Św. Szczepan
Szczepan był Żydem, który nie tylko zdecydował się na przyjęcie nowej wiary, ale także publicznie ją demonstrował. Został pojmany i oskarżony o występowanie przeciwko prawu i zwyczajom. Choć oskarżony zdawał sobie sprawę z grożącej mu śmierci, nie wyrzekł się swojej wiary. Ostatecznie został skazany na ukamienowanie. W jego egzekucji wziął udział Paweł z Tarsu – późniejszy apostoł i także męczennik za wiarę.
Drugi dzień świąt
Dzień św. Szczepana, w odróżnieniu od poważnego pierwszego dnia świąt, miał wesoły charakter. Był to dzień, w którym chętnie odwiedzano znajomych i dalszych sąsiadów. Wizytom towarzyszyły niezliczone żarty i psoty. W obejściach szczególnie chętnie witano młodych kawalerów, szczególnie w domach zamieszkałych przez panny na wydaniu. Dla kawalerów było to okazja do zaprezentowania się z jak najlepszej strony przed nią samą i jej rodziną. Dla panny – szansa na pokazanie sposobu, w jaki prowadzi dom.
Kolędnicy
Tego samego dnia po wsiach i miastach zaczynali również krążyć kolędnicy, czyli grupy młodzieży poprzebieranej za różne postacie. Wchodząc do domu, składali świąteczne życzenia gospodarzom. Następnie odgrywali scenki odwołujące się do narodzenia Chrystusa. Kolędników wszędzie przyjmowano dobrze, wierząc, że przynoszą oni szczęście domownikom. Za występ byli nagradzani słodyczami i drobnymi pieniędzmi.
Sypanie owsa
W całej Polsce, podczas mszy św. w kościele, sypano z chóru owies, gdzieniegdzie również groch. Stanowiło to swoiste upamiętnienie śmierci św. Szczepana. Kapłan często święcił przyniesione tego dnia do kościoła zboże, by obficie rosło w kolejnym roku. Ciekawy zwyczaj istniał na Kurpiach, gdzie „na kapłana wychodzącego ku drzwiom kościelnym i zatrzymującego się umyślnie, sypali owies na pamiątkę ukamienieniowania św. Szczepana i spory tego ziarna zebrał mu się zapas. Gdy miał niechętnych lub nierozsądnych parafian, rzucano z chóru i zakątków kościoła mogących obrazić go rzeczami”. Zbożem obsypywano się także podczas powrotu do domu, często w charakterze zalotów.
„Na św. Szczepan – każdy sobie pan”
26 grudnia w życiu wsi był dniem, kiedy parobkowie wymawiali służbę u dotychczasowych gospodarzy. Bywało, że na jeden dzień zamieniali się rolami ze swoimi dotychczasowymi pracodawcami. Zazwyczaj jednak robotnicy rolni udawali się na zabawę do karczmy. Wraz za nimi podążali gospodarze, starający się przekonać potencjalnych parobków do służby właśnie w ich gospodarstwie.
Na podst. polskieradio24.pl, naszamlawa.pl.