Andrzej Trzebiński urodził się 27 stycznia 1922 r. w Radogoszczy koło Łomży, w rodzinie agronoma Stanisława Konstantego Trzebińskiego oraz Ireny z d. Lasockiej. Ojciec zarządzał majątkami ziemskimi m.in. we wsi Osse (łódzkie) i w Komierowie na Kaszubach. Na początku lat 30. Trzebińscy przeprowadzili się do Warszawy i zamieszkali przy ul. Śniadeckich.
„Byłam cztery lata od niego młodsza” – wspominała siostra poety Zofia Trzebińska-Nagabczyńska w audycji Polskiego Radia (1995). „Andrzej zawsze przewodził. Urządzał zabawy, w tym takie, jak wydawanie pisma codziennego, z powieścią w odcinkach i zagadkami. […] Od najwcześniejszych lat wykazywał inicjatywę. Patrzyliśmy na niego jak na tęczę, jak na kogoś, kto jest ponad nami” – opowiadała.
Trzebiński był uczniem gimnazjum im. Tadeusza Czackiego. Latem 1940 r. na tajnych kompletach zdał maturę i wraz z kolegą, późniejszym pisarzem Tadeuszem Borowskim rozpoczął studia polonistyczne na podziemnym Uniwersytecie Warszawskim.
„Młodego poetę uformowało środowisko związane z Konfederacją Narodu. Była to konspiracyjna organizacja reprezentująca narodowy nurt antyhitlerowski i antykomunistyczny. W latach 1941-1942 r. KN scaliła się z ZWZ-AK” – powiedział PAP historyk z IPN Adam Hlebowicz. „Przez ostatnie półtora roku życia […] należał do kierowanej przez Bolesława Piaseckiego Konfederacji Narodu – kadrowo i programowo stanowiącej kontynuację ONR-Falangi” – pisała Elżbieta Janicka w książce „Sztuka czy naród? Monografia pisarska Andrzeja Trzebińskiego” (2006), podkreślając, że poeta do ONR nigdy nie należał.
Na przełomie 1941/42 Trzebiński wraz z Wacławem Bojarskim oraz Bronisławem Onufrym Kopczyńskim założyli „Sztukę i Naród” – jedyne wydawane regularnie pismo literackie w okupowanej Polsce, które współtworzyli także Tadeusz Gajcy i Zdzisław Stroiński. Z wyjątkiem Kopczyńskiego (ur. 1916) urodzili się już w niepodległej Rzeczypospolitej. Na łamach „Sztuki i Narodu” pojawiła się idea imperium słowiańskiego – federacji narodów słowiańskich pod przewodnictwem Polski przeciwstawiających się zarówno ZSRS, jak i III Rzeszy. Pisano także o „kulturze imperialnej”, akcentowano konieczność tworzenia „silnej kultury”. Mottem były słowa Cypriana Kamila Norwida: „Artysta jest organizatorem wyobraźni narodowej”.
„Młode, rodzące się teraz literackie pokolenie twórcze odwraca się z niechęcią od dorobku literatury międzywojennej prawdopodobnie nie dlatego, że jest ona już okresem zamkniętym, historycznie zanotowanym, ale przede wszystkim ze względu na tamtą moralność artystyczną obcą czasom dzisiejszym” – pisał Gajcy w 1942 r.
„Środowisko +Sztuki i Narodu+ było w kontrze do przedwojennnej twórczości Skamandrytów i kręgu związanego z +Wiadomościami Literackimi+. Zarzucali im, że przedwojenna twórczość była bezideowa, zdominowana tematycznie przez błahe i miałkie, ich zdaniem, zagadnienia. Uważali, że poezja powinna służyć fundamentalnym sprawom oraz ideom, przede wszystkim ojczyźnie i walce o niepodległość” – powiedział PAP dr hab. Karol Samsel, dodając, że Trzebiński i inni poeci „Sztuki i Narodu” stali również w opozycji wobec środowiska krakowskiej Awangardy Tadeusza Peipera i surowo oceniali jego eksperymenty językowe, nazywając je „jałowymi popisami”. „Trzebińskiego wyróżniała wielokierunkowość rozważań artystycznych. Był znakomitym poetą, publicystą i autorem najbardziej oryginalnej krytyki literackiej i filozoficznej czasu okupacji” – wyjaśnił Samsel.
„A jeśli bzy już będą, to bzów mi przynieś kiść i tylko mnie nie całuj, i nie broń, nie broń iść. Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł i ciebie z karabinem do końca będę niósł” – pisał Trzebiński w 1942 r. w „Wymarszu Uderzenia”. Wiersz wydano w konspiracyjnej broszurze „Uderzenie” wraz z utworem „Ojczyzna wzywa nas do boju”.
Spuścizna Trzebińskiego to wiersze, opublikowany po raz pierwszy w 1955 r. na łamach „Tygodnika Powszechnego” dramat „Aby podnieść różę” i niedokończona, dwutomowa powieść „Kwiaty z drzew zakazanych”. To także „Pamiętnik” – zapiski obejmujące okres od 15 grudnia 1941 do 25 listopada 1942 r. (część pierwsza) oraz 1943 r. (część druga) oraz zawierające (część trzecia) wcześniejsze, w tym przedwojenne wspomnienia.
„Pochłonie nas historia. Młodych, dwudziestoletnich chłopców. Nie będziemy Mochnackimi, Mickiewiczami, Norwidami swojej epoki. Mogliśmy być Rimbaudami. Ale odrzuciliśmy to, bo szliśmy gdzie indziej” – czytamy w „Pamiętniku”.
