
„Pamiętam, że wystąpiłam wtedy w bardzo krótkiej sukience pokrytej srebrnymi blaszkami z metalowej folii. To moja mama osobiście wycinała i przyszywała do kreacji. Przed samym wyjściem na scenę odprułam jedną z warstw, żeby jeszcze bardziej ją skrócić” – opowiadała Rodowicz podczas konferencji dotyczącej festiwalu w Sopocie. Co więcej, włosy miała przepasane czerwoną bandanką.
„Mój tegoroczny kostium będzie kolorystycznie nawiązywał do tamtej kreacji sprzed 50 lat. W tym roku wyjdę na sopocką scenę po raz 18. Niektórzy nie wierzą, że ja tak długo śpiewam. Czasem sobie żartuję, że nie ma starszych ludzi ode mnie” – dodała piosenkarka.
W 1969 r. na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie piosenkarka czarowała publiczność piosenką „Mówiła mu”. Był to jej pierwszy duży przebój, za który wcześniej otrzymała nagrodę na festiwalu w Opolu, gdzie dała – uwaga – aż siedem bisów! „Mówiła mu” dostała do zaśpiewania z przydziału, takie były zasady. Co ciekawe piosenka pierwotnie była walcem, ale Rodowicz wraz ze swoimi muzykami przerobiła ją na styl country. Rok później ukazał się debiutancki album „Żyj mój świecie”.
W jury sopockiego festiwalu zasiadali Alan Freeman, popularny prezenter modnego wśród młodzieży Radia Luxembourg, a także Robert Kingston, właściciel brytyjskiego wydawnictwa Southern Music. Byli pod wrażeniem występu Rodowicz i zaprosili ją do nagrania piosenek z angielskimi tekstami.
Koncert z okazji 50-lecie debiutu Rodowicz w Operze Leśnej zaplanowany jest na piątek 24 maja, w pierwszy dzień Polsat Superhit Festiwal.