
„Strona łotewska rozumie, że ten obiekt ma odpowiadać wszelkim wymogom i powinien być monitorowany przez organizacje międzynarodowe. (…) Dla nas to jest kwestia polityczna i sprawa przetrwania, dla innych państw to jest problem ekonomiczny i większość państw patrzy przez pryzmat własnych interesów oraz pryzmat ekonomiczny” – oświadczył Skvernelis.
W poniedziałek minister spraw zagranicznych Łotwy udzielił wywiadu agencji BNS.
„Nie nazwałbym tego różnicami w poglądach. Popieramy stanowisko Litwy i rozumiemy wasze zaniepokojenie dotyczące standardów bezpieczeństwa. Rozmawiałem o tym z ministrem spraw zagranicznych Białorusi oraz generalnym dyrektorem Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Stoimy jednak na stanowisku, że musimy częściej rozmawiać z naszymi białoruskimi kolegami. Nie myślimy nad przyjęciem oddzielnych ustaw, ale sądzimy, że standardy bezpieczeństwa oraz ochrony środowiska muszą być na najwyższym poziomie” – podkreślił w wywiadzie dla BNS Rinkēvičs.
„Dużo dyskutowaliśmy o tym z białoruskimi kolegami i otrzymaliśmy zapewnienia, że traktują tę sprawę z całą powagą. Ta kwestia nadal pozostanie w naszym harmonogramie. Jednak nie planujemy przyjęcia nowych ustaw. Nie powiedziałbym, że mamy różnice zdań z naszymi litewskimi kolegami. Jest prowadzona dyskusja” – podkreślił łotewski polityk.
W kilkunastu kilometrach od Wilna W pobliżu Ostrowca na Białorusi budowana jest elektrownia jądrowa, która ma składać się z dwóch bloków energetycznych, produkcji rosyjskiej, z reaktorami WWER-1200, z których każdy ma mieć moc 1200 megawatów. Okres eksploatacji elektrowni przewidziano na 60 lat, a paliwem będzie uran niskowzbogacony U-235. Źródłem zaopatrzenia w wodę do systemów chłodzenia będzie rzeka Wilia. Uruchomienie pierwszego bloku planowane jest na 2018 rok, a drugiego na 2020 rok