustracji nie są sobie obce, myślę że litewskie książki obrazkowe mogą z łatwością znaleźć odbiorcę w Polsce, polskie książki mogą się podobać na Litwie. Sądzę, że każda książka ma swego czytelnika, bez względu na jej pochodzenie.
Renata Malcer – Dymarska: Wszystkie działania służące wzajemnej prezentacji i poznaniu, w tym Bałtyckie Spotkania Ilustratorów pomagają w dotarciu do polskiego odbiorcy. Ale oczywiście najważniejsze jest tu działanie wydawcy – książka musi być dostępna. Cieszę się bardzo z tego, ze książki Kęstutisa Kasparavičiusa znalazły polskich wydawców i są dostępne po polsku. Książki Aleksandry i Daniela Mizielińskich są ostatnio wydawane na Litwie. Mam nadzieję, że kolejni autorzy także znajdą wydawców.
Tematem gdańskich Spotkań Ilustratorów są w tym roku LITERY. Tematy poprzednich lat były równie ciekawe: „Integracja słowa i obrazu w literaturze dziecięcej”, „Niewygodne tematy w książkach dla dzieci”, „Śmiech i humor w książkach dla dzieci”, „Jak mówić o Korczaku dzieciom i dorosłym”, „Inspiracje afrykańskie w literaturze”, „Trolle, skrzaty, gnomy”,. Czy łatwo się z nimi mierzyć? W jakim stopniu ilustratorzy, a w jakim organizatorzy wpływają na kształt programu i scenariusze imprez odbywających się w ramach Spotkań?
Lina Dūdaitė: „Zmierzenie się” z tematem nie stanowi żadnej trudności, pracą ilustratora jest w końcu interpretacja.
Renata Malcer – Dymarska: Inspiracje pochodzą z różnych stron. Kilka kolejnych edycji Spotkań poświęconych było polskim Mistrzom Ilustracji – w tym Józefowi Wilkoniowi, Bohdanowi Butence, Adamowi Kilianowi. Wielu artystów tworzących w latach 60. przeżywa teraz drugą młodość – z jednej strony są stale czynni i tworzą nowe doskonałe książki – jak Wilkoń czy Butenko, a z drugiej wiele książek z tamtych lat jest wznawianych, ponieważ powstawały wtedy naprawdę świetnie opracowane graficznie publikacje, mimo trudności technicznych i braków na wielu polach.
Inne pomysły powstają dzięki kontaktom z partnerami. Dzięki współpracy z Estońskim Centrum Literatury dla Dzieci i nieocenioną kuratorką Viive Noor gościliśmy wystawę „Sea Fairy Tales”, w której brali udział artyści z wszystkich krajów nadbałtyckich, w tym Litwy i Polski. To wtedy po raz pierwszy gościliśmy Rasę i Linę.
Bałtyckie Spotkania Ilustratorów miały też swoje odsłony zagraniczne – w tym dwa razy zawitały do Wilna. W 2012 roku byliśmy gościem stoiska Instytutu Polskiego na Targach Książki, gdzie prezentowaliśmy ilustracje trójmiejskich artystek – Ewy Poklewskiej-Koziełło, Grażyny Rigall i Agnieszki Żelewskiej.
Z kolei w Roku Korczaka promowaliśmy nowo wydane, a nawet trzeba powiedzieć nowatorskie pod względem formy i treści książki, które wtedy powstały o Doktorze Korczaku. Z tej okazji przygotowaliśmy wystawę ilustracji oraz cykl warsztatów i spotkań, z udziałem autorek nowo wydanych książek: Iwoną Chmielewską, pisarką Anną Czerwińską-Rydel, ilustratorką Gabrysią Cichowską, wydawczynią Ewą Olejnik, literaturoznawcą prof. Grzegorzem Leszczyńskim.
Odwiedziliśmy nie tylko Wilno, ale też szkoły w Solecznikach i Ejszyszkach.
Mimo, że nasz projekt to Spotkania Ilustratorów, staje się on często punktem wyjścia do kolejnych działań – interdyscyplinarnych, edukacyjnych i rozmów o książce dla dzieci nie tylko o samej ilustracji.
Jakie są trendy w ilustracji książki dla dzieci XXI wieku, czy panują jakieś mody, czy i co wyróżnia współczesne ilustracje od książek wydawanych przed rokiem 2000? Czy odbiorca musi być znawcą, by docenić lub odróżnić dobrą ilustrację?
Lina Dūdaitė: Ja sądzę, że współcześnie absolutnie wszędzie widać jakieś tendencje, a te z kolei zmieniają się w takim tempie, że nawet stojąc w miejscu może się okazać, że jest się na czasie. Obecnie ilustratorzy raczej zachwycają się grafiką modną w latach 60. – 70. Ta oznacza dużo figur geometrycznych, efekt sitodruku, nawiązania do ówczesnych bohaterów. Myślę, że próby i poszukiwania są naprawdę pożyteczne i zdrowe, pod warunkiem, że nie trwają zbyt długo i nie stają się manierą. Z biegiem czasu, najwartościowsze pozostają prace najbardziej oryginalne, nie naśladowanie czegoś, nawet jeśli jest to coś bardzo dobrego.
