
Jednak rodzina Żeligowskich, herbu Belina, która od wielu pokoleń zamieszkiwała w Oszmiańskiem i w Nowogródzkiem, dała Litwie wielu innych ponadprzeciętnych obywateli. Jednym z nich był Edward Żeligowski, dziś już niesłusznie zapomniany, zaś w XIX w. jeden z najpopularniejszych wileńskich poetów, filozofów i spiskowców polskich, prawdziwy władca myśli wileńskiej demokratycznej młodzieży, pisujący pod pseudonimem „Antoni Sowa”, tłumacz poezji Aleksandra Puszkina oraz Heinricha Heine, a prywatnie stryjeczny dziadek generała Lucjana Żeligowskiego. Wikipedia podaje, iż Edward Witold (Wit) Żeligowski urodził się w roku 1816 w majątku (folwarku) Marianpol na Wileńszczyźnie. Nie jest to jednak prawdą. Jak odkryli białoruscy badacze Wasilij Jursza i Anatol Rogacz Edward Żeligowski, syn Juliana Żeligowskiego oraz Marianny z Lubańskich Żeligowskiej, urodził się rok wcześniej — 21 listopada 1815 roku, zaś 23 listopada został ochrzczony w zaścianku Korejkowce, parafii Kościeniewicze, niedaleko miasteczka Wilejka (nie mylić z dzielnicą Wilna o tej samej nazwie!), zaś 20 lipca 1816 roku wraz ze starszym, urodzonym w 1813 roku, bratem Socierem Antonim Żeligowskim został powtórnie ochrzczony, a de facto namaszczony olejem.
Ojciec przyszłego poety, Julian Żeligowski, pojawił się na Oszmiańszczyźnie w roku 1812, ożenił się z córką skarbnika pińskiego Marcina Lubańskiego Marianną i wkrótce otrzymał stanowisko administratora starostwa skarbowego w Wilejce oraz zamieszkał wraz z rodziną w zaścianku Korejkowce. Tu właśnie przyszli na świat synowie Socier, Mikołaj, Edward, Aleksander, Wladysław, Hektor oraz córka Helena. Dopiero w 1821 roku Żeligowscy nabyli leżący nieopodal majątek Arpa, wybudowali nieduży, ale bardzo miły dworek i nazwali go na cześć gospodyni domu Marianpolem. Mając lat 19 Edward Wit Żeligowski wstąpił na uniwersytet w Dorpacie (1833-1836), który po zamknięciu po powstaniu listopadowym Uniwersytetu Wileńskiego stał się almą mater kresowych studentów polskich, szczególnie z Wileńszczyzny. Studiował na nim do roku 1836, czynnie angażując się w działalność tajnych bractw studenckich o orientacji patriotycznej i demokratycznej (m.in. korporacji akademickiej Konwent Polonia w Dorpacie, spisku Szymona Konarskiego), za co był internowany w latach 1838-1842. Już wówczas zaczął pisać wiersze pod pseudonimem Antoni Sowa:
Ach, pozwól, niech raz jeszcze w objęcia twe padnę,
Niech nektarem ust twoich jeszcze się upiję,
Niechaj bólom, łzom moim choć chwilę ukradnę,
I niechaj w jednej chwili tysiąc lat przeżyję!
Niech muzyką twych westchnień i twych pocałunków
Nakarmię serce moje — o! serce zbyt głodne —
I daj mi do zatrutych, gorzkich życia trunków,
Choć chwilę zapomnienia — szczęście bogów godne.
O, całuj mię, ach, całuj — opasz mnie dokoła,
I wypij czucie z serca, wypij myśli z czoła;
Wtenczas będę szczęśliwy i posłuszny tobie,
I spocznę na twej piersi spokojny, jak w grobie
(Antoni Sowa, Ach pozwól…)
Jednak prawdziwą popularność przyniosły mu nie wiersze miłosne, tylko dzieła filozoficzno-mistyczne, utrzymane trochę w romantycznej konwencji Juliusza Słowackiego. Edward Żeligowski powrócił w 1842 roku do Wilna, a propos tego roku u jego młodszego brata Mikołaja urodził się syn Gustaw (Edward brał udział w chrzcie), ojciec generała Lucjana Żeligowskiego, stając się ideowym przywódcą tamtejszej młodzieży demokratycznej, która uznała za swój manifest jego poemat filozoficzno-społeczny „Jordan. Fantazja dramatyczna” napisany w roku 1846, pełen żarliwej bezkompromisowości i postulujący walkę o moralną naprawę świata w duchu demokracji. „Jordan” stał się „popularny” także wśród władz gubernii wileńskiej. „Dzieło to, napisane dźwięcznym i dobrym wierszem, pełne jest różnego rodzaju podstępnych podtekstów i rozważań, dowodzących, iż obraz myśli autora, który od lat wzbudza podejrzenia i znajduje się pod nadzorem policji, nie jest godny zaufania. Według naszej wiedzy to dzieło wywołało żywe poruszenie nie tylko wśród młodzieży miejscowej, lecz także w Warszawie” — donosił w grudniu 1850 roku wileński generał-gubernator swoim przełożonym w Petersburgu.
W 1847 roku Żeligowski pisze drugą część swojej fantazji dramatycznej pt. „Zorski”, w której nawołuje m.in. do natychmiastowej likwidacji pańszczyzny, jej druk w 1851 roku przerwała carska policja, zaś sam autor w styczniu 1851 roku „na podstawie najwyższej decyzji został wysłany z Wilna do Pietrozawodzka w gubernii Ołonieckiej pod nadzór policji”. Zimny karelski klimat nie służy chorowitemu poecie. Żeligowski pisze kilka podań o przeprowadzenie do innego miasta, jednak dopiero latem 1853 roku władze carskie przeprowadzają go do Orenburgu.
