15 listopada w Domu Spotkań z Historią w Warszawie odbyła się dyskusja o szczegółach nawiązania stosunków dyplomatycznych między Litwą a Polską „Bez emocji. Polsko-litewski dialog o roku 1938”. Podczas spotkania została zaprezentowana powstała z inicjatywy Instytutu Polskiego w Wilnie dwujęzyczna publikacja pt. „1938. Najciemniejsza noc jest tuż przed świtem” autorstwa Simonasa Jazavity oraz Dominika Wilczewskiego.
Moderujący dyskusję Marcin Łapczyński, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie, słusznie zauważył, że 80. rocznica nawiązania przez Litwę i Polskę stosunków dyplomatycznych została w cieniu obchodzonych w ubiegłym roku rocznic odzyskania niepodległości przez oba państwa.
– Niezauważona i nie w pełni wykorzystana, bo być może nie było do końca co świętować, bo okoliczności nawiązania stosunków dyplomatycznych były dość dramatyczne. Była to ważna data w historii polskiej i litewskiej dyplomacji oraz w relacjach między naszymi państwami – zaznaczył M. Łapczyński.
Spór o Wilno
Zanim zaczęli dyskusję o roku 1938, uczestnicy przywołali wydarzenia, które nastały tuż po I wojnie światowej. Te wydarzenia miały kluczowe znaczenie w relacjach polsko-litewskich w okresie dwudziestolecia międzywojennego.
,,Okres dwudziestolecia międzywojennego to czas dynamicznych zmian, trudnych warunków międzynarodowych, ale także wewnętrznych. To okres dynamicznych reform i odbudowywania wyniszczonych przez zaborców państw. To nieustanne ścieranie się różnych idei, koncepcji, także tych dotyczących przyszłości polsko-litewskich relacji. To, wreszcie, kształtowanie się nowoczesnej dyplomacji Polski i Litwy, która już w 1919 roku podjęła pierwsze rozmowy o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych. Niestety, bez rezultatów… Okres ten, nie bez powodów, na długo stał się kością niezgody między Polakami a Litwinami. Piłsudski, Żeligowski, Smetona, spór o Wilno i Wileńszczyznę, na długo zamknęły możliwość porozumienia i nawiązania partnerskich stosunków między oboma narodami” – piszą organizatorzy wydarzenia.
Wydawać by się mogło, że po 1918 roku, gdy Litwa i Polska odzyskały niepodległość, oba kraje nawiążą ścisłe stosunki dyplomatyczne. Do takich stosunków nie doszło, a wręcz odwrotnie – przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego narody były pogrążone w obustronnym konflikcie. Uczestnicy dyskusji jednogłośnie się zgodzili, że główną kością niezgody była kwestia Wilna.
– Litwini oczywiście rościli sobie prawa z uwagi na względy historyczne, bo było to miasto, które było stolicą Wielkiego Księstwa Litewskiego i nie wyobrażali oni sobie, aby ono znalazło się poza granicami odrodzonej Litwy. Z drugiej strony było to miasto, w którym ludzie zamieszkujący identyfikowali się jako Polacy, ludzie polskiej kultury. Tutaj działała zasada etnograficzna – tam powinna być Polska, gdzie mieszkają Polacy – powiedział Dominik Wilczewski doktorant na Wydziale Historyczno-Socjologicznym Uniwersytetu w Białymstoku, starszy analityk w Instytucie Europy Środkowej w Lublinie i redaktor “Przeglądu Bałtyckiego”.
Marek Kornat, profesor Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego zaznaczył, że zrzeczenie się Wilna było niemożliwe dla obu krajów. Zauważył również, że trudnością było znalezienie jakiegokolwiek rozwiązania w tej sprawie. Co więcej, ten konflikt był wygodny dla Związku Sowieckiego, który wspierał stronę litewską.
Żaden polityk litewski nie chciał się godzić na rezygnację z pretensji do Wilna i uznawania tego miasta za stolicę.
– Prezydent Antanas Smetona nie chciał uczynić pierwszego kroku wobec Polaków dlatego, że nie było ewidentnych ustępstw ze strony polskiej, a przecież w litewskich szkołach lekcje rozpoczynały się od modlitw o Wilno i haseł „nie spoczniemy bez Wilna“. Nastawienie społeczeństwa było tak duże, że możliwie prezydent podejrzewał, że mogłoby to zaszkodzić jego poparciu” – ocenił Simonas Jazavita z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie i Muzeum miasta Kowna.
Natomiast kierownik doc. dr. Andrzej Pukszto Katedry Politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie porównał nawet ten konflikt do zdrady wewnątrz rodziny. – Dla mniejszości polskiej w Kownie było bardzo trudno utrzymać to jedyne polskie gimnazjum im. A. Mickiewicza. Były bójki, spory w kościołach o język nabożeństw. Duchowieństwo się ze sobą kłóciło – zauważył politolog.
