
Porozumienie na podstawie którego ma zostać powołana Sieć Współpracy Kulturalnej Inicjatywy Trójmorza zostanie podpisane dzisiaj o 16:00 na terenie Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Wilnie. Z dr hab. Łukaszem Murzynem, prezesem Fundacji Sztuki Trójmorza oraz dziekanem Wydziału Sztuki Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie rozmawiał Tomasz Bździkot.

Kiedy myślimy o Inicjatywie Trójmorza, pierwsze co nam przychodzi do głowy, to gospodarka, biznes ewentualnie pewna współpraca polityczna, ale o kulturze się nie mówi. Jak ta współpraca w tej przestrzeni ma wyglądać?
Jest dokładnie tak jak Pan powiedział. Inicjatywa Trójmorza kojarzy się przede wszystkim z projektami gospodarczymi, zwłaszcza infrastrukturalnymi w wymiarze połączeń autostradowych, kolejowych, interkonektorów gazowych. Wszystkiego, co ma służyć z lepszemu ustrukturyzowaniu tej tzw. nowej Europy, tych państw, które dołączyły na początku lat dwutysięcznych do Unii Europejskiej. Jest to projekt funkcjonujący w horyzoncie polityk strukturalnych Unii Europejskiej, dedykowany właśnie tej współpracy infrastrukturalnej przede wszystkim, także w wymiarze bezpieczeństwa cyfrowego. Jeżeli mówimy o bezpieczeństwie to w kontekście pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrain przebija się coraz częściej także myśl w kategoriach bezpieczeństwa i odstraszania, wspólnej odporności tego regionu.
Natomiast współpraca kulturalna do tej pory rzeczywiście nie była zaliczona do agendy szczytu Trójmorza czy forów biznesowych, które się cyklicznie odbywają. Jednak dostępne badania, projekty, które analizują tą inicjatywę zgodnie pokazują, że ona bardzo mocno potrzebuje tej łączności, także na poziomie obywatelskim i dlatego tak zwana dyplomacja uniwersytecka, kulturalna ma tutaj do odegrania bardzo istotną rolę.
Domyślam się, że ma to jakoś konsolidować te wszystkie strony, dawać jakieś poczucie pewnego, tego samego rdzenia kulturowego…
No tak, z jednej strony można powiedzieć, że region jest niezwykle różnorodny. Bo to są dwa różne alfabety, to jest kilka różnych wyznań religijnych, to dziedzictwo przeszłości jest bardzo niejednorodne.
Z drugiej strony cały ten region to jest region, który bardzo mocno zawsze identyfikował się z wartościami europejskimi, poczuwał się do bycia częścią wspólnoty europejskiej, częścią zachodu. Dlatego raczej należałoby postrzegać tę różnorodność jako taki fantastyczny zasób. Zasób do poznawania się nawzajem, do wzajemnego zainteresowania, do przewożenia i prezentowania w poszczególnych lokalizacjach w regionie tego bogactwa, które tak naprawdę może być katalizatorem budowania wspólnoty na poziomie obywatelskim, nie tylko na poziomie deklaracji politycznej.
Ale jak to miałoby się odbywać i jak chcecie do tego doprowadzić, żeby ta wymiana kulturalna pomiędzy tymi państwami, ta ciekawość zaistniała?
Głównym takim narzędziem współpracy ma być festiwal Sztuki Trójmorza, który ruszy w przyszłym roku, w kwietniu 2025 roku w Krakowie, oparty o infrastrukturę kilkunastu bardzo mocno rozwiniętych instytucji krakowskich. Natomiast później w systemie biennale’owym ma on przemieszczać się w kolejne lokalizacje w regionie.
Jeszcze co bardzo istotne, ma działać na zasadzie właśnie takiej zupełnej horyzontalności, wzajemnej ciekawości, bez wyróżniania większych, mniejszych podmiotów i też na zasadzie pokrywania całego pola kultury. To znaczy z jednej strony w sieci współpracy, którą oficjalnie inicjujemy, są uniwersytety, uczelnie artystyczne, duże muzea, jak chociażby bukaresztański MNAC(Narodowe Muzem Sztuki Współczesnej w Bukareszcie – przyp. red.) czy Słowacka Galeria Narodowa, ale są też mniejsze galerie, bardzo dobre galerie prywatne, są podmioty trzeciego sektora i jest stowarzyszenie światowe o Stowarzyszenie Krytyków Artystycznych AICA, a wszystko po to, żeby ta sieć łączności pomiędzy osobami zajmującymi się poszczególnymi aktywnościami polu kultury była rzeczywiście gęsta.