Renata Malcer – Dymarska: Współcześni polscy artyści poszukują własnej drogi. Z jednej strony zostali wychowani na najlepszych wzorcach, z drugiej strony – świat stoi otworem, mogą więc porównywać swoje dzieła z trendami światowymi i jakoś się do tego odnosić zarówno jeśli chodzi o warsztat ilustratora jak i tematykę powstających książek. Pewnie niełatwo w tym bogactwie odnaleźć własny styl, ale wielu artystom się to udaje, dlatego ich książki są chętnie kupowane i nagradzane.
Ostatnie 10 lat to wielki powrót do świetności polskiej ilustracji, co widoczne jest na rynku polskiej książki. Pojawiło się wielu ciekawych artystów, powstały nowe wydawnictwa, ilustratorzy otrzymują prestiżowe nagrody np. na Targach Książki w Bolonii czy na Biennale Ilustracji w Bolonii.
Rasa Joni: Dziś świat praktycznie nie ma granic, granice geograficzne tak niewiele znaczą, ilustracje też są wszędzie dość podobne. To co popularne w jednym kraju – staje się popularne w drugim. Tak działają wydawcy – decydują się na wydawanie książek, które odniosły sukces i stały się popularne w innych krajach. Czytelnik wybiera dla siebie książkę, która go interesuje i nie tylko z uwagi na ilustracje, również z uwagi na treść.
Renata Malcer – Dymarska: Współczesną ilustrację cechuje różnorodność możliwości, wielość używanych środków plastycznych. Są artyści, którzy pozostają wierni tradycyjnym technikom, posługują się ołówkiem, pędzlem czy tworzą misterne kolaże, a są też tacy, którzy potrafią wykorzystać wszelkie możliwości, jakie daje komputer.
Ta różnorodność daje możliwość wyboru potencjalnemu odbiorcy, czytelnikowi, który może wybrać spośród oferty książek bardziej tradycyjnych, z bardziej dosłowną ilustracją lub też operującą skrótem, wymagającą dopowiedzi, kreatywności, niejednoznaczną, nowoczesną lub eksperymentującą formalnie.
Chyba najlepiej jest kiedy odbiorca- w tym wypadku dziecko ma różne książki, może zmierzyć się z różnymi zadaniami. Doświadczenie uczy, że dzieci bardzo lubią książki, które dorośli uważają za zbyt trudne, czy za mało kolorowe. Dzieci chyba więcej widzą i lepiej rozumieją, są bardziej otwarte niż nam się wydaje, ciekawe świata i gotowe na wyzwania.
Tak więc najważniejszy jest wybór, bogata oferta.
Wystawa ilustracji „Morze LITER”, kilka dni warsztatów dla dzieci, wykłady, spotkania z ilustratorami, śmietanka ilustratorów z Polski, goście z Finlandii, Niemiec, Estonii i Litwy. W jaki sposób zainteresowani z Litwy mogą brać udział w Spotkaniach Ilustratorów, co w najbliższym czasie planuje Nadbałtyckie Centrum Kultury w Gdańsku? Gdzie po Gdańsku można będzie zobaczyć Linę Dūdaite i Rasę Joni, a gdzie polskich ilustratorów?
Lina Dūdaitė: Na Litwie odbywają się prezentacje książek dla dzieci, warsztaty, spotkania z litewskimi i zagranicznymi autorami. Jedno z ważniejszych wydarzeń tego typu ma miejsce podczas Wileńskich Targów Książki, wówczas swe podwoje otwiera “Kraina książki “, w niej można zobaczyć i spróbować wielu rzeczy związanych z książką, spotkać pisarzy i ilustratorów, Ja mam w planach dalej rysować. Być może dzień poświęcić na rysunki do mojej własnej książki. Moje ilustracje w najbliższym czasie będą pokazywane na wystawie, która odebędzie się w Dublinie pod koniec października.
Rasa Joni: W moich planach jest teraz wydanie kilku książek i warsztaty z dziećmi, na których będziemy tworzyć filmy animowane.
Renata Malcer – Dymarska: Nadbałtyckie Centrum Kultury czyli instytucja, którą reprezentuję, planuje kolejną zagraniczną prezentację polskiej ilustracji, a konkretnie książki obrazkowej. Wystawa i publikacja „Look! Polish Picturebook. Ciągłość i zmiana” będzie prezentowana na początek na Łotwie – w kwietniu i w Estonii – w listopadzie. Poprzez te działania chcemy pokazać, że polska książka obrazkowa ma swoje wspaniałe realizacje już w połowie poprzedniego wieku, a obecnie stale się rozwija. Projekt realizowany jest dzięki zaangażowaniu profesjonalistów i znawców tego tematu – dr Małgorzaty Cackowskiej z UG, dr Anity Wincencjusz z wrocławskiej ASP, świetnej graficzki prof. Grażki Lange.
Mamy nadzieję, że dotrzemy z nim także na Litwę.
Dziękujemy za rozmowę.
Zapraszamy na bloga Bałtyckich Spotkań Ilustratorów w Gdańsku.
www.baltyckiespotkaniailustratorow.blogspot.com
Materiał prezentowany w ramach działań popularyzujących współczesną literaturę dla dzieci i młodzieży wśród uczniów polskich szkół na Litwie pod szyldem projektu „Biblioteka w plecaku”.