Skąd pomysł na wystawę ze śmieci?
Przed czterema laty przenieśliśmy się z mężem do Rukojń. Jest to małe miasteczko, 20 km od Wilna. Następnie urodziły nam się dzieci, więc codziennie z wózkiem chodziłam do lasu. W ubiegłym roku w lesie utworzyła się ogromna góra śmieci z rurek od kabli telefonicznych. Strasznie mnie to denerwowało. Później znikła, bo ktoś ją podpalił i omal nie spalił całego lasu. W tym roku takich wysypisk było aż pięć. To mnie jeszcze bardziej zdenerwowało. Chodziłam sobie z tym wózkiem i się zastanawiałam, co zrobić, żeby tych kup nie było jeszcze więcej…
I…?
Ideą wystawy była próba zwrócenia uwagi tych ludzi, którzy wyrzucają śmieci do lasu
Na początku chciałam zrobić jakąś wystawę w lesie, ale byłoby z tym za dużo problemów. Kiedyś pojechaliśmy na imprezę do Muzeum im. Syrokomli. Oglądałam drzewa i pomyślałam sobie, że ładnie by wyglądało, gdyby instalacje zawiesić właśnie tam. Pani dyrektor chętnie się na to zgodziła.
Co jest myślą przewodnią tej wystawy?
Ideą wystawy była próba zwrócenia uwagi tych ludzi, którzy wyrzucają śmieci do lasu. Chodziło mi o to, żeby w jakiś sposób się zatrzymali i zrozumieli, że na śmiecie są kosze. Kiedy jestem w lesie, to nie mogę zrozumieć faktu, że cała Wileńszczyzna ma śmietniki, a ludzie wyrzucają śmieci do lasu, jak to robili przedtem. Ludzie wywożą do lasu nawet trawę! Od kilku lat interesuję się rolnictwem organicznym, które polega m.in. na tym, że kupno dodatkowych nawozów jest zbędne. Ścina się trawę i kładzie się ją pod rośliny – buraki, kapustę, drzewa owocowe. Dlatego śmieszy mnie, kiedy w lesie widzę wyrzuconą trawę.
Dlaczego zdecydowałaś się akurat na wiszące sady?
Podstawową ideą było stworzenie wiszących obiektów z rurek o których wspomniałam. Myślałam, że to będą jedynie sady, ale kiedy zrobiłam pierwszy, to doszłam do wniosku, że robienie tego samego byłoby nudne.
Wiszące sady są częścią litewskiej sztuki ludowej, dlaczego zdecydowałaś się właśnie na nie?
Sady nie są tylko i wyłącznie sztuką litewską. Kiedyś na całej Wileńszczyźnie ludzie robili sady na wielkie święta. Np. podczas wesela matki darowały je swoim córkom, podobnie na chrzciny… Sady przynosiły spokój, ich wolny ruch zmuszał do zastanowienia się nad życiem, jego sensem. Wierzono, że sady oczyszczają w domu energię, wpływają na ład i spokój.
Wspomniałaś, że wśród prac są nie tylko sady. Co jeszcze?
Marzę o kontakcie ze sztuką na co dzień, ale niestety rzeczywistość jest taka, a nie inna
W jednej z prac użyłam fragmentu wzoru tkackiego, którego używała moja babcia do tkania kap. W kolejnych są użyte imitacje części roślin. Chciałam spróbować wytłumaczyć, w jaki sposób ludzie wyrzucający śmieci w lasach, wyobrażają sobie ich przyszłość. Przecież te śmieci się nie rozłożą w przeciągu kilku lat. Czy ci ludzie sądzą, że ten plastik się przetworzy w jakąś inną materię – drzewo, czy korzenie drzew go wchłoną? Jak to ma dalej wyglądać? Czy ten plastik trafi dalej na gałązki i później będzie jakimś fragmentem tej rośliny?
Jaki był odbiór twoich prac?
Kiedy zawieszałam ostatnie elementy ekspozycji, to od nieznajomych osób usłyszałam wiele komplementów i podziwu. Rodzina raczej patrzy na to z dystansem.
Rozumiem, że uprawiasz tzw. sztukę kreatywnego recyklingu. Czy ma ona zastosowanie w twoim domu?
Tak. W domu nie mamy prawie śmieci. Zostaje jedynie plastik, bo wiele rzeczy wykorzystuję. Np. ze starego ubrania robię sznurki, a z nich chodniki. Z ubrań, które się znudzą szyję dzieciom ubranka. Kilka lat temu, kiedy Wilno było stolicą kultury brałam udział w projekcie ,,Menas netikėtose erdvėse”, zajęłam drugie miejsce. Robiłam konstrukcje ze szczebli starego płotu, które później zawiesiłam na balkonach domu, w którym wtedy mieszkałam.
Jakie masz plany na przyszłość?
Moje plany ciągle się zmieniają. Z wykształcenia jestem biologiem. Kiedy nadszedł czas wyboru specjalności, to długo się zastanawiałam czy pójść w stronę sztuki, czy gdzieś indziej. Doszłam do wniosku jednak, że ze sztuki raczej nie da się zarobić, więc poszłam w stronę biologii. A teraz jestem jak ten wilk, którego wciąż ciągnie do lasu. Marzę o kontakcie ze sztuką na co dzień, ale niestety rzeczywistość jest taka, a nie inna. Próbuję znaleźć złoty środek. Wychodzę z założenia, że kiedy ze sztuki chce się na siłę zarobić, to to jest sztuczne. Lubię kiedy prace niosą ze sobą jakieś przesłanie, które coś mówią. W przyszłym roku na swoje 30-te urodziny chciałabym zrobić autorską wystawę, żeby spędzić ten dzień trochę inaczej.