Czy jest na to przestrzeń tak naprawdę… bo kiedy myślimy o kulturze, to wielu z nas ma tak naprawdę dostęp do wspólnej kultury, mam na myśli popkulturę. Mamy w kinach te same filmy, niezależnie od kraju o którym mówimy, również mówimy o tych samych obrazach, trochę także o tej samej muzyce. Czy jest jeszcze w tym momencie, w dobie globalizacji, jest przestrzeń na konsolidowanie właśnie takich kultur w ramach współpracy Inicjatywy Trójmorza?
Myślenie w kategoriach kultury popularnej, które oczywiście, tak jak pan powiedział, homogenizuje jakoś naszą wyobraźnię, tzn. skoro wszyscy oglądamy te same filmy, to pewna pula wizualności, pula skojarzeń, sposobów myślenia, siłą rzeczy się unifikuje, ale jednocześnie zawsze myślenie współczesne w kulturze globalnej ma rewers. I to jest ten rewers lokalny, to co my globalnie pokazujemy jest tym ciekawsze i w prawdziwszy sposób jest zakorzenione w konkretnym doświadczeniu, w konkretnych kulturach lokalnych.
Także tutaj tak naprawdę nie ma sprzeczności, myślę, że raczej jest to wartość dodana, mogąca ubogacić opowieść. Co do takiego też miejsca rynkowego można powiedzieć, dla tego typu inicjatyw, to nie jest wynajdywanie niczego nowego. Rozmaite formaty współpracy pomiędzy instytucjami kultury funkcjonują świetnie. Nie ma jednak żadnego formatu, który by myślał w jakiś taki rzeczywiście celowy sposób o tej nowej Europie. O Europie środkowej, centralnej czy też w tym najbardziej oddającym rzeczywistość określeniu, Europie Trójmorza. Myślę, że przestrzeń jest też, także dlatego, że ta nowa perspektywa, to nowe ujęcie tego regionu, wprowadza wątki, których do tej pory nie było.
Na przykład podczas ostatniej wizyty studyjnej w Grecji bardzo mocno to odczułem. Greccy partnerzy nagle mówią, że zaczęli patrzeć ku północy i zaczęli myśleć o sobie w kategoriach bycia środkowym Europejczykiem. Z kolei patrzenie z perspektywy naszego regionu ku Grecji, w kontekście Inicjatywy Trójmorza, pozwala na popatrzenie zupełnie inaczej, nie tylko dlatego, że Via Carpatia będzie się kończyła w porcie w Salonikach, czy w Aleksandropolis, ale też dlatego, że zyskujemy jakiś zupełnie w nowym trybie do tej pory niepraktykowanym dostęp do dziedzictwa antyku. Do tych Salonik, z których pochodzili Cyryl i Metody.
To jest zupełnie inna opowieść o regionie, taka, która nie jest zapośredniczona w tym, jak zwykle mieliśmy dostęp do dziedzictwa kultury europejskiej. To jest naprawdę coś nowego.
W czym te działania miałyby się różnić od tych, które już były podejmowane? Bo to, co od razu mi przychodzi do głowy, jeśli mówimy o takiej współpracy, to jak w ubiegłym roku Wilno obchodziło 700 urodziny, to na przykład te wystawy związane z Wilnem były w polskich miastach, w Warszawie, Krakowie czy też Gdańsku. Również część zbiorów z polskich muzeów związanych z Wilnem, przyjechało do stolicy Litwy. Jak te działania miałyby być różne od tej współpracy, która już przebiega?
Tak, to są działania bardzo cenne. Zresztą część instytucji zaangażowanych w te projekty, o których pan powiedział, też bierze udział w naszej sieci współpracy.
Natomiast to, co jest nowe i inne, to jest sposób działania, właśnie taki bardzo spłaszczony, bardzo, bardzo horyzontalny i bazujący na systemie rezydencji artystycznych. To znaczy nie tyle będziemy chcieli transferować wielkie kolekcje, te najsławniejsze dzieła sztuki, co zapraszać wytypowanych przez partnerów poszczególnych krajów kuratorów artystycznych, osoby piszące o sztuce, ale też artystów różnych pokoleń. I to nie tylko do tego, żeby oni się wypowiadali na temat dziedzictwa, bo absolutnie nie chodzi o to, żeby zrobić jakiś taki komemoratywny projekt dotyczący Europy Środkowej. Nic z tych rzeczy.
Chodzi o to, żeby stworzyć rzeczywisty system przepływu artystów, kuratorów i publiczności, który pozwoliłby tak naprawdę pokazać sposób myślenia ludzi naszego regionu na temat najbardziej istotnych wyzwań współczesności. To ma być bardzo nowoczesny projekt bazujący na uczestnictwie, na byciu na żywo, na wizytach studyjnych, na dostępie do zasobów poszczególnych instytucji. Wierzymy w to, że to się sprawdzi, że rzeczywiście z konkretnymi osobami i zaadresowanymi projektami z właściwym zadawaniem pytań, na przykład w skali globalnej o dotyczące nas wszystkich problemy cywilizacyjne, że to będzie nowość i to będzie zupełnie, opowieść innego rodzaju.
