
Mało kto wie, że Władysław Strzemiński był związany z Wilnem. W 1921 osiedlił się w Wilnie i zaczął nauczać rysunku. Najpierw robił to w ramach Wojskowych Kursów Maturalnych im. Łukasińskiego, potem w gimnazjum w Nowej Wilejce. W latach 1922-23 i 1925-26 współpracował z czasopismem „Zwrotnica”. Publikował m.in. „Notatki o sztuce rosyjskiej”. Ciekawostką jest również, że wraz z Vytautasem Kairiūkstisem, malarzem i grafikiem pochodzenia litewskiego, zorganizował w 1923 Wystawę Nowej Sztuki w Wilnie, która zainicjowała dzieje polskiego konstruktywizmu. Wilnianie opowiadają dziś, że Władysław Strzemiński wraz żoną Katarzyną Kobro, mieszkał na Starówce Wileńskiej przy ulicy Bernardyńskiej.
Dlatego, jak zaznacza Giedrė Krikščiūnaitė, dystrybutor, dyrektor A-One Films Baltic, która sprowadziła ,,Powidoki” na Litwę, bardzo ważne dla niej było pokazanie litewskiemu widzowi tak mocnej osobowości jak Władysław Strzemiński, zwłaszcza, że był on tak mocno związany z Wilnem. Krikščiūnaitė dodaje, że ostatni film Andrzeja Wajdy jest aktualny nie tylko dzisiaj, ale również jutro.
„Powidoki” to film uniwersalny, który jest zwłaszcza zrozumiały w Europie Środkowo-Wschodniej, bo mieliśmy do czynienia z komunizmem i z terrorem komunistycznym. Też temat jest bardzo uniwersalny. Wybitny artysta, jednostka, próbuje bronić nie tylko swojej sztuki, ale sztuki w ogóle, przed naciskami politycznymi, przed cenzurą, ideologią i się zderza z tą machiną propagandową i polityczną oraz zostaje przez nią stłamszony. I tutaj jest też duża zasługa Bogusława Lindy, który tę rolę świetnie udźwignął.
„Powidoki” od dziś są pokazywane w Multikinie oraz kinach Skalvija i Pasaka. To, czy w przyszłości możemy liczyć na polskie filmy w litewskich kinach, w dużej mierze zależy od frekwencji na Powidokach – przyznaje Raimundas Bilinskas, kierownik marketingu Multikina na Litwie. Przyznaje, że miał okazję obejrzeć Powidoki na Festiwalu Filmowym w Gdyni i film wywarł na nim ogromne wrażenie. „Gdy się dowiedziałem, że litewscy dystrybutorzy wykupili licencję na pokaz na Litwie, bardzo ucieszyłem się, że będziemy mogli zaprezentować naszemu widzowi film jakościowy o wysokiej jakości. Tematyka filmu jest bliska również społeczeństwu litewskiemu. Tymbardziej, że na Litwie nie powstał jeszcze żaden film o tak ważnej osobistości. Na Litwie dopiero się rodzi kino historyczne. Dlatego przyjrzenie się z bliska, jak to zrobił mistrz Andrzej Wajda, jest doskonałą okazję dla naszego widza” – dodaje Bilinskas.
Jak długo będą wyświetlane „Powidoki” w litewskich kinach, trudno prognozować, ale wszystko będzie zależało od zapotrzebowania widza wileńskiego. Jeśli zainteresowanie będzie dość wysokie i dystrybutorom to się opłaci, jest szansa, że „Powidoki” w repertuarze Multikina będą przynajmniej przez dwa tygodnie, bowiem co tydzień kina komercyjne mają szeroką ofertę filmów zagranicznych, które mogą się spodobać szerokiej publiczności. Szef marketingu Multikina przyznaje, że to Oscar przyznany dla Idy Pawła Pawlikowskiego sprawił, że litewscy producenci i dystrybutorzy zaczęli się bardziej interesować polskim kinem, które jak się sami przekonali, trafia do serca litewskiej publiczności. I już się pojawiają zapowiedzi, że w maju do wileńskich kin trafi „Ostatnia Rodzina” Jana P. Matuszyńskiego, rozgrywająca się na przestrzeni 28 lat warszawska saga słynnej rodziny Beksińskich.
Raimundas Bilinskas przyznaje, że osobiście bardzo liczy na to, że litewscy dystrybutorzy wykupią prawo do pokazywania na Litwie filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskego, który może być bardzo aktualny dla publiczności litewskiej, ponieważ pokazuje, jak bardzo mieszkający blisko siebie naród został skłócony. „Wołyń” zostanie pokazany na Festiwalu Kino Pavasaris, jednak warto byłoby, gdyby został zaprezentowany dla szerszej publiczności.