
Film w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego przedstawia historię rotmistrza Witolda Pileckiego od czasów jego młodości, poprzez działania w czasie II wojny światowej, aż do uwięzienia i śmierci w maju 1948 roku. Pilecki, który zaczął udzielać się w podziemiu konspiracyjnym już od 12 roku życia, zasłynął z tego, że dobrowolnie trafił do Oświęcimia, skąd jako pierwszy wysyłał raporty o tym strasznym obozie zagłady.
„Poprzez te pokazy chcemy upamiętnić bohaterskie czyny i postawę Witolda Pilieckiego, ale też przybliżyć młodzieży historię o prawdziwym bohaterstwie – nie takim papierowym, nie „facebookowym”, gdzie nie ma bohaterów, a są jacyś idole” – powiedział Andrzej Kierulis.
Jak przypomniał, jutro (21 maja) pokaz filmu odbędzie się w Solecznikach. Wprowadzenia dokona historyk, prezes Klubu Rekonstrukcji Historycznej „Garnizon Nowa Wilejka” Waldemar Szełkowski. Z kolei w Wilnie krótki wykład na temat Pileckiego wygłosił historyk Simonas Jazavita, doktorant Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie, pracownik Muzeum m. Kowna, prezes Zarządu Litewskiego Towarzystwa Miłośników Historii Wojny.
„Miło mi widzieć tak licznie zebraną publiczność i sądzę, że ten film powinien przyczynić się do zacieśnienia relacji między naszymi krajami. Właśnie interesując się stosunkami polsko-litewskimi odkryłem tę rzeczywiście ciekawą postać Witolda Pileckiego” – przyznał Jazavita.
W swoim wprowadzeniu opowiedział o tych fakatch biografii rotmistrza Pileckiego, które mogą być cenne także dla Litwinów.
„Powinniśmy znać nawzajem swoich bohaterów. Witold Pilecki pozostaje znaczącą osobowością. Jak mówi w przedmowie do raportu Pileckiego prezydent Andrzej Duda, wartości Pileckiego są do dzisiaj ważne dla ludzi w Polsce, w Europie i na całym świecie: to wiara, nadzieja, walka o sprawiedliwość”.
Jazavita przypomniał, że ostatnio po polsku ukazało się wydanie wspomnień litewskiego partyzanta Lionginasa Baliukevičiusa-Dzukasa.
„Mam nadzieję, że Witold Pilecki stanie się coraz bliższy, zrozumiały i swój także dla mieszkańców Litwy, nawet tych nie czytających po polsku, jako ten, który żył zupełnie obok i czynił naprawdę ważne rzeczy” – podkreślił historyk.