
Dziennik „La Repubblica” wymienił w czwartek polskiego reżysera wśród najbardziej utalentowanych twórców kina starszego pokolenia i wyraził radość, że „film mistrza” pokazano na weneckim festiwalu.
„Autentyczne, tradycyjne kino” – tak podsumowano „11 minut” na łamach rzymskiej gazety. „Piorunujący thriller” Skolimowskiego według recenzentki „brzmi w rytmie rap”. Zauważyła ona, że tytuł filmu jest wyraźnym nawiązaniem do 11 września 2001 roku i ataku na bliźniacze wieże World Trade Center w Nowym Jorku. „To moment, od którego nie ma odwrotu, bo świat zmienia się na zawsze w jednej chwili. Nieoczekiwanie, w sposób, którego nie potrafiliśmy sobie wyobrazić” – oceniła autorka recenzji. „W Nowym Jorku, w Warszawie, wszędzie” – dodała.
„To film piorunujący, skonstruowany jak gra; pozornie niepotrzebny, strasznie poważny” – podkreśliła „La Repubblica”, która przyznała mu 4 na 6 punktów.
Według dziennika „Il Sole-24 Ore” bardzo interesujący, pełen napięcia thriller Skolimowskiego zasługuje na nagrodę. Recenzent położył nacisk na doskonały montaż, ale przede wszystkim na to, że opowieść ta zmusza do refleksji nad znaczeniem obrazu w dzisiejszym świecie.
„To lekcja kina, na swój sposób zarazem anarchiczna i surowa, z niezwykle mocnym finałem. Wielu obecnych w Wenecji, zwłaszcza w mediach społecznościowych, już głośno domaga się nagrody, która i tym razem byłaby jak najbardziej zasłużona” – podkreślono na łamach wpływowej gazety. Przypomina ona, że polski reżyser przed pięciu laty otrzymał w Wenecji dwie nagrody za „Essential Killing”.