Vaičiūnas: Kwestia sprzedaży Możejek nie jest brana pod uwagę

Kwestia potencjalnej sprzedaży Możejek nie jest już brana pod uwagę - przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Žygimantas Vaičiūnas, minister energetyki Litwy. Polityk przyznał, że po podpisanym memorandum o współpracy energetycznej nadszedł czas "na bardziej szczegółowe rozmowy".

PAP
Vaičiūnas: Kwestia sprzedaży Możejek nie jest brana pod uwagę

Fot. BNS/Žygimantas Gedvila

Pytany, co wpłynęło na ocieplenie relacji Polska – Litwa Vaičiūnas w rozmowie z „Rz” podkreśla, że „nie jest to wyłącznie ocieplenie stosunków na poziomie politycznym, ale także próba rozwiązania wieloletnich problemów”.

– Ważne, że pracujemy nad nimi wspólnie w gronie ministrów energii i transportu oraz menadżerów firm (Orlen Lietuva i Lietuvos Geležinkeliai). Po podpisanym memorandum nadszedł czas na bardziej szczegółowe rozmowy. Wkrótce siądziemy, by uzgodnić mapę drogową – dodaje minister w rozmowie z „Rz”.

Pytany, czy wciąż toczą się rozmowy na temat sprzedaży rafinerii Możejki, Vaičiūnas zauważa, że „dziś rozmawiamy o przyszłych inwestycjach Orlenu na Litwie, a także o tym, w jaki sposób pomóc tej firmie stać się bardziej efektywną w kontekście wymagań unijnych”.

– Skoro tak jest, to – jak rozumiem – kwestia potencjalnej sprzedaży Możejek nie jest już brana pod uwagę – dodaje litewski polityk.

Pytany, czy Litwa, która niebawem przyjmie strategię energetyczną z większą liczbą własnego wytwarzania, chce uczestniczyć w polskim rynku mocy – mechanizmie wspierającym inwestycje w moce energetyczne, ocenia, że: „dziś mamy większą jasność co do samego mechanizmu”. – Polska ma notyfikację Brukseli, czego gratuluję polskim władzom – podkreśla.

I dodaje: – Teraz musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w kontekście naszej polityki energetycznej oraz w związku z projektem synchronizacji systemów krajów bałtyckich z siecią europejską mamy wystarczającą ilość mocy w całym regionie.

Zaznacza przy tym, że „zanim będziemy mieli jasność co do tego, musimy sfinalizować badania technicznie dotyczące projektu synchronizacji”. „Potem będziemy mogli zintensyfikować rozmowy w kontekście rynku mocy. Bo co do zasady, jesteśmy zainteresowani polskim mechanizmem. Dziś nie jest to kwestia rozmów o konkretnych wspólnych projektach, ale raczej określenia pewnych ram” – mówi w rozmowie z gazetą Vaičiūnas.

Zastrzega, że Litwa zastanawia się nad tym, „czy pójść do Brukseli z własnym schematem, który także uwzględniałby regionalne możliwości, czy raczej współpracować z Polską, uwzględniając narodowe mechanizmy”.

Pytany o harmonogram prac nad projektem synchronizacji mówi, że dla Litwy „istotne jest, by ten projekt wdrożyć możliwie jak najszybciej”. – Finalną datę ustalono już na 2025 r. Zgadzamy się też co do kierunku synchronizacji przez Polskę – podkreśla.

– Dziś mamy jasny harmonogram, który udaje się procedować bez większych opóźnień. Co ważne, udało nam się rozdzielić kwestie techniczne od politycznych. Raport techniczny będzie gotowy do końca maja. Z kolei w czerwcu tego roku podpiszemy umowę polityczną. Wtedy będziemy też gotowi, by odpowiedzieć na pytania, jakie rezerwy mocy są potrzebne dla Litwy i regionu krajów bałtyckich – zapowiada minister.

– Co do możliwych scenariuszy, to pod uwagę brana jest dodatkowa moc mostu energetycznego łączącego Polskę i Litwę. Dziś tylko 500 MW połączenia LitPol Link używane jest na potrzeby handlu. To znaczy, że dodatkowa moc mogłaby być wykorzystana na potrzeby synchronizacji” – tłumaczy Žygimantas Vaičiūnas.

PODCASTY I GALERIE