Kiedy zostanie podpisana ta deklaracja współpracy, jakie działania będą najważniejsze, żeby te cele, dosyć ambitne, w ramach tej współpracy osiągnąć?
My tak naprawdę działamy już od dłuższego czasu, od mniej więcej dwóch i pół roku i w tle równolegle idą przygotowania do festiwalu, o którym już mówiłem. I to w nieco większym gronie niż to, które spotyka się w Wilnie. Porozumienie podpisuje w tym momencie 16 instytucji, które mają być takim rdzeniem organizacyjnym. Natomiast jeżeli chodzi o partnerów samego festiwalu, to jest w tym momencie już 30 podmiotów, których przedstawiciele regularnie spotykają się i pracują nad programem, nad poszczególnymi wydarzeniami, poszczególnymi lokalizacjami na przyszły rok. Na tym się będziemy skupiać, myślę, że przez najbliższe pół roku, żeby od strony finansowej, organizacyjnej, promocyjnej uzbroić to wszystko, tak żeby zadziałało jak najlepiej.
Kwestia finansowania to jest zawsze taka bardzo istotna rzecz. Czy tutaj te pieniądze w ramach inicjatywy Trójmorza są jakoś zabezpieczone, czy cały czas będziecie szukali jakichś sponsorów na te działania?
Jeżeli chodzi o tę stronę związana z finansowaniem, taką bazą, punktem wyjścia są finanse instytucji inicjującej współpracę, czyli Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, która zapewnia środki w ramach projektu badawczego i grantu, środki na start projektu. Równolegle pracujemy nad pozyskaniem środków ze źródeł Ministerstwa Kultury, ze źródeł Grupy Wyszehradzkiej i Unii Europejskiej.
Myślę, że tutaj temu projektowi sprzyja też perspektywa polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w pierwszym półroczu 2025 roku, który jednocześnie nakłada się z akcentem regionalnym, to znaczy z polskim liderowaniem w Grupie Wyszehradzkiej.
Jeśli te cele, które w tej inicjatywie są przedstawione zostaną spełnione, to jak one powinny wpłynąć również na całą współpracę Trójmorza, także w innych przestrzeniach, tej politycznej czy też gospodarczej?
To są takie działania, które w ramach takiej kuchni dyplomatycznej czy politycznej przynależą do tego obszaru tzw. działań miękkich, które mają podwójny cel.
Z jednej strony one pomagają, one konsolidują wysiłki wokół tzw. twardych projektów politycznych czy biznesowych i strukturalnych, ale mają dużo ważniejszy jeszcze wymiar. To znaczy budowanie widoczności inicjatywy Trójmorza poprzez inicjatywy edukacyjne, kulturalne na poziomie obywatelskim. Buduje zrozumienie, buduje poparcie społeczne też dla decyzji politycznych, które wymagają finansowania, wymagają zaangażowania, wymagają pewnej również odwagi w horyzoncie geopolitycznym, żeby decydenci zarówno biznesowi jak i polityczni mogli iść dalej i jest potrzebny do osiągnięcia zrozumienia i poparcia społecznego. Tego typu inicjatywy mają temu służyć. Edukacja i kultura mają dużo większy zasięg oddziaływania niż promowanie, niż wizerunek medialny samych spotkań na poziomie politycznym i wysokiego szczebla.
Bardzo istotne jest to, żebyśmy zaczęli postrzegać sferę edukacyjną, ale też sferę tzw. przemysłów kreatywnych, przemysłów kultury, tego wszystkiego, co dzieje się począwszy od uczelni artystycznych, ale też politycznych, designu, którym przepojona jest cała gospodarka, przez usługi edukacyjne, przez cały rynek reklamy, przez wreszcie przemysł czasu wolnego. Często podkreśla się te sto kilkadziesiąt milionów konsumentów istniejących w tej części Unii Europejskiej i ich siłę przebicia w wymiarze gospodarczym.
To są także ludzie, którzy chodzą do muzeów, do galerii, którzy uczestniczą w kulturze, którzy się kształcą, którzy korzystają z wszechobecnego projektowania, które swój początek ma na uczelniach artystycznych. To jest bardzo istotne. To jest część gospodarki, to jest bardzo pokaźny wolumen finansowy i byłoby wspaniale, gdyby on na stałe dołączył do tej puli tematów omawianych w ramach forum biznesowego, dlatego, że po prostu stanowi istotny czynnik gospodarczym.
Zdecydowanie można powiedzieć, że kultura, to część gospodarki, część biznesu. To nie tylko zadania samorządów, to nie tylko dbałość o dziedzictwo z poziomu instytucji centralnych.