
„Na razie nie posiadamy informacji, że były to działania celowe” – powiedział dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego (VSD) Darius Jauniškis.
„Naszą rolą jest monitorowanie, zbieranie wszelkich dostępnych informacji i informowanie, aby lepiej się przygotować” – podkreślił.
Choć operatorzy zaznaczają, że uszkodzenia kabli podwodnych są stosunkowo powszechnym zjawiskiem, częstotliwość i koncentracja incydentów na Morzu Bałtyckim wzbudziły podejrzenia, że uszkodzenia mogły być celowe. Część ekspertów i polityków oskarża Rosję o organizowanie wojny hybrydowej przeciwko krajom zachodnim wspierającym Ukrainę.
Z powodu serii incydentów państwa NATO rozpoczęły w styczniu nową misję monitorującą na Morzu Bałtyckim, której celem jest ochrona krytycznej infrastruktury podwodnej w regionie i zapobieganie próbom jej ataku.
W misji „Baltic Sentry” wykorzystuje się fregaty, samoloty patrolujące morze, okręty podwodne oraz drony.
Szef VSD zapewnił, że sytuacja w regionie pozostaje napięta.
„Nie uważam, że sytuacja się uspokoiła. Wiele razy mówiłem, że sytuacja pozostaje gorąca i będzie gorąca patrząc w przyszłość. Mielibyśmy złudzenia, że nasi niespokojni sąsiedzi się uspokoją – to naiwne” – powiedział dyrektor VSD.
Od października 2023 roku w Morzu Bałtyckim uszkodzeniu uległo co najmniej 11 kabli ułożonych na dnie.
W krajach bałtyckich, szczególnie na Łotwie i w Estonii, w ostatnim czasie miały miejsce próby wprowadzania w błąd i zastraszania miejscowej ludności, że w wyniku synchronizacji z poprzedniego tygodnia nastąpi przerwa w dostawach energii elektrycznej.
„Na razie poza dezinformacją nic nas nie zaskakuje, bo było jej bardzo dużo, ale musimy monitorować, chronić krytyczną infrastrukturę, ponieważ przewidujemy, że sytuacja się nie uspokoi” – dodał dyrektor VSD, Darius Jauniškis.
Dodał również, że na początku marca VSD przedstawi coroczną publiczną ocenę zagrożeń.