
Mimo że Ministerstwo Spraw Zagranicznych twierdzi, że eksport produktów spożywczych na Krym nie jest sprzeczny z sankcjami Unii Europejskiej wobec Rosji, w ubiegłym tygodniu przedstawicielka partii konserwatywnej Radvilė Morkūnaitė-Mikulienė oznajmiła, że biznes Matijošaitisa „czerpie zysk z okupacji”.
We wtorek kierownik komunikacji Vičiūnų grupė Mindaugas Snicorius powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że „mówimy nie o broni, produktach IT, inżynieryjnych lub energetycznych, lecz o życiowo potrzebnych produktach żywnościowych, z których korzystają przede wszystkim szeregowi mieszkańcy Krymu, którzy na tym terytorium żyli jeszcze przed rozpocząciem konfliktu o półwysep”.
Jak dodał, przy współpracy z międzynarodowymi sieciami handlowymi dostawcy nie mogą wybierać, w jakich konkretnych krajach ich produkcja może być sprzedawana, a w jakich nie.
Mer Kowna Visvaldas Matijošaitis skomentował z kolei, że nie bierze udziału w prowadzeniu biznesu, odkąd objął urząd mera.