Dyplomacja
Uczestnicy dyskusji przyznali, iż nawiązanie relacji dyplomatycznych mogło nastąpić jedynie w przypadku sytuacji nadzwyczajnej – konfliktu zewnętrznego czy sytuacji pozbawienia innego wyboru.
– W marcu takie dramatyczne wydarzenie miało miejsce. Chodzi mianowicie incydent w strażnicy korpusu ochrony pogranicza w Wiersze-Radówce. Doszło tam do starć polskich i litewskich pograniczników, podczas których zginął polski żołnierz. W prasie były różne nieprzychylne wobec Litwy komentarze, żądające stanowczej reakcji polskich władz. W następstwie strona Polska zastosowała wobec Litwy ultimatum. Strona litewska chcąc nie chcąc musiała je przyjąć i wraz z tym zostały nawiązane stosunki dyplomatyczne – powiedział Marcin Łapczyński.
– Gdyby nie doszło do tego incydentu, taki stan stosunków wzajemnych mógłby trwać przez nawet kilka pokoleń – dodał prof. Marek Kornat.
– Nawiązanie stosunków dyplomatycznych było wymuszone i pośrednie, bo wszyscy wiedzieli, że już ta sytuacja w Europie staje się katastroficzna i pomimo wszystko, to pojednanie polsko-litewskie nie nastąpiło – skomentował doc. dr Andrzej Pukszto.
Oceniając skutki nawiązania stosunków dyplomatycznych, Marcin Łapczyński wspomniał jednak szereg działań, które były podjęte w tym czasie. Wśród nich dymisja wojewody Bociańskiego, będącego uosobieniem polityki twardego kursu wobec mniejszości narodowej, rozwiązanie przez stronę litewską Związku Wyzwolenia Wilna, wydanie zgody na utworzenie konsulatów w Kłajpedzie i Wilnie, podpisanie umowy handlowej, organizacja wielu wycieczek, występów artystycznych i uruchomienie połączenia lotniczego.
Uczestnicy dyskusji wyrazili sprzeczne poglądy co do wagi nawiązanych stosunków dyplomatycznych w roku 1938. Zdaniem ambasadora Republiki Litewskiej w Polsce Eduardasa Borisovasa rok 1938 był bardzo ważnym punktem zwrotnym.
– Jest to pierwszy rok, gdy po dwudziestu latach napięcia i życia bez żadnych stosunków, dwa państwa nawiązały stosunki dyplomatyczne. (…) Te stosunki trwały tylko pół roku, ale znaczenie nawiązania tych stosunków dały pozytywną szansę na nadrobienie tego, co było utracone 20 lat temu. – powiedział ambasador.
Natomiast zdaniem politologa Andrzeja Pukszto, wydarzenia sprzed 80. lat nie zresetowały wcześniejszych stosunków polsko-litewskich, a nawiązanie stosunków dyplomatycznych było próbą złagodzenia konfliktu. – To był ostatni dzwonek, żeby te stosunki między państwami i na poziomie międzyludzkim jakoś ustabilizować. Co z tego wynikło? Lepsze to było niż nic. Spróbowano i osiągnięto, co prawda niewiele – zaznaczył A. Pukszto.
Ostatnia faza porozumienia
Podczas imprezy rozmówcy przywołali również wiele postaci dwudziestolecia międzywojennego, którzy w tamtym okresie mieli wpływ na kształtowanie się relacji polsko-litewskich. Byli to między innymi minister spraw zagranicznych Litwy Stasys Lozoraitis, wieloletni nieoficjalny przedstawiciel Polski w Litwie Kowieńskiej Tadeusz Katelbach, dyplomata Jurgis Šaulys oraz znany jako przeciwnik polskiego ultimatum, a następnie pierwszy litewski poseł w II RP Kazys Škirpa.
Uczestnicy dyskusji wspomnieli również o wizycie wodza litewskich sił zbrojnych Stasysa Raštikisa w Warszawie w maju 1939 roku. Tam generał otrzymał odznaczenie państwowe i spotkał się z najwyższymi przedstawicielami władzy.
Rozmówcy przyznali, że w momencie nawiązania relacji dyplomatycznych nie mogło już dojść do dalszego rozwoju relacji polsko-litewskich, ponieważ było na to za późno. Zgodzili się jednak, iż miało to istotny wpływ podczas II Wojny Światowej.
– Porozumienie, jakim było ustanowienie stosunków dyplomatycznych, dało półtora roku postępującej normalizacji stosunków wzajemnych. Gdyby nie to, zupełnie inne byłoby ustosunkowanie narodu litewskiego, społeczeństwa litewskiego i państwa litewskiego do Polaków i uchodźców polskich we wrześniu po katastrofie naszej ojczyzny – podsumował prof. Marek Kornat