Nauczyciel Tarasa Szewczenki
Edward Żeligowski przybył do Orenburgu 24 lipca 1853 roku i natychmiast się rozchorował. Dopiero w styczniu 1854 roku przeniósł się do Ufy i przez cztery lata pracował w kancelarii miejscowego gubernatora. Z pod nadzoru policyjnego został zwolniony dopiero 13 stycznia 1857 roku, przeniósł się do Petersburgu i całkowicie się poświęcił działalności literackiej. W 1858 roku do Petersburgu przybywa również wieszcz ukraiński Taras Szewczenko. Dwaj demokraci i literaci natychmiast przypadają jeden drugiemu do gustu. Do ich spotkania doszło dosłownie na drugi dzień pobytu Szewczenki w stolicy Cesarstwa Rosyjskiego i natychmiast przerodziło się w przyjaźń. Niektóre jednak źródła twierdzą, że obaj poeci znali się, zaocznie przy pomocy pisarza, malarza i rodaka Żeligowskiego — Bronisława Zaleskiego, który przekazywał ich listy omijając cenzurę carską.
Taras Szewczenko wręcz uważał Żeligowskiego za swego nauczyciela, szczególnie mu się podobały dwa wiersze Antoniego Sowy: „Dwa słowa” oraz „Ekspromt”, i chciał mu poświęcić powieść „Warnak”, jednak z tego pomysłu zrezygnował ze względów ostrożności politycznej. Na jednym z wieczorów poetyckich w Petersburgu Edward Żeligowski przeczytał wiersz poświęcony Tarasowi Szewczence pt. „Do brata Tarasa Szewczenki”:
(…) Smutny wieszczu! patrz cud słowa!
Jako słońca nikt nie schowa,
Gdy dzień wzejdzie — tak nie może
Schować słowa nikt z tyranów,
Bo i słowo jest też Boże
I ma wieszczów za kapłanów.
Jak przed grotem słońca pryska
Ciemnej nocy mrok i chłód,
Tak zbawienia chwila bliska,
iedy wieszczów rodzi lud.
W odpowiedzi Taras Szewczenko napisał „Подражанiе. Едуарду Совi“, wykorzystując jako podstawę białoruska pieśń ludową „Пасаджу я ля хацiны“ z dramatu Antoniego Sowy „Zorski“. W 1828 roku ukazuje się tomik poezji Antoniego Sowy pt. „Poezye“, następnie antyklerykalny poemat „Mnich“, dwutomowa powieść społeczna „Dziś i wczoraj“. Znany rosyjski pisarz, myśliciel społeczny, działacz polityczny Aleksander Hercen polecał szczególnie to ostatnie dzieło, jako wiarygodne źródło informacji na temat myśli i dążeń kresów zachodnich rosyjskiego imperium.
Demokratyczny prorok z Litwy
W 1859 roku Żeligowski zaczyna redagować wydawane przez Józefata Ogryzkę polskie czasopismo „Słowo“, sporo podróżuje po Rosji, Litwie, Białorusi, często bywa w ojczystych stronach, spotyka się z literatami. Czasopismo już wkrótce zostaje zakazane z powodu uprawiania „antypaństwowej propagandy“. W 1860 roku Żeligowski przenosi się do Wilna, a następnie — z powodw zdrowotnych —do Włoch, Francji, aż osiada w Genewie w Szwajcarii. Sporo tłumaczy, przede wszystkim Heinego oraz Puszkina:
(…) Jak trup pustyni zaległem posłanie,
I głosu Boga słyszałem wezwanie:
„Powstań proroku z życia bezdroża,
Niech się ma wola w tobie rozbudzi;
Przejrzyj i pomnij — zbież lądy i morza
I słowem serca pal ludzi”
(Aleksandr Puszkin, Prorok; przekł. Edward Żeligowski)
Działa w kołach polskiej emigracji, jest jednym ze współzałożycieli Stowarzyszenia Bratniej Pomocy. Problemy zdrowotne nie pozwalają mu na wzięcie udziału w powstaniu styczniowym. 28 grudnia 1864 roku umiera mając zaledwie 53 lata. Dziś niewiele po nim w pamięci ludzkiej pozostało. Jedynie w białoruskiej Wilejce jedna z ulic nosi imię Edwarda Żeligowskiego oraz w jego ojczystych Korejkowce wisi tablica pamiątkowa. Zostaly też wiersze opiewajace piekno litewskiej przyrody. Niestety zapomniane i nieobecne w programach polskich szkół na Wileńszczyźnie, jak i twórczość innych regionalnych poetów i pisarzy:
Litewskich dolin i gór kochankowie,
Co się w litewskiej kochacie naturze,
Ja wam zaśpiewam piosenkę o górze,
Piękniejszej górze, niż wyśpiewać w słowie.
Z początkiem świata poczęte jej dzieje,
A jednak młodość wiecznem jej wezgłowiem,
Wieczna na czole jej młodość jaśnieje,
— A jak się stało, opowiem.
(Antoni Sowa, Kraśna góra)
Wpis powstał: Анатолий РОГАЧ, Под псевдонимом Антоний Сова, www.sb.by; milosc.info; www.oszmianszczyzna.pl; encyklopedia.pwn.pl; portalwiedzy.onet.pl; ru.wikipedia.org; pl.wikipedia.org; pl.wikisource.org; karelian.ru