Twórcy „Sztuki i Narodu” toczyli też polemikę z Czesławem Miłoszem (1911-2004). Według historyków konflikt rozpoczął się, gdy podczas literackiego spotkania podziemnego Miłosz wygłosił odczyt o André Gidzie. Przestawiciele „Sztuki i Narodu” zarzucili Miłoszowi „bezideowość”. Ten krytycznie oceniał ich romantyczne ciągoty do „straceńczej” walki, do zbrojnego powstania, którego był przeciwnikiem.
„Miłosz uznawał Trzebińskiego za kogoś w rodzaju Naphty – gorliwego i apodyktycznego jezuity z powieści +Czarodziejska góra+ Tomasza Manna. Siebie utożsamiał z postacią światłego i otwartego pisarza Settembriniego. Było to przesadzone i krzywdzące” – zaznaczył Samsel.
Po latach, w 1960 r. na łamach paryskiej „Kultury” Miłosz przypomniał i docenił osobę antagonisty z okresu okupacji oraz jego twórczość. „Być może w Trzebińskim Polska straciła to, czego jej brak: pisarza obierającego za temat życie wewnętrzne i życie wewnętrznej akcji i kontemplacji” – pisał, przyznając, że „Pamiętnik” nim wstrząsnął.
„Trzebiński myślał o Ruchu Kulturowym – ponadpartyjnej płaszczyźnie pokolenia wojennego. Ruch miał być apolityczną strukturą konspiracyjną. Celem miało być przeformułowanie polskiej świadomości kulturowej, przygotowanie narodowej kultury” – opowiadał w 2017 r. na antenie Polskiego Radia literaturoznawca prof. Maciej Jan Urbanowski.
Kolejni redaktorzy „Sztuki i Narodu” zginęli w bardzo krótkim czasie z rąk Niemców. „Pierwszy z nich – Bronisław Onufry Kopczyński – został zamordowany 5 kwietnia 1943 r. w obozie na Majdanku. Jego następca i przyjaciel Wacław Bojarski został śmiertelnie postrzelony przez patrol niemieckiej policji, gdy 25 maja 1943 r. próbował złożyć wieniec przed warszawskim pomnikiem Mikołaja Kopernika. Zastąpił go Trzebiński. Jak się okazało – na krótko, tylko na kilka miesięcy” – przypomniał Adam Hlebowicz.
„Śmierć Bojarskiego była wielkim ciosem dla Trzebińskiego. Łączyła ich wspólna wizja literatury, łączyły podobne poglądy na sztukę. To właśnie Bojarski zaproponował mu tytuł dramatu +Aby podnieść różę+” – wyjaśnił Samsel. „Dramat-groteska Trzebińskiego to historia upadku społecznej awangardy ukazanej w osobach boksera Kangara, szachowego mistrza Garpadatta i jednocześnie – symbol upadku awangardy intelektualnej uosobionej przez profesora socjologii Arioniego. To także degradacja symbolu nowoczesności – internacjonalistycznego hotelu +Marokko+” – zwrócił uwagę. Postać dyktatora-rewolucjonisty Deromura Ilfara była aluzją do obydwu totalitaryzmów, jakie wstrząsnęły światem w XX wieku.
Przez lata dramat „Aby podnieść różę” był utworem niemal zapomnianym. Dopiero w 1970 r. stołeczny Teatr Ateneum wystawił spektakl w reżyserii Janusza Warmińskiego. Później dzieło inscenizował przyjaciel Trzebińskiego z lat wojny, Tadeusz Byrski, zaś autorem radiowej adaptacji sztuki (1976) był Zbigniew Kopalko.
„Mam w kieszeni osiem złotych i kilkadziesiąt groszy. Naturalnie obiadu jeść już nie będę. Ostatnim luksusem dnia było gruntowne, mniej więcej kunsztowne i kosztowne śniadanie” – pisał Trzebiński w „Pamiętniku”. „Chodził niedożywiony, biednie ubrany, nie miał pieniędzy, ciągle musiał zmieniać mieszkania, ciężko pracował, walczył w codziennym życiu o przetrwanie” – wspominał jego kolega Zbigniew Laskowski w audycji Polskiego Radia (1995).
6 listopada 1943 r. Trzebiński został aresztowany przez gestapo w stołówce jednego z zakładów pracy przy ul. Filtrowej. „Legitymował się fałszywą kenkartą wystawioną na nazwisko +Andrzej Jarociński+. Niemcy zatrzymali go przypadkowo, ponieważ nie przysługiwało mu prawo do korzystania ze stołówki” – wyjaśnił historyk z IPN. Trzebińska-Nagabczyńska wspominała, że rodzina podjęła próbę wykupienia brata z gestapo. Niestety – bezskuteczną.
12 listopada 1943 r. 21-letni poeta zginął rozstrzelany w ulicznej egzekucji na rogu ul. Wareckiej i Nowego Światu. „Podczas egzekucji często zdarzało się, że skazańcy tuż przed śmiercią wznosili patriotyczne okrzyki, więc esesmani zaklejali usta gipsem” – dodał Hlebowicz.
„Trzebiński, nowy jakiś polski Nietzsche, nim umarł, usta miał zagipsowane. Mur i powolne chmury zapamięta! Sekundę patrząc czarnymi oczyma” – pisał Miłosz w „Traktacie poetyckim” (1957).
Symboliczny grób Trzebińskiego znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim (kwatera 295-3-5).