„Jeśli już dzisiaj rozpoczęłyby się inwestycje, to za dwa lata – pod koniec roku 2016, można byłoby osiągnąć taki wynik w systemie grzewczym. Najważniejsze jest, kiedy zostaną podjęte odpowiednie decyzje na szczeblu politycznym. Później to byłaby tylko sprawa techniczna” – powiedział w wywiadzie dla „Žinių radijas” Nerijus Udrėnas.
W ubiegłym tygodniu premier zapowiedział, że ma powstać nowa spółka państwowa, która sprawowałaby kontrolę nad Lietuvos energija. Miałoby to obniżyć ceny za ogrzewanie w dwóch największych miastach Litwy o co najmniej 30 proc.
„Dzisiaj dyskutowaliśmy o tym, jak zmniejszyć ceny na ogrzewanie w Wilnie i w Kownie. Postanowiliśmy, że ceny za ogrzewanie mają być jeszcze bardziej regulowane“ – powiedział w ubiegły czwartek premier Litwy.